Ferla Mohr (z języka szkockiego "wielki szary człowiek") jest wielkim zwierzęciem z rodziny naczelnych zamieszkującym Szkocję, i najprawdopodobniej największym ssakiem naczelnym na świecie. Ferla Mohr (posiadający w szkockim i irlandzkim wiele innych nazw) to wielki szary hominid, osiągający - według opisów - 20 stóp wzrostu (czyli ponad 6 metrów!). Zamieszkuje górzyste rejony Szkocji.

Jak podają miejscowe legendy, małpy takie zamieszkiwały niegdyś cały obszar Wielkiej Brytanii, siejąc strach i zniszczenie oraz okradając chłopów z ziarna...

Wydaje mi się , iz Ferla Mohr, to mit i legenda.Jeśli istota by ta istniala do dziś było by wiele obserwacjii tego zwierza.Ponad 6 metrowego hominida, stojącego przed nami , trudno nie zauważyć .

Jak Szkot popije whisky, to miewa różne zwidy

Jednym z takich zwidów oprócz tego hominida jest słynna Nessie .

Ciekawe, ciekawe, ale on nie istnieje. Niemożliwe. Gigantyczna małpa na wyspach brytyjskich?

Czytalem gdzies kiedys o tej istocie!Podobno zyje bardzo wysoko w gorach gdzie czlowiekowi jest sie ciezko dostac.Kiedys jakis mezczyzna widzial ta istote!Ale wedlug jego opisow to raczej nieprzypominal on malpy tylko bardziej olbrzymiego zarosnietego czlowieka!!

Jakiś podgatunek olbrzyma. Pewnie go już dawno wytępiono. Oczywiście mógł nigdy nie istnieć.

Wyspy Bryttyjskie są tak gęsto zaludnione, że tak duża istota nie mogłaby pozostać niezauważona. szczególnie gdyby przebywała w pobliżu siedzib ludzkich - a raczej tak by było skoro kradła chlopom zboże.

Zgadzam się. Z tym że tą gęstość zaludnienia "wyrabia" Anglia bo Szkocja, zwłaszcza północna jest o wiele słabiej zaludniona od Polski.

Ale za to Szkocja jest poważnie wylesiona... Mnie ten stwór wygląda na szkocką odmianę trolla.

Czemu nie. Oryginalne, skandynawskie Trolle są włochate. Anglia nie leży wszak zbyt daleko. A co mi tam, wierzę w nie . Dlaczego? A dlaczego nie?



Chłopi ze zbożem. To wskazuje na to, iż owe olbrzymy grasowały w Anglii w czasach co najmniej średniowiecznych. Wtedy raczej nie było mowy o gęstym zaludnieniu na taką skalę jak dziś. Poza tym wtedy legendom i mitom żyło się bardziej sielsko. Nikt do nich nie strzelał z wiatrówki, i nie badał w laboratoriach tylko po to, by później się wystraszyć i powiedzieć ludziom "a to tamto tyko chory pies".

Jest nawet skandynawski odpowiednik tego Ferla Mohr - Din.

Oho, masz o nim jakiś artykuł?

Eee.. Din to raczej taka legenda, coś jak Getzko... w każdym bądź razie nie warte uwagi... Za to polecam przeczytać legendę o praskim golemie z kościołu kabalistów

Czytałem Sam bym sobie takiego zrobił