Jak tylko ekipa Destination Truth znalazła “ślady Yeti” rozpoczęły się spekulacje: “czy aby na pewno...? A może to nie Yeti?
A może to.... niedźwiedź?”
Właśnie – niedźwiedź. Ze względu na ogólne podobieństwo i zdolność poruszania się na tylnych łapach bywają często powodami doniesień o hominidach z różnych rejonów świata.
Zarówno sam niedźwiedź, jak i jego ślady potrafią sporo namieszać. A więc, może nie krótko, ale zwięźle i na temat – „za” i „przeciw” teorii „ślady niedźwiedzia – śladami Yeti”.
Przypomnijmy najważniejsze fakty dotyczące tropów Człowieka Śniegu znalezionych przez Josha Gates’a i jego ekspedycję. Ślady zostały znalezione pod koniec listopada tego roku w Katmandu (Nepal, Himalaje) na brzegu rzeki Manju, na wysokości 2 850m n.p.m. Były to 3 egzemplarze – dwa lewe i jeden prawy. Najlepiej zachowany i najczęściej prezentowany w telewizji odlew to prawy ślad, mierzący 33cm długości i 23 szerokości (w palcach). Jeden z lewych ma podobne wymiary, drugi jest nieco mniejszy.
Ślady te mógł zostawić podgatunek niedźwiedzia brunatnego –
niedźwiedź himalajski (Ursus arctos isabellinus). Jego maksymalna waga dochodzi do 700kg (samce) lub 500kg (samice), choć zdarzały się o wiele cięższe osobniki (jednak są to mocno sporadyczne przypadki). Mierzą one 2.2m długości (samiec) lub 1.8m (samice). Są to średnie pomiary u dorosłych osobników. Warto wspomnieć, że pazury niedźwiedzi nie chowają się, tak jak obserwujemy to u wielkich kotów.
Jak widać na załączonych obrazkach, odciski niedźwiedzi zarówno wymiarami, jak i kształtem do złudzenia przypominają ślady ludzkich (w tym wypadku hominidzich) stóp. Nie zapominajmy, że odlew pokazywany z przodu jest lustrzanym odbiciem rzeczywistego śladu.Krótkie wyjaśnienie co do ilości śladów – czemu tylko 3? Odpowiedź jest prosta – przecież zwierzę to tylko zwierzę.
Nie będzie szło specjalnie po odpowiednim podłożu, aby zostawić dla nas idealny trop. Gleba, wiatr, liście, sypki piach, muł, deszcz, błoto, woda, sposób poruszania się zwierzęcia, przenoszenie ciężaru między kończynami i wiele innych czynników powodują, że znalezienie idealnego szlaku jest niemal nierealne. Więc i tak dobrze, że znaleziono 3 ślady. Mógł być jeden i należałoby go potraktować tak samo poważnie – w końcu natura nie zna granic w swojej działalności.
Jednak znalezione tropy Yeti wydają się nadal większe o ~5cm od niedźwiedzich śladów. Dlaczego więc twierdzę, iż mógł zostawić je misiek? Ślady znaleziono na brzegu rzeki – jak powiedział sam Josh,
ich podłożem była błotna gleba, nie śnieg ani twardy żwir. Jeśli znaleziono by je na śniegu, zaciekli sceptycy powiedzieliby, że śnieg po prostu roztopił się i odcisk został powiększony. Jednak nie znaleziono ich na śniegu, tylko na glebie, więc roztopienie nie wchodzi w grę. Ludzie niewykształceni w tropieniu mogliby powiedzieć, że gdyby ślady znaleziono na śniegu, byłoby to jawne oszustwo, bo nie da się wtedy zebrać odlewów, a nawet jeśli udałoby się to szczątkowo, roztwór gipsu roztopiłby bardziej śnieg co spowodowałoby powiększenie odlewu. Nic bardziej mylnego – można robić odlewy na śniegu także gipsowym roztworem. Nie miesza się go wtedy z wodą, tylko ze śniegiem, aby temperatura roztworu i podłoża były identyczne.
Ale wróćmy do faktów – tropy znaleziono na błotnistej ziemi obok rzeki. Obok rzeki – więc zarówno silne wiatry, samo błoto jak i wartki nurt wody występujący momentami z koryta mogły przyczynić się do znacznego powiększenia (zarówno w głąb jak i w szerz) śladów.
Jednak ludzie przekonani o autentyczności tych śladów nadal mogą powiedzieć, że wymienione przeze mnie argumenty to tylko podobieństwa. Zgadza się, jednak im więcej podobieństw, tym większa szansa na znalezienie przeważającego argumentu. Przypomnijmy więc sobie nie samą budowę śladów, ale ich rozstawienie, wedle tego co mówił Josh Gates w wywiadzie dla prasy – najlepiej zachowany ślad ma 33cm długości, sąsiadujący z nim jest podobnych rozmiarów, natomiast znajdujący się w odstępie z przodu trzeci jest trochę mniejszy. „Czynniki przyrodnicze”? Też – jednak w tym momencie należy nadmienić, że niedźwiedzie w czasie chodzenia dotykają podłoża mniejszą długością przednich łap, niż tylnych, co może być powodem mniejszych wymiarów śladu z przodu.
Do teorii o niedźwiedzich śladach przyczynia się także sama osoba i reputacja Josha Gates’a –
nie zapominajmy, że nie jest on zoologiem, tylko autorem programów telewizyjnych nadawanych przez amerykańską stację telewizyją Sci Fi specjalizującą się właśnie w produkcjach o UFO i zjawiskach paranormalnych. Josh pojechał do Katmandu rzekomo pod wpływem nasilonych doniesień o Yeti w tamtych rejonach – jednak od dawna nie słychać było o żadnych raportach świadków. Wyruszył więc ze świetnie zaopatrzoną ekipą w celu nakręcenia tam programu. I już po kilkunastu dniach pobytu znajduje owe ślady... dziwne? Nie powiedziałbym. Na dokładkę zamiast kontynuować poszukiwana (3 ślady to już przecież coś) sporządza on tylko odlewy i leci na konferencję prasową robiąc niemały szum w mediach. Zapewne taki zabieg raczej doda mu publiki, niż odejmie.
Nie przekreślam jednak całkowicie szans na odkrycie Yeti. Himalaje mają ponad 625 tys. km2 powierzchni, z czego większość to tereny nietknięte ludzką stopą. Ośmielę się więc powiedzieć, że jest niemal pewne, iż zwierzę mające ponad 30 rodzajów nazw w samej Azji – istnieje.
Jednak w tym wypadku (moim zdaniem) nie mamy raczej do czynienia z efektami jego aktywności a z typowym „show pod publikę”. Opracowane przez Chupas