MarcinK napisał(a):
Cytuj:
W pewnym dokumencie który oglądałem była relacja kobiety ze Stanów Zjednoczonych która uciekła mężczyźnie który spuszczał z niej krew i pił. Myślicie że to raczej dewiacja jakaś czy też rzeczywiście syndrom wendigo?
Możliwe, acz na takiej diecie długo by nie pociągnął. Kiedyś czytałem coś na ten temat. Po pierwsze ludzie nie trawią hemoglobiny a po drugie krew ponoć zawiera dużo soli.
Ależ trawimy hemoglobinę i to jest właśnie problem. Bo hemoglobina zawiera żelazo, a ludzki organizm słabo sobie radzi z wydalaniem nadmiarów tego pierwiastka. Dlatego ktoś, kto usiłowałby żywić się wyłącznie krwią, ryzykowałby przedawkowanie żelaza, co z kolei może grozić niewydolnością wątroby, atakiem serca, cukrzycą, problemami z tarczycą i gwałtownym przyspieszeniem chorób degeneracyjnych mózgu, jak parkinson, czy alzheimer. Między innymi.
-- 19 Paź 2014, 15:07 --
Chudy Pan napisał(a):
Ale obgryzione palce to chyba okaleczeni. Ponadto skąd w martwym człowieku krew?
Nie musi być to krew jako takowa, ktora zresztą nie wyparowuje w chwili zgonu. Rozkład zaczyna się od wnętrzności, które zamieniają się stopniowo w płyn. Ta zupa z trupa miesza się z rozkładającą się również krwią i może mieć kolor czerwonobrunatny, lubi zaś wyciekać z naturalnych otworów ciała, na przykład z ust. A że w dawnych wiekach o procesach rozkładu miano słabe pojęcie ten płyn z uwagi na kolor bywał zapewne często mylony z krwią.