W tej chwili jedynym miejscem na Ziemi, gdzie można dokonywać jeszcze odkryć geograficznych, są jaskinie. I będzie tak jeszcze baaardzo długo, bo jaskinie zbadane są przez ludzi słabo. Grotołazi penetrują jedynie przypowierzchniową strefę jaskiń. Niżej schodzą jedynie górnicy, którzy jednak z zasady nie interesują się badaniami pod żadnym innym względem, niż wydobywanie surowców. A tymczasem jaskinie przypowierzchniowe nijak nie mają się do tych położonych głębiej. Górnik-rencista z Olkusza, z którym rozmawiałem, opowiadał, że w okolicy znajdują się podziemne sale tej wielkości, że mogłaby się w nich zmieścić olkuska fara (która ma wysokość ok 30 m). Gdzie można na Jurze znaleźć podobne jaskinie przypowierzchniowe? Nigdzie.
Powstaje pytanie, czy w tych głębiej położonych, znacznie większych jaskiniach nie mogły przetrwać jakieś nieznane nam zwierzęta (najpewniej bezkręgowce - zarówno wodne, jak i lądowe, ale może też ryby i płazy), które np. zostały zepchnięte tam przez lodowiec? Oczywiście, trzeba pamiętać o problemie, jakim w tych niżej położonych jaskiniach może być zdobywanie pożywienia. Pożywienie może być tutaj przynoszone z prądem wody z powierzchni lub z wyżej położonych jaskiń (np. guano nietoperzy), albo też pozyskiwane w taki sposób, jak w przypadku fauny ryftowej w oceanach.
|