Polski bigfoot?
Dodano: 2006-06-21 16:19:12
Bigfoot - kadr z filmu R. Pattersona.
Czy podobne zwierzę mogło żyć w Polsce? |
Poniższa relacja pochodzi z forum serwisu cryptozoology.com:
Rozmawiałem dziś rano z moją babcią*, powtórzyła mi ona historię, którą opowiedzieli jej rodzice, gdy była małym
dzieckiem, o dzikich ludziach mieszkających w lesie. W końcu zapytałem ją, co jej rodzice mieli na myśli, czy byli
to rzeczywiście niespokojni i złośliwi ludzie, czy może coś więcej. Jej odpowiedź brzmiała: "Oni byli nazywani
Getzko". Powiedziała mi, że choć jej rodzice nigdy nie widzieli żadnego z nich, byli z ich powodu przerażeni. Jej
rodzice urodzili się w Orunkii**** w północnej Polsce, mieście, którego nie ma już na mapach, ponieważ zostało ono
zniszczone podczas drugiej wojny światowej. Było to miasto zamieszkiwane przez rybaków. Miasto było nawiedzane
przez "Czarnych Jeźdźców", prawdopodobnie przez Kozaków, między 1895 a 1900 rokiem (...)
Czym jest "Getzko"**? (czy może "Getch call") Najwidoczniej były to bardzo duże istoty, wzrostu około 2-2,4 metra.
Były one pokryte ciemnym futrem, spod którego wystawały tylko nos, oczy i usta. One mogły chodzić wyprostowane lub
na kolanach, biec na czworakach podobno też biec bokiem. Były niezmiernie potężne i wiadomo było, że mogą atakować
ludzi. Żywiły się "drzewnymi resztkami", czasami też raczyły się rybami. Jak było wiadomo, były nastawione
przyjaźnie do koni, psów i innych zwierząt. Wydawały podobno parskające dźwięki brzmiące jak końskie [rżenie].
Pewnego dnia, gdy moja babcia wróciła ze szkoły do domu w 1939 roku, trzymała w ręce słownik. Jedno ze słów
brzmiało "goryl" i było opatrzone ilustracją przedstawiającą goryla w pozycji wyprostowanej. Kiedy jej matka
zobaczyła ową ilustrację, zaczęła wrzeszczeć i krzyczeć "To jest Getzko, to jest Getzko" i moja babcia musiała jej
wyjaśnić "Nie, mamo, to jest goryl". Moja babcia pamięta, jak rodzice opowiadali jej historie o Getzko:
1) Jednej nocy była straszna burza (babcia nie pamięta, czy była to burza, czy zamieć) i mały chłopiec nie wrócił
do domu. Nazajutrz, kiedy wrócił, powiedział, że owłosiony olbrzym zaciągnął go do jaskinii [i tam przetrzymywał]
do czasu, aż burza ustała.
2) Jeden człowiek i jego żona zaatakowani zostali przez Getzko, kiedy szli przez "ciemny las", jak pamięta moja
babcia, w taki sposób określali to miejsce jej rodzice. Jak opowiadali, jeden z "czarnych jeźdźców" udał się do
lasu, by zabić to stworzenie. Dwa dni później jego koń wrócił z ciałem jeźdźcy pozbawionym głowy. Miejski doktor
(który był także masarzem) powiedział, że rana wygląda tak, jakby głowa została wyrwana, nie odcięta.
3) Rodzina próbowała utrzymać się z rybołówstwa. Pewnego dnia jeden z "czarnych jeźdźców" powiedział im, że jeśli
nie zapłacą, za karę odbiorą im dzieci. Nie udało im się zmniejszyć kary. Dzień przed tym, jak "czarni jeźdźcy"
mieli przyjść i zabrać dzieci, sąsiedzi rano zapukali do drzwi i kazali im wyjść na zewnątrz. Na zewnątrz leżała
olbrzymia ryba "tak duża, że tylko koń mógł ją wyciągnąć z wody". Później babcia powiedziała, że to był
"steergun"... czyżby jesiotr? W każdym razie żaden z sąsiadów nie miał konia, jedynym był koń "czarnego jeźdźcy".
Moja babcia powiedziała, że zapytała, jak to się stało, a jej matka odpowiedziała, że "w ziemi były odciśnięte
ślady stóp, dużo większe niż normalne stopy ludzkie i tylko z czterema palcami. Tylko dwa zwierzęta mogły wyciągnąć
taką rybę***, koń i Getzko.
To są historie, które ona najlepiej pamięta, zna także fragmenty innych historii, te jednak są najbardziej
interesujące. Czy ktoś jeszcze słyszał o polskim bigfoocie? Jak każdy zapewne wie, słowo "Getzko" pochodzi
prawdopodobnie od niewłaściwie zapisanego wyrazu oznaczającego "ducha" lub "zjawę"... czy określenia "duch" lub
"zjawa" mogą wskazywać na zwierzę podobne do sasquatcha? Lol. Jeśli ktoś pochodzi z Europy Wschodniej i zna podobne
historie, niech da znać.
Jeżeli ktoś zna podobne relacje, byłbym bardzo wdzięczny, gdyby chciał się nią ze mną podzielić.
Zapraszam także do dyskusji na forum.
Tłumaczenie relacji: Ivellios
_____________________________________________________
* autor użył określenia "Bobczi" będącego fonetycznym zapisem polskiego słowa "babcia"
** tak naprawdę nie wiemy, jak było nazywane to stworzenie, ponieważ trudno "odgadnąć" dokładną nazwę na podstawie
zapisu fonetycznego ("getzko" wymawia się podobnie, jak polskie "dziecko")
*** w oryginale "Brunka fish" (autor wyjaśnił, że "Brunką" nazywana była jego babcia, gdy była małym dzieckiem,
jest to zdrobnienie od imienia Bronisława)
**** prawdopodobnie chodzi o dzisiejszą dzielnicę Gdańska, Orunię (w oryginale autor użył nazwy "Orunkya", co wymawia się jako "Orionkaja"). Edycja: Bardziej prawdopodobne wydaje się, że chodzi o miejscowość o nazwie Orynka lub Orinka na terenie dawnych Kresów Wschodnich, obecnie w granicach Białorusi lub Ukrainy