Siedzi sobie człowiek w błogiej nieświadomości i myśli, że już wszystkie polskie kryptydy zna, a tu nagle dostaje e-maila i przekonuje się, jak bardzo się mylił. Niniejszy artykuł jest jeszcze większym „exclusivem“ niż poprzedni (Giganty z Wysp Salomona), ponieważ informacji o tych kryptydach nie znajdziecie nigdzie w internecie, nawet najmniejszej wzmianki. Serdeczne podziękowania dla Mirka Fišmeister'a z Brna (Czechy) za informacje! / Huge thanks to Mirek Fišmeister from Brno (Czech Republic) for information!
Tak zwane „Smoki z Rabki“ to kryptydy dość „stare“ - ostatni egzemplarz widziano w 1897 roku. Do tego czasu pozmieniały się nawet nazwy administracyjne wsi/rejonów, na których występowały (ówczesna Rabka to dziś Rabka-Zdrój). Informacje o owych jaszczurach pochodzą z książki Arnošta Vašíčka („Planeta záhad“ [Planeta tajemnic], Tom 1, I. Potwory z mroku antyku, rozdział „Za dużo dowodów“ (str. 28 i 29) - Baronet, Prague, 1998, ISBN 80-7214-157-0). Arnošt Vašíček był czeskim podróżnikiem, który zwiedził ponad 80 krajów podczas swoich badań, poszukując m.in. Minhocão (południowoamerykański 25-metrowy robak).
Smoki z Rabki były jaszczurowatymi stworzeniami wielkości człowieka poruszającymi się na dwóch nogach (bez ogródek – w domyśle bipedalny dinozaur). Występowały na terenie Gorców (Beskidy Zachodnie), gdzie zamieszkiwały zalesione podnóża gór i tamtejsze jaskinie. Stanowiły nielichy problem dla pasterzy, gdyż zwykły atakować stada owiec i bydło, a byle psa się nie ulękły. Ba! Zabijały nawet wilki! Jeden z rabczańskich księży zdobył w ten sposób futro potężnego samca alfa i jego partnerki, którzy nie chcieli oddać swojej upolowanej owcy jaszczurzemu wrogowi, co skończyło się dla nich rozerwanym gardłem. Przypadek zaatakowania człowieka przez te zwierzęta był tylko jeden. Jak nietrudno się domyślić, był nim pasterz, który nie chciał bez walki oddać swoich owiec. No i przegrał.
Informacje o smokach z Rabki gromadził głównie tamtejszy badacz – Mieczysław Wojcieszyn – pod koniec lat 20 XX wieku. Niektórzy świadkowie próbowali nawet narysować te stworzenia. Byli to tylko prości górale nie czytający nawet gazet, a tym bardziej bez żadnej wiedzy paleontologicznej, a jednak ich rysunki ewidentnie przedstawiały to, co dziś określamy mianem mięsożernych dinozaurów (niestety rysunków nie posiadamy z przeczyny dość smutnej, a mianowicie braku skanów książki Arnošta Vašíčka). Załóżmy więc, że owe stworzenia faktycznie były dinozaurami, które przetrwały do naszych czasów. Jakim cudem? - zapytacie. Najpopularniejsza teoria mówi o specyficznym mikroklimacie tamtejszych terenów, który pozwolił im przetrwać. W zimie rabczańskie smoki nie atakowały ani nie znajdowano ich śladów, co sugeruje, że zapadały w stan hibernacji, podobnie jak wiele innych zwierząt.
Niestety, nawet zakładając, że ta teoria jest faktem, z impetem pędzącego teropoda atakują nas kolejne 'przeciwności losu'. A mianowicie faktycznie miejsce występowania dinozaurów w Polsce. Najczęściej wspominanymi w książkach są tereny województwa Świętokrzyskiego – Stąporków i Mniów. Znajdowano tam tropy Grallator (Eubrontes) soltykovensis i Grallator (Grallator) tenuis, Anomoepus pienkovskii, Moyenisauropus karaszevskii i Wintonopusy. Co prawda dinozaury te w większości pokrywają się z opisem smoków z rabki (a wymieniłem tu tylko kilka gatunków, których tropy znajdowano w tych okolicach), jednak różnica odległości pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a Gorcami jest znaczna. Podobnie jak przedział czasowy okresu jurajskiego do czasów obecnych...
Opracował: Chupas