Trochę dużo
Znalazłem to na:
http://www.paramythology.plAutorem posta jest:deepack99
We wrześniu 1995 roku w portorykańskim Canóvanas 25-letni Michael Negron miał zobaczyć zwinne, poruszające się w pozycji wyprostowanej stworzenie, skaczące na dwóch łapach tuż za oknem jego domu. Mężczyzna opisywał je w następujący sposób:
Quote-alpha.png
Miało trzy lub cztery stopy wysokości[4] i skórę jak u dinozaura. (...) Miało oczy wielkości kurzych jaj, długie kły i wielokolorowe kolce na głowie i grzbiecie[5].
Następnego dnia jego brat, Angel, również zaobserwował zwierzę, które zabiło kozę Negronów, Suerte. Świadkowi udało się spłoszyć stworzenie, które uciekło do dżungli. Jak później stwierdzono, koza została wypatroszona z chirurgiczną precyzją[5]. W tej samej okolicy chupacabrę miała spotkać także Medelyne Tolentino, która opisała ją jako zwierzę przypominające kangura i tradycyjne wyobrażenie kosmity. Stwór miał również poruszać się na silnych tylnych nogach, wydzielając silną woń siarki[6]. Tolentino miała zaobserwować dziwnego stwora raz jeszcze, 2 stycznia 1996 roku. Gdy jechała samochodem, poczuła rzekomo woń siarki i dostrzegła zwierzę unoszące się w powietrzu. Sprawą zainteresował się burmistrz Canóvanas, Jose Soto Rivera, który wyraził swe zaniepokojenie, stwierdzając, iż dziś to atakuje zwierzęta, ale jutro może atakować ludzi. Zorganizował on łowy, w których wzięło udział 200 członków obrony cywilnej, wyposażonych w sieci, strzelby i klatki. Ekspedycji nie udało się jednak ani schwytać zwierzęcia, ani nawet go spotkać[5]. 6 listopada 1995 roku Luis Angel Guadalupe i Carlos Carrillo łowili wczesnym wieczorem ryby w Canóvanas, gdy nagle – zgodnie z ich opowieścią – usłyszeli dziwny dźwięk za swoimi plecami. Gdy się odwrócili, mieli zobaczyć zwierzę, które opisali jako straszne – niczym diabeł we własnej osobie: z dużymi uszami, świecącymi owalnymi oczami zmieniającymi kolor z pomarańczowego na czerwony, pazurami i skrzydłami. Rzekoma istota miała 1,2-1,5 metra wysokości. Mężczyźni uciekli przerażeni, stwór miał ich gonić, lecąc w powietrzu. Guadelupe chciał bronić się przed chupacabrą, używając w tym celu maczety, ale potwór ukrył się w dżungli[7]. Guadelupe opowiadał później:
Widziałem na własne oczy potworną, uskrzydloną bestię. Na pewno nie był to pies ani małpa. Przez pewien czas biegła za mną i moim kuzynem. Udało nam się uciec do domu[8].
9 listopada 1995 Ada Arroyo pracująca w szpitalu Mount Sion w portorykańskim Caguas zobaczyła rzekomo chupacabrę około 7 wieczorem. Jak później opisywała:
Usłyszałam dźwięki podobne do tych wydawanych przez zabijane jagnię. Wyszłam na patio i udało mi się dostrzec dziwną włochatą postać, o szarawym kolorze, przykrywającą swe ciało parą skrzydeł. Miało spłaszczoną, lisią twarz, z ogromnymi czerwonymi oczami[7].
Arroyo dodała również, że istota miała na nią hipnotyczny wpływ. Następnie stwór miał wznieść się w powietrze i zniknąć jej z oczu[7].
15 listopada 1995 Bernardo Gómez z Caguas miała zobaczyć włochate, czerwonookie zwierzę, które sięgnęło przez uchylone okno jej mieszkania, rozrywając szponiastą łapą pluszowego misia. Istota rzekomo zostawiło po sobie także dziwny szlam o nieprzyjemnym zapachu[9].
16 listopada 1995 trzech mężczyzn z portorykańskiego Barrio Cain Alto rzekomo widziało latającą chupacabrę, przyłapując ją na gorącym uczynku, szykującą się do ataku na koguty. Zaczęli w nią rzucać kamieniami. Istota miała wznieść się w powietrze i odlecieć w kierunku pobliskiego wzgórza. Później świadkowie opisywali stworzenie jako szarobrązowe, z dużymi oczami w kształcie migdałów, owalnym pyskiem i stosunkowo niedużymi łapami[10].
23 grudnia 1995 Osvaldo Rosado z portorykańskiej miejscowości Guánica miał zostać napadnięty przez nieznaną istotę. Jak później opowiadał, został chwycony od tyłu przez dziwne, podobne do goryla zwierzę, co skończyło się dla niego ranami tułowia[9][11].
1996 rok
José Febo miał zobaczyć chupacabrę w Canóvanas, niedługo po tym, jak zabiła tam kilka owiec. 8 stycznia Febo dostrzegł stworzenie siedzące na tamaryndowcu. Gdy stwór zauważył mężczyznę, zeskoczył z drzewa i uciekł, poruszając się podobnie do gazeli[9].
15 kwietnia 1996 roku Juana Tizoc miała zostać napadnięta przez chupacabrę w mieście Alfonso Calderon położonym w meksykańskim stanie Sinaloa. Stwór rzekomo zaatakował ją, gdy spacerowała po polu. Istota miała spaść na swą ofiarę z nieba, wykorzystując przy tym "przypominające sieć" skrzydła. Efektem tej napaści był szereg ugryzień i okaleczeń na ciele kobiety[5].
9 marca 1996 Ovidio Méndez z portorykańskiego Aguas Buenas zakopywał właśnie okaleczone, a następnie zabite w zagadkowych okolicznościach kurczaki, kiedy dostrzegł rzekomo stworzenie poruszające się na tylnych łapach. Istota miała długie kły, czerwone oczy, spiczaste uszy i szponiaste łapy[9].
W marcu 1996 69 zwierząt domowych – kóz i kur – zostało odnalezionych martwych w Sweetwater na Florydzie. W tym czasie Teide Carballo miał zobaczyć ciemnobrązowe, podobne do małpy stworzenie, chodzące na dwóch łapach. Władze hrabstwa Dade twierdzą, że za ataki odpowiadały zdziczałe psy[9].
9 maja 1996 roku Joe Espinoza z Tuscon w Arizonie miał spotkać chupacabrę. Zgodnie z jego relacją, zobaczył zwierzę przez okno własnego domu. Istota miała dziwnie gestykulować i okropnie śmierdzieć, niczym mokry pies. Później rzekomy stwór dostał się do mieszkania, wchodząc przez otwarte okno i przez chwilę siedział na łóżku siedmioletniego syna Espinozy[12].
Od marca do maja 1996 z Meksyku pochodzi wiele relacji z rzekomych spotkań z chupacabrą. Teodora Ayala Reyes ze wsi w stanie Sinaloa, José Angel Pulido z Tlajomulco de Zuñiga twierdzili, że zostali zaatakowani i poranieni przez to stworzenie. Pod koniec maja odnotowano 46 ataków na ponad 300 zwierząt domowych i 4 osoby. Chupacabra pojawiająca się w Meksyku ma przypominać raczej wielkiego gryzonia i mierzyć ok. 1 metra wysokości[9]. 9 maja psy należące do Violety Colorado otoczyły dziwne zwierzę w Zapotal. Rzekoma istota zasyczała agresywnie i uciekła. Tej samej nocy w niedalekiej okolicy znaleziono 9 martwych owiec. Wszystkie ciała pozbawione były krwi[9].
1997–1999
W 1997 roku wiele doniesień o rzekomych spotkaniach z chupacabrą zaczęło masowo pojawiać się na łamach brazylijskich gazet. Jedna z relacji pochodzi od funkcjonariusza policji, który twierdził, że doznał silnego ataku nudności, gdy ujrzał dziwaczne, podobne do psa stworzenie, siedzące na drzewie[13].
50 martwych zwierząt pozbawionych krwi zostało znalezionych na farmie niedaleko Utuando w Portoryko 20 listopada 1997. Na ich brzuchach znaleziono podwójne trójkątne otwory[9]. W tym samym czasie chupacabra zaatakowała rzekomo także w Loíza, gdzie zabiła dwie kozy. Świadkowie słyszeli "trzepot skrzydeł" i widzieli wystraszone konie oraz krowy uciekające jakby je gonił diabeł[14]. 17 listopada 33 świnie zostały zabite w Aricibo[14].
Niedaleko miejscowości Hesperia na południu Kalifornii widziano w grudniu 1997 r. rzekomo istotę przypominającą chupacabrę. Zaatakowała ona prosiaka. Jego właściciel mówił m.in.:
Quote-alpha.png
Napotkałem coś dziwnego, gdy próbowałem dotrzeć do mojej świni, coś niewiarygodnego. (...) to zatrzymało się i spojrzało na mnie. Mój pies wydawał się bać tego czegoś. Później znikło w zaroślach[14].
26 stycznia 1998 roku chupacabra miała zabić trzy koty w domu Melvina Rosado z La Parguera (Portoryko). Jak opisywały media, jeden z kotów miał skórę oddzieloną od ciała precyzyjnym, bezkrwawym cięciem[14].
2000–2003
3 maja 2000 zamieszkała w chilijskim Concepción Liliana Romero Castillo została obudzona przez szczekającego psa. Za oknem miała wówczas dostrzec mierzącego ok. 2 metry uskrzydlonego humanoida, stojącego w jej ogrodzie. Następnego dnia o 6 wieczorem jej dzieci znalazły martwego, pozbawionego krwi psa, z dwoma okrągłymi ranami na gardle[9]. W pierwszych trzech tygodniach maja 2000 ok. 200 owiec zostało znalezionych martwych w okolicach chilijskiego Calama. Wielokrotnie widywano tam dziwną istotę o cechach ludzkich i zwierzęcych[9]. Przykładowo, 28 sierpnia 2001 roku para wracająca z kościoła zauważyła rzekomo niewielkie, włochate, szarobiałe stworzenie. Miało ono wyłonić się z krzaków porastających pobocze drogi, przekroczyć ją poruszając się dziwacznie i skryć się po drugiej stronie[9].
28 sierpnia 2000 roku Jorge Luis Talavera z San Lorenzo (Nikaragua, 154 km od Malpaisillo), śmiertelnie postrzelił dziwne zwierzę, które oskarżano o wysysanie krwi z owiec. Kilka dni później znalazł jego szkielet. Jak powiedział Talavera:
Quote-alpha.png
Musieliśmy to zabić, w ciągu 15 dni to wyssało 25 owiec, a mój sąsiad stracił 35 owiec w 10 dni. To daje średnio 5 owiec na noc[15].
Ciało bardzo szybko zostało pożarte przez sępy, ale zachował się szkielet stworzenia. Znajdowały się na nim resztki żółtawej sierści i gładkiej skóry. Widoczne były również duże pazury i zęby oraz, najbardziej charakterystyczny, spory kostny grzebień na kręgach. Zwierzę za życia wyposażone było w dużych rozmiarów oczy, prawdopodobnie nie miało uszu[16]. Szkielet został przebadany w szpitalu w León. Tamtejszym naukowcom nie udało się zidentyfikować zwierzęcia. Szkielet przetransportowano następnie do kampusu medycznego uniwersytetu UNAN-León. Eksperci, którzy go przebadali, wydali opinię, iż zwierzę należało do psowatych i był to najprawdopodobniej zwykły pies. Nie stwierdzono, aby istota była w stanie odżywiać się poprzez wysysanie krwi innym zwierzętom[17]. Zdziwiony takimi wynikami badań Talavera oświadczył, że szkielet przebadany przez naukowców został podmieniony i różnił się dość znacznie od tego, który znalazł[18].
12 stycznia 2002 roku dwóch nastolatków miało zauważyć w chilijskim mieście Calama dziwną istotę. Zgodnie z przedstawionym przez nich opisem stworzenie miało ok. 1,8 m wysokości, psią głowę, trójpalczaste łapy, ogon i poruszało się skacząc. Gdy zwierzę zbliżyło się do świadków, ci uciekli przerażeni[9].
2004 rok
Osobny artykuł: Bestia z Elmendorf.
W lipcu 2004 roku właściciel rancho w San Antonio zabił bezwłose, podobne do psa zwierzę, które atakowało jego żywy inwentarz. Istota ta znane jest kryptozoologom jako Bestia z Elmendorf (Elmendorf Beast)[19]. Po przebadaniu przez zoologów okazało się, iż nie było to zwierzę nieznane nauce, ale kojot cierpiący za życia na szereg schorzeń, które spowodowały jego dziwny wygląd. W październiku 2004 dwa podobne zwierzęta zostały zaobserwowane na tym samym terenie. Jedno z nich padło, a miejscowy zoolog, który został wezwany dla zbadania padliny, dojeżdżając na miejsce odnalezienia martwego egzemplarza, zaobserwował drugie z nich. Ciała przebadali biologowie w Teksasie – stwierdzono, iż były to kojoty cierpiące na poważne schorzenia[20].
2005 rok
W 2005 roku Isaac Espinoza zorganizował wyprawę, która miała wyśledzić i schwytać chupacabrę. Przez osiem miesięcy wraz z zespołem badaczy, dziennikarzy i lokalnych przewodników przeczesywał dżunglę Ameryki Południowej. Na poszukiwania te Espinoza wydał niemal 6 mln dolarów[21]. W trakcie ekspedycji zanotowano kilka spotkań ze zwierzęciem, którego jej uczestnicy nie potrafili zidentyfikować. Część z nich udało się zarejestrować na taśmie filmowej. Nagrania te zostały przekazane Uniwersytetowi Teksańskiemu. Profesor zoologii z tej uczelni, Hugo Mata, stwierdził, że próbki sierści i skóry przekazane przez ekipę Espinozy nie pasują do jakiegokolwiek znanego zwierzęcia zamieszkującego Amerykę Południową[12].
2006 rok
W mieście Coleman w Teksasie w lecie 2006 roku farmer Reggie Lagow miał schwytać w pułapkę dziwaczne zwierzę. Zastawił sidła na drapieżnika, który zabijał jego kurczaki i indyki. Zwierzę, które wpadło w zasadzkę, stanowiło – wedle jego opisu – krzyżówkę bezwłosego psa, szczura i kangura. Stworzenie miało zostać przekazane w ręce badaczy w celu stwierdzenia jego prawdziwej natury, jednak 17 września 2006 Lagow stwierdził w wywiadzie telefonicznym udzielonym Johnowi Adolfi, założycielowi muzeum osobliwości Lost World Museum, iż wyrzucił je do śmieci[22].
W kwietniu 2006 serwis informacyjny MoNews podał, że chupacabra została zauważona po raz pierwszy w Rosji. Doniesienia z centralnej Rosji, które zaczęły napływać w marcu 2005, mówiły o stworzeniu, które zabija inne zwierzęta i wysysa z nich krew. Rosyjska chupacabra miała zabić 32 indyki w ciągu jednej nocy. Później pojawiła się relacja o rzekomym uśmierceniu i wyssaniu krwi z 30 owiec. Rzekomi świadkowie opisywali także samą istotę. W maju 2006 roku grupa ekspertów wyruszyła na poszukiwania zwierzęcia[23], bez rezultatu.
W sierpniu 2006 Michaele O'Donnell, zamieszkała w Turner w amerykańskim stanie Maine, doniosła o dziwnym, "wyglądającym na złe", podobnym do gryzonia zwierzęciu wyposażonym w kły, które zostało znalezione martwe niedaleko drogi. Stworzenie zostało najwidoczniej uderzone przez jadący samochód. Padlinie zrobiono szereg zdjęć, a świadkowie byli zgodni co do tego, że istota wyglądała na drapieżne stworzenie, ale nie przypominała psa czy wilka, spotykanych w tamtejszych okolicach. Ciało zostało pożarte przez sępy, zanim zostało przebadane przez naukowców. W ciągu lat mieszkańcy Maine donosili o obserwacjach dziwnego zwierzęcia i szeregu okaleczeń psów[24].
We wrześniu 2006 Lost World Museum pozyskało pozostałości ciało zwierzęcia, które być może było chupacabrą. Zostało ono zabite pod koniec sierpnia 2006 przez 15-letniego Geordie Deckera i 16-letniego Josha Underwooda z Berkshire w stanie Nowy Jork. Obaj opisywali Johnowi Adolfiemu rzekome stworzenie jako
Quote-alpha.png
małą, podobną do lisa bestię, która skakała, miała żółte oczy oraz pomarańczowy pasek włosów ciągnący się przez cały niemal łysy szary grzbiet[12].
Kości rzekomej chupacabry są obecnie w posiadaniu Lost World Museum i można je obejrzeć m.in. na jego stronie internetowej[25]. Mają one zostać poddane w najbliższej przyszłości badaniom naukowym[12].
Również we wrześniu 2006 roku pracownica Amerisuites Hotel w Albuquerque w Nowym Meksyku, Valerie Pauls, miała spotkać chupacabrę. Zaniepokojona dziwnymi, syczącymi odgłosami dochodzącymi około 7 rano z dachu sześciopiętrowego budynku hotelowego, spojrzała tam. Palus miała wówczas dostrzec dziwne stworzenie, przypominające gargulca, spoglądające na nią dużymi, czerwonymi oczami. Według jej relacji zwierzę śmierdziało siarką. Wydawało także syczące odgłosy, a także zmieniało kolory, niczym neon, co dodatkowo przeraziło kobietę. Poczuła się źle i zaczęła odczuwać zawroty głowy. Udało jej się dotrzeć do samochodu zaparkowanego przed hotelem. Stwór miał wówczas podążyć za nią, zeskoczyć z dachu, uszkodzić przednią szybę auta i zniknąć. O podobnym przypadku wspomina zamieszkała także w Albuquerque Rebecca Tuggle. Miała ona, idąc do samochodu, usłyszeć tajemniczy syczący dźwięk. Odwróciwszy się, zobaczyła – jak twierdzi – stworzenie częściowo przypominające jaszczurkę, kangura i nietoperza. Rzekome zwierzę miało na grzbiecie kolce, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Jak podaje Tuggle, chupacabra była wysoka na 0,9-1,2 metra. Wydawane przez nią dźwięki spowodowały u kobiety atak nudności tak silny, że prawie zemdlała. Wedle jej relacji stwór wydzielał zapach siarki, a jego oczy świeciły na czerwono[12].
Także we wrześniu 2006 miało rzekomo miejsce spotkanie z chupacabrą w High Rolls niedaleko Alamogordo w amerykańskim stanie Nowy Meksyk. Trey Rogers przebywał właśnie w lesie, biorąc udział w rozgrywce paintballowej, gdy nagle miał zauważyć dziwne zwierzę. Według jego opowieści stworzenie było średnich rozmiarów, koloru brązowo-czerwonawego, z kolcami na grzbiecie. Chupacabra, zgodnie z jego opisem, miała także posiadać parę skrzydeł. Zanim Treyowi udało się do niej strzelić, stwór uciekł z ogromną prędkością[12].
2007-2009
W maju 2007 seria doniesień dotyczących chupacabry pojawiła się w ogólnopaństwowych serwisach informacyjnych w Kolumbii. Mówiły one o ponad 300 zabitych owcach w regionie Boyaca, jak również o schwytaniu dziwnego zwierzęcia, które miało być poddane badaniom naukowym w wykonaniu ekspertów z kolumbijskiego Universidad Nacional[26].
8 sierpnia 2008 roku zastępca szeryfa z hrabstwa DeWitt w Teksasie, Brandon Riedel, sfilmował niezidentyfikowane zwierzę na poboczu drogi niedaleko Cuero. Stworzenie było rozmiarów kojota, bezwłose, z długim pyskiem, krótkimi przednimi i długimi tylnymi nogami[27][28]. Jednak, zdaniem Scotta Henke z Texas A&M University-Kingsville, film przedstawia biegnącego psa[29].
W lecie 2009 r. w mediach amerykańskich pojawiła się informacja, iż właściciel szkoły wypychania zwierząt z Blanco w Teksasie, Jerry Ayer, posiada zamrożone ciało dziwnego zwierzęcia. Przypomina ono bezwłosego kojota. Sam Ayer stwierdził, iż nie wierzy, że jest to legendarna chupacabra[30].
2010
W marcu 2010 Jeremy Scheffel schwytał w okolicach miasta Dry Gulch w Oklahomie dziwne, bezwłose zwierzę, przypominające ogromnego szczura. W amerykańskich środkach masowego przekazu pojawiły się wówczas informacje, że odnaleziono żywą chupacabrę. Po przebadaniu stworzenia okazało się, że jest to szop pracz cierpiący na nużycę[31].
W grudniu 2010 roku w jednej z miejscowości amerykańskiego stanu Kentucky odkryto tajemnicze zwierzę. Pojawiło się ono na podwórku należącym do niejakiego Marka Cothrena 18 grudnia. "Zaraz po dokonaniu odkrycia, stworzenie zostało zastrzelone" – poinformowała stacja Fox News. Trwały dyskusje na temat tego czy zwierzę to jest legendarną chupacabrą czy też może, jak mówili sceptycy, był to ssak cierpiący na chorobę skóry (być może chory pies, kot lub szop).