Chyba
każdy wie, czym są legendarne syreny - istoty o łączące w sobie cechy ludzi i
ryb. Są one powszechnie uznawane za stworzenia wyłącznie mitologiczne i nie
mające swoich odpowiedników w rzeczywistości. Istnieją jednak relacje, które
zdają się zaprzeczać lub przynajmniej podważać to stwierdzenie. Słynny żeglarz,
Henry Hudson opisał spotkanie, jakie miało miejsce 15 czerwca 1608 roku w
okolicach Nowej Ziemi. Wówczas to marynarze z dowodzonego przez Hudsona statku,
zauważyli w wodzie stworzenie, które póĽniej opisali następująco: ,,miała plecy
i piersi jak kobieta; była wzrostu dorosłego człowieka; miała bardzo jasną skórę
i długie, czarne włosy, opadające na plecy". Miała również pokryty cętkami ogon,
przypominający ogon morświna. W 1833 roku, w pobliżu Szetlandów, na pokład
sześcioosobowej łodzi, wraz ze złowionymi w sieć rybami, wciągnięto istotę
wyglądającą na pół-człowieka i pół-rybę. Stworzenie nie było agresywne,
pomrukiwało jedynie tak żałośnie, że po trzech godzinach rybacy wypuścili je z
powrotem do morza. MężczyĽni byli póĽniej przepytywani przez przedstawiciela
Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu w Edynburgu (Szkocja).
Według nich górna połowa ciała
syreny przypominała małpę, miała niskie czoło, krótką szyję ale również policzki
i pełne usta, co już bardziej przypominało człowieka. Natomiast dolna część
ciała wyposażona była w rybią płetwę ogonową i łuski. Stworzenie miało około 1m
długości. Inny przypadek miał miejsce w latach 30. XIX wieku na wyspie Benbecula
znajdującej się w archipelagu Hebrydów. Przy morskim brzegu, kilku mieszkańców
dojrzało dziwną istotę przypominającą syrenę. Stworzenie pozbawione było łusek,
a jego ciało zakończone było rybim ogonem. Jakiś czas póĽniej pewien chłopak
cisnął w jej kierunku kamieniem, trafił w głowę i zabił ,,syrenę". Kiedy morze
wyrzuciło jej ciało na brzeg, mieszkańcy wyspy uznali, że skoro jest ona w
połowie człowiekiem, to zasługuje na pogrzeb. Ciało stworzenia włożono do trumny
i pochowano w grobie znajdującym się blisko wybrzeża. Niestety, nikt nie
zainteresował się bliżej tą historią, a przecież odnalezienie mogiły i poddanie
ekshumacji szkieletu domniemanej syreny mogłoby ostatecznie udowodnić lub
wykluczyć istnienie tej dziwnej istoty. Ze spotkań z syrenami słynie również
szkockie wybrzeże morskie niedaleko Sandwood Bay. 5 stycznia 1900 roku,
właściciel ziemski, Alexander Gunn, spotkał tam, jak sam twierdził, syrenę.
Według jego relacji, obserwował przez kilka minut to dziwne stworzenie z
odległości dwóch metrów. Syrena nie bała się go, przeciwnie, wpatrywała się w
Gunna z pewnym zaciekawieniem, co sprawiło, że przerażony świadek uciekł z
miejsca spotkania. W tym samym miejscu, podobną istotę widywano jeszcze kilka
razy, a sam Gunn, aż do swojej śmierci w 1944 roku, utrzymywał, że na własne
oczy widział legendarną syrenę. Hipotezy próbujące wyjaśnić powyższe relacje ze
spotkań z syrenami najczęściej mówią o halucynacjach i fatamorganach lub o
znanych nauce zwierzętach morskich, takich jak np. foki lub wymarłe już krowy
morskie.