KryptoZoo
KryptoZoo >> Artykuły >> Kryptydy lądowe
Wilk tasmański
Dodano: 2005-03-11 18:48:46


W kronikach odnotowuje się wiele relacji świadczących o tym, że pozornie wymarłe gatunki mogły przetrwać do naszych czasów. Poruszające się majestatycznie żywe mamuty mignęły kiedyś komuś z dużej odległości w syberyjskiej tajdze. Żywy przedstawiciel wymarłych strusiowatych nielotów z rzędu dinornithiformes wychynął na moment z buszu Nowej Zelandii. Sugerowano nawet choć, niestety, jest to tylko czysta spekulacja - że ptak dodo mógł przetrwać na niegościnnych i bezludnych wysepkach na północ od Mauritiusa.



Ale ze wszystkich wymarłych zwierząt największe szansę przetrwania miał tasmański tygrys, zwany też tasmańskim wilkiem, dziki torbacz-drapieżnik wysoki na blisko dwa metry, obdarzony masywnymi szczękami, o pasiastym zadzie, dzięki któremu uzyskał miano tygrysa. Swego czasu występował obficie w całej Australii. Uważa się, że uległ wyniszczeniu w interiorze około tysiąca lat p.n.e. wskutek sprowadzenia na kontynent psów dingo . O wiele dłużej gatunek ten przetrwał na Tasmanii, lecz wcześni brytyjscy osadnicy polowali nań bez litości, sądząc iż wyrządza szkody wśród stad owiec. Dlatego już w 1910 roku rzadko można było spotkać wilka tasmańskiego na wolności. Ostatni przedstawiciel tego gatunku został schwytany w Florentine Valley w 1933 roku i trzy lata póĽniej zdechł w zoo w Hobart. W 1936 roku wpisano go na listę gatunków przypuszczalnie wymarłych.



Tymczasem wilk tasmański nigdy tak naprawdę nie zniknął z pola widzenia. W czasie sponsorowanych przez rząd polowań w latach 1937-38 i 1945-46 znaleziono raĽne ślady tych zwierząt, a od 1936 roku zgłosiło się ponad czterystu świadków, którzy widzieli je na własne oczy - liczba ta w porównaniu z innymi meldunkami o tajemniczych zwierzętach prezentuje się dość imponująco. Steven Smith, który w latach osiemdziesiątych prowadził dalsze poszukiwania, ocenia, że około jednej trzeciej doniesień miało wartość badawczą, a obserwatorzy w wielu wypadkach znajdowali się w odległości zaledwie dziesięciu metrów od zwierzyny. W marcu 1982 roku zdarzył się typowy incydent. Doświadczony buszmen H-ans Naarding, rozbiwszy obóz w pobliżu górnego biegu rzeki Salmon w północno-zachodniej Tasmanii, został nagle zbudzony około drugiej w nocy. Chwycił latarkę, by rozejrzeć się po okolicy, i po chwili dostrzegł wielkie zwierzę w odległości około siedmiu metrów. Wyglądało jak wilk tasmański. "Stało zupełnie spokojnie - relacjonuje Naarding - widać było dokładnie każdą część ciała. Był to dorosły samiec o pięknej sierści piaskowego koloru. Naliczyłem dwanaście czarnych pasów na jego zadzie. Miał potężną kanciastą głowę z małymi zaokrąglonymi uszami. Ogon był cienki, lecz bardzo gruby przy nasadzie". Kiedy Naarding poruszył się, żeby uruchomić kamerę, zwierzę uciekło. Ale stało w tym miejscu dość długo, żeby pozostawić o sobie silną woń piżma, którą buszmen porównał do bardzo charakterystycznego zapachu hieny. Hipoteza, że nieliczna populacja tygrysów mogła przetrwać na Tasmanii przez sześćdziesiąt lat od czasu ich domniemanego wymarcia, wydaje się prawdopodobna, ale zoologowie mają nie lada kłopot z wyjaśnieniem faktu, iż ponad pięćset relacji o ich pojawieniu się pochodzi z Australii, gdzie przetrwanie tych zwierząt jest o wiele bardziej problematyczne. Doniesienia nie ograniczają się do jednego lub dwóch niedostępnych rejonów, lecz napawają od Queenslandu na południu, aż po rejony Melbourne, gdzie stworzenie zwane Potworem Wonthaggi widziano w okresie minionych czterdziestu lat ponad sto razy, i to na dalekim zachodzie, sto mil od Perth. Są także relacje z północy, w tym opis znalezionych w Kimberleys, górzystym rejonie północno-zachodniej Australii, fragmentów kości nogi, które według datowania radiowęglowego pochodzą z około 1890 roku.
Nadal niewiele jest bezspornych dowodów, choć pewien świadek, zawodowy myśliwy polujący na świnie, Kevin Cameron, pokazał niedawno sześć fotografii, na których widać ogon i zadnią część tygrysa węszącego w buszu w pobliżu Yoongarillup. Zdjęcia te wzbudzi na początku spore zainteresowanie, lecz póĽniej zwrócono uwagę, iż zostały zrobione pod tak różnymi kątami, że Cameron nie mógł fotografować zwierząt przez, jak utrzymywał, "20 lub 30 sekund". Wiarygodność myśliwego podważyło dodatkowo jego oświadczenie, iż podczas tropienia zwierzęcia w celu zminimalizowania hałasu zdjął spodnie i szedł za nim tylko w gatkach. Z braku bardziej przekonujących świadectw przetrwania tygrysa w Australii to jest może prawdopodobne, lecz nie udowodnione.



Informacje o wilku tasmańskim:
Pysk miał duży zwężający się ku nosowi, który mógł otworzyć na prawie 180 stopni! W uzębieniu charakterystyczne duże kły i zęby trzonowe, przypominające pokrojem uzębienie ssaków drapieżnych. Miał spiczaste uszy oraz duży, prosty, bardzo gruby u nasady i tępo zakończony ogon. Ubarwienie szarożółte i 16-19 brunatnych, poprzecznych pręg, biegnących przez grzbiet i boki w tylnej części tułowia, aż po nasadę ogona. Aktywny zarówno w dzień, jak i o zmierzchu, potrafił wykonywać długie skoki na tylnych kończynach, podobnie jak kangury.


Obszar występowania wilka tasmańskiego


Występował pojedynczo lub w niewielkich stadach, polował głównie na kangury i inne torbacze, póĽniej także na owce i ptactwo domowe. Wilk workowaty był stopochodny, zamieszkiwał tereny stepowe i górzyste.

Autorka:

Redaktorka Kasia