Byt słoneczny lipcowy dzień 1944 r. 69-letni Waldemar Julsrud, zamożny kupiec, z pochodzenia Niemiec, jechał konno u podnóża El Toro (Góra Byka) w Acambaro. Nagle zauważył na wpół odsłonięte obrobione kamienie i ceramiczna figurkę.
Julsrud (na zdjęciu obok) interesował się archeologią, więc od razu zorientował się, że to może być wielkie odkrycie! Zawarł umowę z meksykańskim rolnikiem. Za każdą znalezioną nieuszkodzoną figurkę płacił mu peso (około 12 centów). Gwałtownie rosnąca kolekcja Julsruda liczyła sobie wkrótce już 33 i pół tysiąca figurek.
I to jakich figurek! Przedstawiały one różne rasy ludzkie, wodne potwory, a przede wszystkim - smokopodobne zwierzęta, zadziwiająco przypominające dinozaury. Figurki miały różne rozmiary: od 2 do 120 cm wysokości i 180 cm długości.
A co najdziwniejsze - czasem obok wielkich gadów występowały postaci ludzkie. Można było zobaczyć potwory pożerające ludzi, ale były też figurki świadczące o zupełnie innych więzach łączących oba te gatunki. Kobieta tuli w ramionach prehistoryczne zwierzątko o długim pysku mrówkojada. Mężczyzna jedzie na potworze przypominającym stegozaura. Zdarzają się też układy, budzące skojarzenia wręcz seksualne!
Skandal w archeologii
W archeologicznym światku zawrzało! Ludzie, którzy kolekcji nie widzieli, okrzyknęli Julsruda oszustem (w najlepszym razie - naiwniakiem). Wystarczył fakt, że dinozaury po prostu NIE MOGŁY żyć w tym samym czasie, co ludzie. Inaczej podchodzili do sprawy ci, którzy widzieli kolekcję. Na przykład Carlos Perea z Narodowego Muzeum Antropologii oświadczył, że figurki są autentyczne.
W 1954 r. rząd meksykański oddelegował do Acambaro czterech znanych archeologów. W pobliżu wykopalisk Julsruda znaleĽli kolejne skupisko figurek. W pierwszej chwili uznali je za autentyczne. Po trzech tygodniach zmienili raport: wyobrażenia dinozaura obok człowieka po prostu muszą być podróbkami!
Rok póĽniej kolekcją Julsruda zainteresował się Charles Hapgood, amerykański profesor antropologii z uniwersytetu w New Hampshire. Przystępował do bali dań uważając, że ma do czynienia z oszustwem. I... zmienił zdanie.
Badał kolekcję przez osiemnaście lat. W 1973 r. wydał własnym nakładem książkę „Tajemnice Acambaro", dowodząc autentyczności figurek Julsruda.
Śledztwo w toku
Hapgood zaprosił do współpracy zoologa Ivana T. Sandersona i byłego prokuratora stanowego Earle'a Stanieya Gardnera, twórcę kryminałów o adwokacie Perrym Masonie.
Gardner opisał póĽniej historię wykopalisk w Acambaro w książce bogato ilustrowanej zdjęciami. Sanderson był zdumiony, ze jedna z figurek jest dokładną podobizną amerykańskiego dinozaura (brachiozaura)! Obok figurek znaleziono zęby jakiegoś zwierzęcia. Jak się okazało, należały do wymarłego w epoce lodowcowej konia!
Sanderson i Gardner podjęli poszukiwania na własną rękę - pod domem naczelnika policji, zbudowanym jeszcze w XIX w., na 25 lat przed przybyciem Julsruda do Meksyku. ZnaleĽli tam 43 figurki!
By zbadać autentyczność kolekcji, Hapgood wysłał do laboratorium w USA osady węgla po wypalaniu, znalezione na figurkach. Wyniki otrzymane w kilku laboratoriach różniły się, ale i tak świadczyły, że nie są to współczesne podróbki. Według badaczy, figurki pochodziły z 4530, 1640 lub 1110 r. p.n.e. Badania metodą termoluminescencji przyniosły kolejną datę: 2500 r. p.n.e. Eksperci wpadali w prawdziwy popłoch, gdy już po badaniach powiedziano im, że badali próbki pochodzące z „kolekcji dinozaurów".
W 1990 r. fragmenty figurek Julsruda zbadano metodą radiowęglową. Ich wiek został oceniony na maksimum cztery tysiące lat. Skąd zatem starożytni twórcy figurek mogli wiedzieć, jak wyglądały dinozaury, które miały wymrzeć 65 milionów lat wcześniej?
SMOKI I INNE POTWORY
Brama Isztar - w 1887 r. niemiecki archeolog Robert Koldewey odkopał na terenie dawnego Babilonu cegły pokryte różnobarwną glazurą. Po rekonstrukcji utworzyły one tzw. bramę Isztar, powstałą około 600 r. p.n.e., za panowania króla Nabuchodonozora II. Na bramie tej widzimy lwy, byki oraz... smoki, zwane sirrush- Przypominają dinozaura z gatunku zauropodów.
Pieczęć cylindryczna z Mezopotamii. Datuje się ją na 3300 r p.n.e., przedstawia smoki splecione długimi giętkimi szyjami. Przypominąją one apatozaumsa. Jedynie w kształcie można zauważyć pewne różnice w porównaniu ze zrekonstruowanym szkieletem.
Na rzymskiej mozaice z 200 r. widać długoszyje smoki morskie, przypominające płetwiastego tanystropheusa.
W Havasupal Canyon (Arizona) na Jednej ze skał Indianie wyryli sylwetkę zwierzęcia przypominającego edmontozaury.
W 1924 r. koło Tucson (Arizona) odkopano rzymski miecz, na ostrzu którego wyobrażony jest dinozaur.
SAME ZAGADKI
Oszustwa dokonuje się zwykle po to, by zarobić. W przypadku kolekcji Julsruda nic takiego nie miało miejsca.
Sam Julsrud na znalezisku nie zarobił ani grosza, nie odzyskał też ani peso z pieniędzy płaconych meksykańskim rolnikom. Nigdy nie sprzedał żadnej figurki.
Rolnik dostawał około dwunastu centów za figurkę. Ta cena nie wyrównałaby mu wkładu pracy włożonej w wytwarzanie niezwykle precyzyjnie wyrzeĽbionych (czasem bardzo dużych) figurek. Poza tym każda figurka jest unikatem, nie są tylko powtórzeniami jednego lub kilku modeli. Skąd zresztą niepiśmienny meksykański wieśniak mógłby zdobyć wiadomości o dinozaurach, daleko przekraczające nawet ówczesne ustalenia nauki? Np. jeden z archeologów, prowadzących wykopaliska w Acambaro od 1950 do 1955 r. uznał figurki za podrobione, gdyż Jeden z brontozaurów miał na ciele „kolce". Dopiero w 1992 r. zrekonstruowano po raz pierwszy taki okaz...
Figurki wypalane byty nad ogniskiem, co wymagało zużycia ogromnych ilości opału. Tymczasem w rejonie Acambaro drewno było prawie niedostępne. Kto pokryłby gigantyczne koszty jego sprowadzenia? Poza tym na pewno ktoś zauważyłby dym z ogniska - w końcu wypalenie trzydziestu paru tysięcy figurek musiało zabrać dużo czasu.
Oprócz figurek ceramicznych do kolekcji Julsruda trafiło kilka kamiennych: z twardego kamienia, ze śladami erozji. Podrobienie ich wymagałoby dużej wiedzy naukowej i znajomości fatszerskiego rzemiosła.
Marta Dmitruk Super Express 15 - 16 III 2003
POdziękowania dla Julii za dostarczenie artykułu :)