lcf317 napisał(a):
Antoine'a de Beauterne twierdził ze zabił bestie z odległości poświeczona kula wylaną z srebnego kielicha . sądze ze to było zamierzone działanie a pan atoni to wszystko uknąl. woził okaz zwierzęcia prawdopodobnie hieny (według jego histor był w Afryce) . jego opowieść o zabiciu jest nie możliwa gdyż kula zrobiona ze srebra zmienia trajektorie lotu z lufy i sie rozpada wiec musiał bestie upić z bliska przystawić jej bron do głowy . jak tego dokonał? po prostu to był jego bestia która on znał i sam wypuścił w celu wzbogacenia. Braterstwo wilków nawiązuje do tej historii . a dowódcą przewoźników broni został mu ten tytuł nadany po przyprowadzeniu zabitej bestii i pokazanie królowi
No Radio Erewań, jak Boga kocham. Wszystko się zgadza, tylko nie samochody, a rowery i nie rozdają, tylko kradną...
Francois Antoine de Beauterne tytuł królewskiego arkebuzjera (bo tak on się mniej więcej z francuskiego na polski tłumaczy) otrzymał zanim w ogóle postawił stópkę w Gevaudan, za wieloletnie tłuczenie wilków. Do Gevaudan przybył na osobisty rozkaz króla Ludwika XV, 23 czerwca 1765 roku. 21 września tegoż roku de Beauterne ustrzelił w Chazes wyjątkowo dużego wilka, którego natychmiast kazał wypchać i zademonstrował w Wersalu jako Bestię. Bestia się tym nie przejęła za bardzo i w grudniu tegoż samego roku powróciła do swojego zwyczaju stołowania się na wieśniakach.
I tu nam wkracza całkiem inny osobnik, niejaki Jean Chastel, oberżysta i posiadacz kilku synów, z których jeden, Antoine, miał, służąc w królewskiej marynarce, odwiedzić Afrykę, przywożąc stamtąd młode hieny. Dwa lata po gimnastyce Beauterne'a w Chazes, markiz d'Apcher, którego poddanych Bestia z upodobaniem jadała, zorganizował kolejną obławę w rejonie Mont Mouchet, a było to dziewiętnastego czerwca 1767. Podczas tego właśnie polowania Jean Chastel zastrzelił dziwne zwierzę, mające być Bestią, a które wedle niektórych przekazów (później wkładających w lufę jego muszkietu srebrną kulę, no bo czym wilkołaka zastrzeliwać) miało być hieną, przywiezioną przez jego syna z Afryki. Zwłoki zwierzęcia wysłano natychmiast do Wersalu, ale niczym ich nie zakonserwowano, a przypominam, był czerwiec, upalny, jak to we Francji. Zewłok dotarł zatem do Paryża w postaci cuchnącej bomby biologicznej, nie przypominającej niczego konkretnego, więc Buffon, odpowiadający za królewską menażerię, nakazał toto zakopać. Tym sposobem nie wiemy do dzisiaj co biegało po Gevaudan.
Wszystkie fakty leżą choćby na wikipedii. Można poczytać i nie siać dezinformacji.