Paul Compton, wieloletni poszukiwacz Yowie (australijski hominid) twierdzi, że nareszcie zdobył dowód na jego istnienie.
Dwa dni przed świętami (Bożego Narodzenia, tego roku) Compton zainstalował na drzewie w północno-zachodniej części Glen Innes aparat czuły na ruch. Podobno w tamtym rejonie obserowował największą aktywność rzekomego hominida. Urządzenia, takie jak to użyte przez Comptona, są często stosowane w obserwacjach szlaków wędrówek zwierząt. Po tygodniu od zainstalowania aparatu Paul powrócił na miejsce i przejrzał efekty swojego planu. Aparat zrobił 921 zdjęć, z czego 2 pokazują nieco rozmazaną, ciemną postać - czyli rzekomego Yowie.
"Można tam było zauważyć wiele skutków jego aktywności - przesunięte skały, złamane gałęzie - Zostawiłem trochę kotletów w plastikowej torbie powieszonej na drzewie, jakieś 2,5m nad ziemią, jako wabik. Kiedy wróciłem zastałem torbę kompletnie zniszczoną i bez kotletów" - mówi.
Pan Compton szacuje, że zacieniona postać znajduje się ok. 35m od aparatu i jest wysokości co najmniej 1,4m.
Nieustępliwy poszukiwacz stał się kimś w rodzaju lokalnego autorytetu w kwestii tego australijskiego hominida. Ma w domu gipsowe odlewy jego śladów, a nawet rzekome włosy (które badał testem DNA Dr Henner Fahrenbach z Oregon Regional Primate Research Centre - podobno wyniki były identyczne jak w przypadku testów włosów Bigfoota).
Canberra newsZdjęcie w oryginale:
http://canberra.yourguide.com.au/viewim ... ?id=426506