Spotkałem się z opinią, że w Polsce jest mało kryptyd. Tymczasem możnaby chyba traktować jako kryptydy nie tylko gatunki, ale i populacje różnych zwierząt. Wtedy byłoby znacznie więcej zajęcia, bo możnaby szukać zwierząt, które kiedyś u nas występowały, ale wyginęły (choć znane są z innych krajów), tudzież gatunki, które występują w sąsiednich krajach, ale u nas na razie ich nie stwierdzono.
Jeśli chodzi o ssaki, to na myśli mam nie tyle duże wymarłe gatunki - tarpana czystej krwi czy tura, których odkrycie jest nierealne i które byłyby kryptydami w znaczeniu gatunkowym, czy rosomaka, którego pojawienie się budzi i tak sensację - choć oczywiście pojawianiem się rosomaków też należałoby się zająć (podobno rosomakiem był słynny Pomórnik). Suhak, owszem - występował na Ukrainie, ale to teraz nie Polska.
Najlepszymi kandydatami są małe ssaki, o występowaniu których wiedza jest nader mało rozpowszechniona (o niektórych wiedzą chyba tylko regionalni badacze):
soból, sarmatka czyli perewizka, norka europejska i latająca wiewiórka - polatucha.
Z tego wszystkiego najmniej realne jest odnalezienie sobola, który wyginął u nas już w XVI w., a dziś występuje jedynie na skrawku europejskiej części Rosji. Natomiast najbardziej realne jest "przywrócenie" Polsce norki europejskiej. Z prywatnych wypowiedzi słyszałem, że ma ona występować na Mazurach oraz na Polesiu Lubelskim. Jest to zgoła prawdopodobne, ponieważ według mapy zasięgu w książce "Ssaki drapieżne Europy" Goszczyńskiego i innych jej zasięg kończy się akurat na naszej wschodniej granicy. Byłby to zupełnie osobliwy przypadek honorowania przez zwierzęta granic ustalonych przez człowieka. Przede wszystkim osobliwe byłoby występowanie tego związanego z rzekami zwierzęcia tylko na jednym brzegu Bugu
. Na temat przyczyn zniknięcia norki europejskiej krążą rozmaite i chyba tak samo niesprawdzone opinie. Z tego wszystkiego płynie wniosek, że najpewniej naszym oficjalnym naukowcom po prostu nie bardzo się chce zająć problemem.
Sarmatka i polatucha, żyjące jeszcze w XIX w. w Puszczy Białowieskiej, wyginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Jeszcze sarmatka - zwierzę stepowe - mogło na granicy swojego zasięgu wyginąć wskutek manii tępienia drapieżników w II poł. XIX - I poł. XX wieku. Ale polatuchy chyba ani nikt nie tępił, ani też warunki, w których żyła, tak się nie zmieniły. Polatucha żyje do dziś na pewno w Estonii.
Jeśli chodzi o ptaki, to bodaj jeszcze przed wojną występowały na białoruskiej Grodzieńszczyźnie, ale i chyba na Suwalszczyźnie
pardwy zwyczajne. I znów - nauka oficjalna nie bardzo zajmuje się tym problemem. Jeśli chodzi o inne wymarłe u nas ptaki, jak
dropie, strepety, niektóre czaple czy różne sępy, to ornitologia, lubiąca w ogóle ptaki przelotne, jako trudniejsze w zaliczeniu do legend, zajmuje się nimi chyba w dostatecznym stopniu.
Może też wreszcie udałoby się ustalić, czy
perłoródka rzeczna aby na pewno u nas w Sudetach wyginęła, a jeśli nie wyginęła, to gdzie znajdują się jej siedliska, by można było ją objąć ochroną. Albo czy w Polsce na pewno nie występują bezkręgowce znane z sąsiednich krajów:
rak strumieniowy (występuje chyba w Czechach) i
tarantula ukraińska (Ukraina i Słowacja).
A może uważacie, że pojęcie kryptydy populacyjnej za bardzo "rozmienia na drobne" kryptozoologię?