Kryptozoologia
 
Obecny czas: 29 Lis 2024, 16:37

Wszystkie czasy w strefie UTC






Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 17 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Coje ya menia
PostWysłany: 13 Lip 2010, 19:55 
Administrator
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Kwi 2005, 15:01
Posty: 2304
Image


Coje ya menia to nieznane zwierzę kotowate zamieszkujące Afrykę Środkową. Jego nazwa, pochodząca z języka ludu Mbundu-Loanda, oznacza dosłownie "wodnego lwa". Według opisów, Coje ya menia jest nieco mniejszy od hipopotama i posiada długie, wystające kły.

Coje ya menia jest zwierzęciem nocnym, zamieszkującym rzeki, bagna oraz jaskinie znajdujące się w rejonie cieków wodnych. W czasie pory deszczowej przenosi się do mniejszych rzek. Wydaje głośny, dudniący ryk. Poluje zwykle w wodzie, gdzie łatwiej może zabić dużą zdobycz. Zabija hipopotamy, nie pożera ich jednak. Pozostawiane przez Coje ya menia ślady przypominają odciski stóp mniejszego słonia z "doklejonymi" palcami.

Zwierzę widywane było w pobliżu rzek Cuango i Cuanza oraz ich dopływów w Angoli.

Czytaj więcej


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 15 Lip 2010, 07:42 
Zaawansowany
Zaawansowany

Rejestracja: 20 Gru 2005, 15:16
Posty: 220
Miejscowość: Wrocław
Kiedyś napisałem, że będę się czepiał. No to się czepiam.
Zaznaczam, że opieram się tylko na tym tekście, może oryginalne doniesienia mają więcej szczegółów. Tak czy inaczej taki artykuł wg mnie jest nastawiony wyłącznie na zainteresowanie tematem. Niestety 99% czytelników zakoduje tylko: następne tajemnicze zwierzę, pewnie dinozaur lub efekt eksperymentów genetycznych. Wszelkie próby dyskredytacji „dowodów” zostaną pewnie odebrane jako spisek zoologów lub sił rządowych (obojętnie jakiego państwa). Nikt nie chce dociekać czy to prawda czy też relacje spod znaku bełkotu pseudonaukowego. Nie są to zarzuty do autora tekstu będącego zbiorem ogólnej wiedzy na temat zjawiska Coje ya menia. Tak jak w większości relacji kryptozoologicznych brakuje tu jakichkolwiek dowodów.

Przyjrzyjmy się relacjom. Na początek dziwna sprawa. Coje ya menia podobno widywano (???), nie ma jednak opisów zwierzaka za to … na uwagę zasługuje relacja w której nic dokładnie nie wiadomo, są tu tylko ślady słabo z resztą opisane (budzą wątpliwość). Skoro to jest wartościowa relacja to co z tymi które zawierają ponoć opis zwierzęcia? Chyba wiadomo dlaczego ich się nie przytacza  Poza tym , z całym szacunkiem dla kierowców ciężarówek, tacy ludzie raczej nie ma nawet podstaw zoologii, zwłaszcza jakieś 90 lat temu! Stąd relacja kierowcy ciężarówki nie jest jakimś wartościowym materiałem. Przejdźmy dalej - szli kilka godzin śladami hipopotama i innego mniejszego zwierzęcia. Czy tajemniczy stwór tropił hipopotama? Tak raczej nie robią samotne kotowate. A może gonił hipcia? No ale tyle czasu? Kilka godzin? Hipopotamy nie są sprinterami, na długodystansowców też się nie nadają. No i skoro Coje ya menia to wodne zwierzę to dlaczego tak długo szło / biegło za ofiarą na lądzie?

Druga relacja, wyłowiona w „morzu” doniesień. Znaleziono zwłoki hipopotama częściowo zjedzone (a podobno Coje ya menia nie zjada hipopotamów). Gość „znał” się na rzeczy! Po jakimś czasie doszedł do wniosku, że ran nie mógł zadać inny hipopotam. Coś tu jest nie tak. Albo zwierzę nie było częściowo zjedzone i były to rany po walce (upiększona relacja) albo jednak było conieco wyżarte, tylko dlaczego rozważano atak innego hipopotama? No chyba, że coś zabiło hipopotama i pozostawiło nie zjedzonego, reszty dokonali padlinożercy. Brak jest jednak w „relacji” danych czy były ślady żerowania innych drapieżników (tropy, odchody, sierść). Brak jest informacji czy rany były szarpane czy tylko punktowe wgryzienia. Gdzie są fotografie ofiary? Niech zgadnę, zaginęły.

Trzecia relacja to już kuriozum. Kilkoro tubylców zauważyło agresywnego hipopotama pomiędzy Czadem a Kamerunem. Chodzi o rejon przygraniczny? Granica tych państw to kilkaset kilometrów. Razem z okolicami to daje powierzchnię … hmmm i podobno kilkoro tubylców. A więc nie wiadomo gdzie i kto, no cóż idziemy dalej. Krótko po tym odnaleziono martwą samicę hipopotama. Kto odnalazł? Gdzie? Nie wiadomo. W przypływie dobrej woli zakładamy więc że to ci sami tubylcy w tym samym rejonie, dobra ;-) Zauważono, że miała ona identyczne rany jak hipopotam znaleziony przez … Halleya. Czyli dysponowano zdjęciami aby je porównać? Słowo identyczne sugeruje najwyższe podobieństwo. Skąd wiadomo, że były podobne. A może jeden z tubylców był pasjonatem zoologii czy nawet kryptozoologii? Widział zatem i pamiętał zdjęcia zrobione przed 50 laty! Rany podobno były tej samej wielkości i miały taki sam kształt. Ktoś je mierzył, zapisał kształt? Jeśli tak to dlaczego nie ma w relacji takich opisów? Donoszą tylko, że były one tak głębokie, jak gdyby zostały zadane długim i ostrym nożem. A może właśnie tak je zrobiono? Nożem lub włócznią? Ustalono tylko, że rany nie pochodzą od innego hipcia. Skoro tak to po co na początku relacji wzmianka o szalonym hipciu atakującym ludzi? Szukanie sensacji?

Ostatni e doniesienie, choć chronologicznie raczej pierwsze, to barwna historia żołnierzy. Zostali zaatakowani podczas przeprawy przez rzekę. Przez jedno zwierzę, „wodnego lwa” reszta osobników, jeśli w ogóle była siedziała ukryta niewiadomo gdzie. I znów brak opisu zwierzaka, choć tylu żołnierzy zostało zaatakowanych, śmiem przypuszczać, że w biały dzień. Aż nadto przypomina to „zwykły” atak hipopotama. Czy mogli pomylić hipcia z lwem? Mogli. Był rok 1910!!! Francuzi mogli słyszeć tylko o dzikich zwierzętach z głębi czarnego lądu. Zapewne najniebezpieczniejszym z nich i najdzikszym wydawał się lew. Jak mogli nazwać zwierzę atakujące ich z olbrzymią z furią prosto z wody? No jak? Pewnie niewielu widziało wcześniej lwa lub hipopotama, zdjęcia i atlasy zwierząt nie były wówczas ogólnie dostępne. Tak na marginesie dodam, że hipopotam był uważany przez Arabów za … rybę, natomiast łacińska nazwa Hippopotamus pochodzi od greckiego hippopotamos co znaczy dosłownie koń rzeczny. Jak inteligentni starożytni Grecy mogli doszukiwać się podobieństw hipcia z koniem! No widać mogli. Nie dziwmy się więc, że proste umysły tubylców wiążą dzikie, agresywne zwierzę żyjące w wodzie z uosobieniem takich cech czyli lwem. Po prostu wodny lew. Zobaczcie też analogiczne nazwy nadawane płetwonogim (morski lis, lampart, niedźwiedź, słoń morski itp.). I jeszcze jedna uwaga. Większość mieszkańców Afryki nie widziało nigdy na oczy lwa, słonia, bawoła, żyrafy. Nam, wychowanym na filmach typu National Geographic, wydaje się że Afryka to sawanna pełna dzikich zwierząt z a którymi podążają uzbrojeni we włócznie tubylcy. Nawet w rejonach gdzie licznie występują np. lwy, tubylcy widzą je najwyżej kilka razy w życiu. Nie można porównać zwierzaka którego widziało się kilka lat wcześniej daleko na sawannie z tym „potworem” który zaatakował z furią wyskakując z wody. Z pewnością taki tubylec stwierdzi, że potwór był podobny do lwa ale był większy, miał większe kły, ryczał jak huragan itd.,itp. Lew to tylko taki przykład.

Podsumowując, brak jest relacji (przynajmniej w tym artykule) dotyczących obserwacji samego zwierzęcia. Wszystkie przypuszczenia oparte są na dowodach pośrednich (ofiary, ślady, odgłosy, świecące oczy itp.) Nie ma podstaw do przypuszczania, że w każdym podanym przypadku był to kotowaty, a już pomysł z szablozębnym jest wyjątkowo chybiony. Atakujący lew obnażając kły ma je wystarczająco wystające aby działały na wyobraźnię prostego tubylca. Nie wiemy praktycznie nic o ranach. Są ponoć głębokie i… nic z tego nie wynika. Dlaczego nasuwają się zaraz olbrzymie kły szablozębnego? Nie ma prostszych, bardziej prawdopodobnych przyczyn? Tzw. badacze wysunęli kilka hipotez. Co my tu mamy: wspomniany wcześniej wodny szablozębny kot. Dalej jest jeszcze ciekawiej – waran lub typ małego dinozaura!!! Jak można pomylić dużą jaszczurkę z … kotem? Lasuje się na siłę teorie o nieznanym zwierzaku, a takie „szczegóły” jak wyjątkowo nie waranie trop czy rany na ofiarach? Skąd to przyszło komuś do głowy? Nie wiem jakim sposobem jakiś waran mógłby zrobić opisywane rany, tj. cienkie i głębokie. Przecież gady nie mają kłów! Kuriozalnym, ale nieco bardziej uzasadnionym było by przypisywanie ofiar zwierzakom w rodzaju welociraptorów. Miały one wielkie pazury którymi zadawały ciosy. Tłumaczyłoby to rany ale nie fakt pozostawienia ofiary nie zjedzonej. No ale znowu pomylić welociraptora z kotem? Hmmm. I na koniec masło maślane: „Jedna z najbardziej popularnych obecnie teorii mówi o nowym gatunku zwierzęcia kotowatego, które przystosowało się do panujących w Afryce Środkowej warunków środowiskowych”. Acha, czyli warunki w Afryce Środkowej są jednakowe, nie ważne czy chodzi o bagna, pustynie, góry, niziny, sawannę itd. No ale znam jedno zwierzę kotowate które przystosowało się do rozmaitych warunków środowiskowych i dodatkowo odpowiada opisowi Coje ya menia - lew.

Wybrane, jednoznaczne cechy charakteryzujące Coje ya menia :
tryb życia nocny - typowy dla kotowatych;
duże wystające kły - lwy mają potężne kły;
oczy świecą w nocy - większość zwierząt polujących w nocy ma takowe,
jest nieco mniejszy niż hipopotam - tzn. o ile, nieco mniejszy to o połowę czy ciut ciut, chodzi o wysokość, długość czy masę? Można powiedzieć, że lew jest nieco mniejszy;
lubi podmokły teren -i co z tego? tygrysy też lubią polować na bagnach, różne populacje lwów zamieszkują rozmaite biotopy;
głos, donośny dudniący ewentualnie „huk wiatru przed burzą lub huraganem” - ryki lwów czasami powodują, że rdzenni mieszkańcy Afryki stają się na chwilę biali, ogólnie rzecz biorąc to tubylców przeraża wiele rzeczy, a ryki lwa robią naprawdę wrażenie.
Nie zaliczyłem do tych cech np. śladów które podobno przypominają odciski słonia z palcami. Brak jest informacji kto opisuje takie ślady, brak w ogóle rzeczowego opisu tropu, gdzie był widziany itd.

Nie dajmy się zwariować. Parę relacji sprzed prawie 100 lat, od ludzi którzy mało mają wspólnego z zoologią, łączy się razem chyba tylko po to aby potwierdzić z góry założoną teorię o Coje ya menia. Jak zwykle mamy scenariusz: dawno dawno temu, w odległym zakątku globu, ktoś widział coś. Brak szczegółów i dowodów materialnych no i jest wiele niejasności lub wręcz sprzeczności. Ale na pewno to nowy nieznany gatunek! Taaa…
Myślę, że przytoczone relacje opisują ofiary i okoliczności dotyczące różnych gatunków zwierząt (lub działalności człowieka). Mam hipotezy nieco bardziej prawdopodobne niż ataki kota szablozębnego:
1. Ofiary padły pod ciosami noży lub włóczni kłusowników którzy nie mogli zabrać zdobyczy (po ujawnieniu wszystkiego oczywiście nikt się nie przyznał, lepiej było zwalić winę na tajemnicze zwierzę)
2. Ofiary padły pod pazurami … lwa (Panthera leo). Który jest dość dużym kotem, nie unika wody, może zaatakować nawet duże zwierzęta (są lwy atakujące słonie!)
3. Ofiary padły gdyż zostały zaatakowane przez innego hipopotama. Może być to wyjątkowe ale prawdziwe zjawisko.
4. Ofiary padły pod ciosami słonia, dosłownie. Zdarza się, że czasami słonie atakują np. nosorożce. Praktycznie nie wiadomo dlaczego. Możliwe, że jakiś słoń zaatakował hipcia. Tłumaczyło by to głębokie rany, fakt nie zjadania ofiary i tropy przypominające słonia.

To tak w skrócie  Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 15 Lip 2010, 21:28 
Quizodawca
Quizodawca
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2008, 18:24
Posty: 180
Miejscowość: Ruda Śląska
Ja też mam nieodparte wrażenie, że Coje ya menia łączy cechy kilku zwierząt właśnie dlatego, że jest kilkoma zwierzętami (np. wcześniej wymienionymi). Tubylcy (tak jak i przyjezdni, którzy pewnie wcześniej nasłuchali się wiele od tubylców) widzieli kilka razy różne przerażające ich zwierzęta, po czym wybrali cechy które zauważyli u każdego i "stworzyli" własny gatunek, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. No i potem większość różnych ataków pasowała do tego zwierzęcia.
dopler, dziwi mnie tylko fakt. że najpierw pokazujesz że można pomylić hipopotama z lwem po czym piszesz:
dopler napisał(a):
Jak można pomylić dużą jaszczurkę z … kotem?
Jeśli chodzi o podobieństwo wizualne to oba w podobnie dużym stopniu odbiegają od lwa.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 15 Lip 2010, 22:01 
Zaawansowany
Zaawansowany

Rejestracja: 20 Gru 2005, 15:16
Posty: 220
Miejscowość: Wrocław
Nie chodzi o to że można pomylić hipopotama z lwem tylko że widząc wyskakujące z wody z olbrzymią furią zwierzę ktoś mógł nazwać lwem wodnym.
Następnie dziwiłem się, jak można pomylić jaszczurkę z kotem w kontekście hipotezy że Coje ya menia to waran! W głowie mi się nie mieści jak tzw. "badacze" mając do dyspozycji relacje (przytoczone także w artykule), sugerujące w większości że to zwierzę kotowate doszli do wniosku że to waran. Dodatkowo te ślady na ofiarach i tropy w najmniejszym stopniu nie nawiązują do waranów. Skąd więc pomysł że Coje ya menia to waran lub mały dinozaur? Pewnie chodzi o tanią sensację lub "badacze" nie mają zielonego pojęcia o zoologii, są np. dziennikarzami tanich pism. Swoją drogą już sam rozrzut interpretacji "badaczy" wskazuje nam na różnorodną genezę zjawiska Coje ya menia.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 15 Lip 2010, 22:09 
Quizodawca
Quizodawca
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2008, 18:24
Posty: 180
Miejscowość: Ruda Śląska
Możliwe, że ci badacze "przyczepili się" innej relacji, która została podciągnięta pod nazwę Coje ya menia, która wskazywałaby na zwierze "waranopodobne". Swoją drogą, jak teraz powiem że mi to przypomina, hmm... eee... nietoperza, po jakimś czasie też mogę być cytowana z taka hipoteza.
Ale to wszystko nie przekreśla możliwości istnienia gdzieś tam nieznanego gatunku odpowiedzialnego za jakiś procent spotkań z Coje ya menia. Niestety, przez zniekształcenie relacji nawet nie wiadomo czego właściwie szukać.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 16 Lip 2010, 14:03 
Zaawansowany
Zaawansowany

Rejestracja: 20 Gru 2005, 15:16
Posty: 220
Miejscowość: Wrocław
Dokładnie, nie wiadomo czego szukać. Teraz, gdy powstała nowa hipoteza, trzeba brać pod uwagę nawet nietoperze :) . Oczywiście, że nie przekreśla możliwości istnienia czegokolwiek. Jednak od przypuszczeń do udowodnienia jest daaaaaleka droga. Pzdr


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 17 Lip 2010, 10:17 
Administrator
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Kwi 2005, 15:01
Posty: 2304
Co do relacji, to przynajmniej tych dostępnych każdemu chlebojadowi jest niezmiernie mało. Właściwie w źródłach anglojęzycznych dostępna jest tylko jedna (ta z tym portugalskim kierowcą), pozostałe relacje w tym arcie wyciągnąłem gdzieś z głębokich czeluści internetu, z jakiejś hiszpańskojęzycznej strony poświęconej kryptozoologii, która zawierała dużo więcej informacji. Jak będę miał trochę więcej czasu to poszukam tej strony (wskoczyła w Googlu na hasło "Coje ya menia"), być może jest tam zawarty jakiś dokładniejszy opis wyglądu zwierzęcia, który umknął mojej uwadze.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 20 Lip 2010, 09:52 
Średnio zaawansowany
Średnio zaawansowany

Rejestracja: 05 Mar 2008, 22:35
Posty: 128
Miejscowość: Kraków
Bardzo ciekawy artykuł. Chciałbym kiedyś mieć możliwości by wyruszyć z ekipą na poszukiwanie takich i podobnych stworzeń. Co do teorii mówiącej o wielkich gadach jak np warany to pasuje do niej opisywany dźwięk jaki wydają te zwierzęta. Wystarczy usłyszeć krokodyla by bez problemu przypisać taki dźwięk do opisu.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 24 Lip 2010, 08:57 
Zaawansowany
Zaawansowany

Rejestracja: 20 Gru 2005, 15:16
Posty: 220
Miejscowość: Wrocław
Szymon, waran to wielki gad? Poza waranem z komodo to raczej niewielkie zwierzęta. No i wydawany dźwięk. Właśnie to raczej zaprzecza teorii o waranie. Fakt że krokodyle czasami "ryczą" nie świadczy o tym, że robią to też warany! "Wystarczy usłyszeć krokodyla by bez problemu przypisać taki dźwięk do opisu". Tzn. jaki dźwięk? Przypominający co? Równie dobrze mógłbyś powiedzieć że żółwie głośno ryczą!!!


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 24 Lip 2010, 13:01 
Średnio zaawansowany
Średnio zaawansowany

Rejestracja: 05 Mar 2008, 22:35
Posty: 128
Miejscowość: Kraków
Co ty się tak czepiasz? Waran to jest wielki gad. "Wielki" nie znaczy, że ma być wielkości krokodyla nilowego ale jak na rozmiary jaszczurek warany są wielkie. "Taki dźwięk" to dźwięk opisany w tekście bodajże jako huk wiatru. Warany wydają tego typu dźwięki. Wogóle to nie wiem po co się tłumaczę skoro po prostu podałem jeden argument mogący potwierdzać pewną teorię niektórych osób. Jednakże w żadnym razie nie uważam tej teorii za zbyt prawdopodobną.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 25 Lip 2010, 21:29 
Zaawansowany
Zaawansowany

Rejestracja: 20 Gru 2005, 15:16
Posty: 220
Miejscowość: Wrocław
Wiem że określenie "wielki" jest subiektywne ale bez jaj. Turkuć podjadek też jest olbrzymem jak na owada ale nie nazwałbym go wielkim zwierzęciem. Większość waranów to niewielkie zwierzęta! Co z tego że inne jaszczurki są mniejsze? No i jak ten "wielki" waran mógłby zabić hipopotama? Wybacz ale czepianie się to moje hobby na kryptozoologia.pl , a już gdy widzę pewne komentarze to nie mogę się powstrzymać aby nie czepić się. Chłopie, podaj mi nazwę gatunku warana który wydaje dźwięk podobny do huku wiatru! Byłaby to pewna sensacja w świecie herpetologii gdyż warany wydają raczej coś w rodzaju "syku". Nie jest to dźwięk którego zaliczyłbym do głośnych, a co dopiero do huku!!! Bez komentarza pozostawię ten "argument mogący potwierdzić jedną z teorii". Jak można cokolwiek porównywać, a tym bardziej potwierdzać cokolwiek, mając do dyspozycji opis "dźwięk jak huk wiatru"?


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 25 Lip 2010, 21:49 
Średnio zaawansowany
Średnio zaawansowany

Rejestracja: 05 Mar 2008, 22:35
Posty: 128
Miejscowość: Kraków
Artykuł ten opiera się właściwie jedynie na domysłach i niczym nie potwierdzonych pogłoskach dlatego ja również opieram pewne tezy na podstawie błachych stwierdzeń. A ten syk warana może być odbierany jako dźwięk wiatru aczkolwiek nie huk faktycznie. Nie mówię również, że waran może zabić hipopotama tylko podałem jeden argument mogący potwierdzać tezę o tym, że Coye ya menia jest gadem takim jak np niewielki dinozaur. Nie uważam osobiście by to było prawdopodobne.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 25 Lip 2010, 22:58 
Zaawansowany
Zaawansowany

Rejestracja: 20 Gru 2005, 15:16
Posty: 220
Miejscowość: Wrocław
Chyba się zgubiłem. Co jest argumentem potwierdzającym teorię o waranie? Skoro potwierdza to musi coś przemawiać ZA, a jak narazie wszytko temu przeczy.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 26 Lip 2010, 10:10 
Średnio zaawansowany
Średnio zaawansowany

Rejestracja: 05 Mar 2008, 22:35
Posty: 128
Miejscowość: Kraków
Bo to są jedynie domysły i przypuszczenia. Uznałem po prostu, że teorię o gadzie może potwierdzać opisywany uprzednio dźwięk, wydawany przez Coye ya menia, podobny do odgłosu wiatru. Ot co.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 26 Lip 2010, 13:55 
Zaawansowany
Zaawansowany

Rejestracja: 20 Gru 2005, 15:16
Posty: 220
Miejscowość: Wrocław
szymon21krakow napisał(a):
Co do teorii mówiącej o wielkich gadach jak np warany to pasuje do niej opisywany dźwięk jaki wydają te zwierzęta.
W tym sęk, że nie pasuje.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 26 Lip 2010, 14:33 
Średnio zaawansowany
Średnio zaawansowany

Rejestracja: 05 Mar 2008, 22:35
Posty: 128
Miejscowość: Kraków
Ja uznałem, że pasuje i dlatego zamieściłem taki post. Skoro uważasz, że nie pasuje to ok tylko nie wiem po co ta wymiana zdań.


 Profil 
 
 Temat postu: Re: Coje ya menia
PostWysłany: 06 Lis 2010, 19:21 
Średnio zaawansowany
Średnio zaawansowany

Rejestracja: 19 Lip 2010, 17:15
Posty: 74
Miejscowość: Ostrowiec Świętokrzyski
Może rzeczywiście jakiś relikt kota szablozębnego, albo nowa forma. W linii rozwojowej kotowatych zauważa się "recydywę" w ciągłym pojawianiu się form o długich kłach. Współczesnym kandydatem na przyszłego szablozębnego jest pantera mglista.


 Profil 
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz [ 17 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
księgarnia ezoteryczna Warszawa

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group