przeglądając listę Ex-kryptyd natrafiłem na bardzo dziwną wzmiankę otóż jest tam opisany wąż pod nazwą  ''Giant python'' który mierzył 26 metrów.Można prosić o jakieś dokładniejsze info na temat tego gatunku i w jakim okresie  ten wąż żył gdyż żaden nawet największy wąż który żyje na naszej planecie rzadko kiedy przekracza pułap 7metrów a co dopiero 26

To błąd zauważony dawno temu przez Schnappiego, nie zmieniony do dziś. Chodzi o 26 - ale STÓP, nie metrów.

26 stóp=ok.7 metrów

Największy pyton na świecie miał 15metrów i kilkanaście centymetrów

Hmm może być to uznane za off-top ale napisze bo nie chce nowego działu zakładać. Kto wie coś więcej na temat Yakumamy? Zostały umieszczone te zdjęcia? Tzn ten cały szef ekspedycjii miał je przekazać do prasy i telewizji, ale nic o tym nie mówili i w ogóle cała sprawa jakby ucichła.

Kraken skąd masz takie informacje??? Bo największy pyton jakiego znaleziono mierzył 10.5m.

Teraz jest 49 stóp - 26 metrów. Dobrze byłoby to poprawić, żeby nie było zamieszania .

Lobato, sorki, że Cię poprawię ale największy pyton to python reticulatus a najdłuższy jakiego znaleziono miał 12,43m.

A tu się nie zgodzę ponieważ według polskich zoologi miał 11m !

Odkopuje ostro temat, ale szukając na szybko ten pasował mi najbardziej.

Podrzucam filmik, w mediach o tym sporo, ale może ktoś jeszcze nie widział. A trzeba przyznać że to dość niespotykany widok..

https://www.youtube.com/watch?v=wubpbH8anKI

Nie miał facet szczęścia..

Odkopywać warto, bo choć siedem lat minęło, to 26-cio metrowy pyton wciąż figuruje na liście

Co do filmu - przykra sprawa. Szkoda człowieka, straszna śmierć. Szkoda też zwierzęcia.
Zapewne niebawem w tym regionie rozpocznie się istny pogrom wszelkich węży, podobnie jak w przypadku rzadkich, aczkolwiek głośnych ataków rekinów. Zastanawia mnie, co z etycznego punktu widzenia należy robić w takich sytuacjach. Czy zabijać niebezpieczne zwierzę, by wydobyć ciało i godnie pochować oraz uchronić kolejnych ludzi przed atakiem? Tak zapewne należałoby postąpić, jednak ogromny pyton to naturalny drapieżnik, który po prostu robi to, do czego stworzyła go natura. Czy nie lepiej byłoby zachować przy życiu groźne, ale i dostojne stworzenie? Teoretycznie u węża można wywołać wymioty, by wydobyć szczątki biedaka. Jednak wątpię, by zszokowani i zapewne żądni rewanżu tubylcy mieli ochotę na tego rodzaju rozmyślania.

Nie wiem co prawda jak to wyglądu u węży, ale jeśli są w stanie podobnie jak lwy czy krokodyle w pewien sposób uwarunkować sobie polowanie na ludzi jako naturalny, prostszy sposób zdobywania pożywienia to likwidacja takiego osobnika jest jak najbardziej uzasadniona. Jak piękny nie byłby okaz nie można ryzykować bezpieczeństwa ludzi.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, jak u licha to się mogło stać? Czy taki potężny osobnik mógł po prostu na tego nieszczęśnika zapolować czy bardziej wchodzi tu w grę jakiś zbieg przypadków? Typu atak podczas snu czy w zaskoczeniu.

Zdarzały się przypadki kotów-ludojadów z setkami ofiar na koncie, które faktycznie wyspecjalizowały się w polowaniu wyłącznie na ludzi. Słynne lwy z Tsavo, tygrys z Champawat, pantera z Rudraprayag... Istnieją teorie, że zwłaszcza chore lub osłabione drapieżniki polują na ludzi jako łatwiejszy i powolniejszy cel, inne zaś głoszą, że zwierzę potrafi wręcz rozsmakować się w przedstawicielach naszego gatunku. Jak jest u gadów? Tego nie wiem, ale praktycznie każdy dusiciel o odpowiednio dużych rozmiarach byłby w stanie zaatakować człowieka. Do ataków dochodzi dość rzadko, bo tubylcy zachowują czujność, a węże unikają ludzkich hałasów. W dodatku tylko najstarsze osobniki, występujące raczej z dala od ludzkich siedzib, osiągają odpowiednie rozmiary. Żeby wyeliminować zagrożenie z ich strony należałoby usunąć całą populację, co nie jest ani etyczne, ani wykonalne. Też jestem ciekaw szczegółów tego ataku. Prawdopodobnie tak jak piszesz, doszło do niego podczas snu lub zaskoczenia. Jednak nie wykluczałbym możliwości, że pyton zapolował na człowieka jak na każde inne zwierzę.