Jeremy Wade, ex-nauczyciel biologii z Wielkiej Brytanii sfotografował w 1993 roku dziwne zwierzę z tajemniczym grzebieniem na grzbiecie, przełamujące powierzchnię wody amazońskiego jeziora. Według opisu świadka było ono za duże na trytona, większe od kajmana, miało ogon o ząbkowanym profilu, poruszało się w bardzo dziwny sposób i miało różową, kolorową skórę. ,,To, co zobaczyłem ok. 100 stóp od mojego canoe było taplającym się na powierzchni wody grzebieniem, czymś w rodzaju wykrzywionego grzbietu z rodzajem zębów pośrodku. Przecinał on powierzchnię wody niczym wirujące ostrze wielkiej piły tarczowej. Nie przypominało to żadnego znanego zwierzęcia z naszego świata przyrody".
Według przeważającej ilości zoologów badających zdjęcie Wade'a, przedstawia ono amazońskiego różowego delfina rzecznego. Jednak z takim wyjaśnieniem nie zgadzają się specyficzne ,,zęby" na grzbiecie stworzenia. Najbardziej rozpowszechnionym ich ,,wyjaśnieniem" jest rana, jaką odniósł domniemany delfin np. od sieci lub też silnika motorówki. Jednak takie obrażenia zostawiają zawsze ślady o wiele mniej precyzyjne i regularne. Inną teorią jest możliwość jakiejś mutacji, jednak prawdopodobieństwo przeżycia takiego mutanta jest bardzo niskie. Inną możliwością jest rodzaj wrodzonej deformacji zwierzęcia. Jeremy Wade powrócił na miejsce obserwacji, miesiąc po tym spotkaniu, tym razem z kamerą z nadzieją ponownej konfrontacji ze zwierzęciem. Od tubylców i miejscowych rybaków dowiedział się o innych spotkaniach ze stworzeniem na przestrzeni poprzednich 20 lat. Obserwacje miały najczęściej miejsce na pewnym zakręcie rzecznym, a także na jeziorze, gdzie zwierzę zobaczył Wade.
Tekst zapożyczony z
www.kryptozoologia.prv.pl