Teh-Lma jest jednym z trzech "rodzajów" słynnego Yeti (pozostałe dwa to Dzu-teh [yeti-niedźwiedź] i Meh-Teh [yeti klasyczny]), jednak posiadamy o nim stosunkowo mało informacji. Badając kryptydy relacjonowane najpierw przez rdzenne ludy terenów, na których występują, niezastąpionym tropem bywa nazwa. W przypadku pozostałych Yeti można wyciągnąć konkretne informacje już z tłumaczenia imienia, jednak Teh-Lma nie daje się rozgryźć tak łatwo.
W języku ludów Szerpa (Shar-pa) "teh" oznacza żywy byt/zwierzę, z kolei "lma" to nieprawidłowo wymawiane buddyjskie m//la (przez nas może być czytane jako "mgula", z głuchym G), co... również oznacza "coś człowiekokształtnego". Połączenie tych wyrazów mądrzejsi ode mnie przetłumaczyli jako "To-tam Stworzenie" (That-there [Living]Thing), więc trzymajmy się tej wersji. Swoją drogą - Sir Edmond Hillary i Desmond Doig odnotowali, że w Bhuranie, Sikkim i południowowschodnim Tybecie są znane jako Pyar-them. Niestety, nie dysponuję translacją tej nazwy.
Konkretne informacje o wyglądzie i zwyczajach Teh-Lma dają nam relacje wspomnianych wyżej ludów Szerpa. Teh-Lma są małymi (1-1,5m wzrostu) hominidami o czerwonym futrze, obłych głowach z krótkimi grzywkami, spłaszczonych palcach u nóg (skąd taka szczegółowa informacja? Bo znajdowano ślady - o czym za chwilę). Zasięgiem występowania obejmują tereny od granicy prowincji Xinjiang, przez Pamir i zasadniczo całe Himalaje, aż do indyjskiego stanu Sikkim. Preferują niżej położone lasy i podnóża gór – czyli tereny raczej cieplejsze. Według relacji tubylców ich główne pożywienie stanowią żaby i insekty, choć są wszystkożerne.
Rodzaj Teh-Lma został wyróżniony przez amerykańskiego naturalistę Geralda Russella podczas wyprawy Daily Mail Abominable Snowman Expedition w 1954 roku - choć w sumie można się spierać, bo pod względem wyglądu trzy rodzaje Yeti wyróżnił już Bernard Heuvelmans, jednak ten właśnie omawiany nie miał wtedy obecnej nazwy. Od Geralda pochodzą pierwsze informacje o diecie, wyglądzie i zasięgu występowania Teh-Lma (zaznaczam, że mówimy tu o całej populacji, a nie pojedynczym egzemplarzu). Temat tych małych hominidów zaczął się robić popularniejszy wśród kryptozoologów od czasów wypraw z lat 1957-58, dowodzonych przez Toma Slicka. Podczas pierwszej ekspedycji w 1957 roku znaleziono trzy zestawy śladów, odchody i trzy kępki włosów domniemanego Teh-Lma. Dwóch Szerpa powiedziało Slickowi, że widzieli na początku roku jednego z przedstawicieli tego 'gatunku'. Peter i Bryan Byrne'owie, członkowie ekspedycji, także widzieli takie stworzenie w rejonie Arun Valley. W 1958 roku Tom Slick zorganizował kolejną wyprawę (Slick-Johnson Snowman Expedition) w podobnym składzie, jednak dołączył do niej Gerald Russell. Wtedy właśnie Szerpa o imieniu Da Temba, wraz z kilkoma innymi świadkami (włączając w to Russella), spotkał Teh-Lma w połowie odnogi rzecznej na Choyang River Valley, w kwietniu. Był to drugi i zarazem ostatni raz, kiedy ktokolwiek poza tubylcami widział Teh-Lma. Sam Slick nie zobaczył stworzenia, ale kilkukrotnie odnalazł tropy. Były podobne do ludzkich i nie przekraczały 5 cali (12,7 cm).
Najpopularniejsze teorie o tym, czym może być Teh-Lma, mówią o gibbonie, młodym yeti i cudownie przetrwałym Homo Floresiensis. Pierwszej raczej nie trzeba wyjaśniać ani szczególnie rozpatrywać. Gibony co prawda odpowiadają z grubsza opisowi a nawet chodzą na dwóch nogach, jednak ich zasięg występowania nie pokrywa się z tym u Teh-Lma. Brak informacji o losach futra i odchodów znalezionych przez Toma Slicka uniemożliwia całkowite zaprzeczenie lub poparcie tej opcji, choć jest ona dość prawdopodobna.
Gibon(y) i jego zasięg występowania
Teoria o młodym Yeti głosi, że Teh-Lma są po prostu młodymi okazami Yeti klasycznego. Przez to nazywa się je czasami "nieletnimi Yeti". Jak zwykle w takiej sytuacji przypominam, że żaden Yeti nie ma białego futra, jak lubi to przedstawiać popkultura... Ostatnia - i najbardziej radykalna - opcja mówi o niedawno odkrytym Homo Floresiensis, który miałby rzekomo przetrwać te kilkanaście (ok. 12) tysięcy lat w himalajskich lasach. Szkielety tego małego człowieczka odkryto w 2003 roku na indonezyjskiej wyspie Flores. Rekonstrukcja wyglądu Homo Floresiensis odpowiada opisom Teh-Lma, jednak musiałby on przebyć ogromny dystans aby znaleźć się w zasięgu występowania tego rodzaju Yeti - a na to nie ma ani dowodów, ani nawet podstaw do przypuszczeń. Wyspa Flores cieszy się sławą zaginionego świata, gdzie gatunki dawno wymarłe w innych częściach świata żyły jeszcze stosunkowo niedawno lub żyją nadal, przybrawszy formy skarlałe lub gigantyczne poprzez specjację allopatryczną. Szkieletów Homo Floresiensis nie znaleziono nigdzie indziej, więc teoria ta jest - delikatnie mówiąc - kompletnie bezzasadna.
Homo floresiensis
Sporo światła na sytuację rzuciłyby wyniki analiz futra i odchodów, znalezionych w 1957 roku przez Toma Slicka. Szczegóły wyprawy, na której je odnaleziono, nie są mi niestety znane, więc muszę się wstrzymać z opinią do czasu nowych informacji o Teh-Lma. A takowe nie pojawiają się niestety od dłuższego czasu...
Opracował: Chupas