"Spanikowani ludzie z okolic Goleniowa na
Pomorzu Zachodnim zamykają się w domach na
cztery spusty. Po zmierzchu sami nie
wychodzą i nie wypuszczają dzieci za drzwi.
Z drżącymi sercami, uzbrojeni w widły,
siekiery i kołki, każdej nocy wyglądają
morderczej bestii. Boją się, że po
zwierzakach przyjdzie kolej na
nich..."
Tak brzmi początek jednego z pierwszych
artykułów gazety "Fakt" na temat
nieznanego, grasującego po Pomorzu stwora,
którego od miejscowej legendy mieszkańcy
nazwali Pomórnikiem.
Jeden z zabitych
przez Pomórnika królików z hodowli Piotra
Wojteckiego
Kimże jest ów Pomórnik?
Bez kozery można nazwać go polskim kuzynem
El Chupacabry. Ten przerażający i
niebezpieczny stwór przychodził nocą.
Zabijał zwierzęta gospodarskie, a
szczególnie upodobał sobie małe
króliki.
Widok za każdym razem był przerażający -
odgryzione głowy i uszy oraz odarte z
futerek ciała spływające krwią.
W artykule "Faktu" czytamy dalej:
"W okolicy zachodniopomorskich wsi
Świętoszewko i Czarnogłowy od kilku tygodni
bestia zbiera swoje krwawe żniwo. Do dziś
potwór zabił 120 zwierząt i żadnego nie
zjadł!"
Polskiego Pomórnika oraz brazylijskiego El
Chupacabra łączy również jedno - nikomu nie
udało się sporządzić jego wiarygodnego
wizerunku, mimo, iż istnieją relacje osób,
które zetknęły się z Pomórnikiem oko w
oko.
Takie ślady na
ciałach zabitych zwierząt zostawiał
Pomórnik
Jedną z tych osób był hodowca królików ze
Świętoszewka, Piotr Wojtecki.
-Złapałem
latarkę, wybiegłem na podwórze i
zaświeciłem. Zauważyłem tylko duże świecące
na niebiesko oczy bestii. PóĄniej odkryłem
40 okaleczonych, martwych
królików.
W pobliżu zagryzionych ciał często
odnajdowano krwawe odciski dziwnych łap,
przy czym z całą pewnością nie były to łapy
psa. Znajdowano również ślady ostrych
pazurów bestii, pozostawione na wysokich
drewnianych klatkach, w których trzymane
były króliki. Świadczyło to o tym, iż
bestia mogła mieć około 1,5 metra
wzrostu.
Tymczasem Piotr Wojtecki powiadomił o całej
sprawie policję, która już na wstępie
wykluczyła jakiekolwiek działanie
człowieka. Z drugiej jednak strony
zwyczajne polskie zwierzę, takie jak wilk
czy lis, nie byłoby w stanie wyłamać deski
w drzwiach, ani też też rozerwać stalowej
siatki w ogrodzeniu. Opinię tą podzielał
również znany weterynarz Jakub
Kolanek.
Obława na tajemniczego mordercę trwała
nadal. "Trzydziestu chłopa uzbrojonych w
widły, siekiery i specjalnie skonstruowane
dzidy ruszyło wczoraj do lasu, żeby dorwać
tajemnicze stworzenie." Niestety,
wielogodzinne poszukiwania stwora spełzły
na niczym.
Agata Wojak i Piotr
Wojtecki w trakcie badania zwłok jednego z
zabitych królików
Znawca rzadkich gatunków zwierząt, Agata
Wojak, dokonała ekshumacji zwłok kilkunastu
zamordowanych królików, aby sprawdzić, czy
morderca nie pozostawił po sobie jakichś
śladów. Ze zdumieniem odkryła, iż króliki
zostały zabite JEDNYM uderzeniem łapy w
okolice serca!
Wreszcie i policja włączyła się do
poszukiwań tajemniczego mordercy. Lasy
przeczesywali funkcjonariusze uzbrojeni w
broń palną i noktowizory. Niestety,
znaleziono tylko zagryzioną sarnę i zająca.
Samego Pomórnika nie udało się
schwytać.
Sprawa Pomórnika ciągnęła się przez dobre
kilka tygodni. Poszukiwania nie przonosiły
żadnych rezultatów. Zresztą czy można
upolować diabła? Wątpili w to najstarsi
mieszkańcy Świętoszewka. Tymczasem bestię
zdołała przegonić z bagien pewna staruszka,
zwana w okolicy guślarką.
Sprawę Pomórnika
wzięła w swoje ręce guślarka Wiesława
Czerniach. Z jej działań zadowolony był
nawet sam proboszcz
Dobra, stara czarownica Wiesława Czerniach
wyjęła z zawieszonego u pasa woreczka garść
poświęconych w kościele ziół i kilka godzin
krążyła po okolicy. PóĄniej wymieszała
zioła z żarem z drewnianych patyków. Gdy
zapłonęły, dodała do nich kilka jasnych
kłębów sierści, szepcząc przy tym zaklęcia.
Następnie na skraju lasu zakopała świńskie
nogi - symbol nieczystości.
Niech to, co
z ziemi wyszło, na zawsze w niej
pozostanie! Tak się stało! Od tego dnia
nie zanotowano kolejnych przypadków
mordowania zwierząt, a na Pomorze Zachodnie
wrócił spokój. Nie wiemy tylko, na jak
długo...
Autor:
Marek Ivellios
SękZa udostępnienie materiałów
chciałbym podziękować
Werwolfikowi
http://werwolfik.blog.pl