Można spokojnie powiedzieć, że materiał sensacyjny - pod Białogardem doszło kilka dni temu do zagadkowego okaleczenia 57 danieli należących do hodowli prowadzonej przez jednego z mieszkańców.

Sprawa opisana jest w pierwszej części ostatniego wydania magazynu "UFO? Oni już tu są!" nadawanego w internetowej Niezależnej Telewizji:
http://niezaleznatelewizja.pl/2012/11/u ... 3-11-2012/

No i już mamy standardowe oficjalne wyjaśnienie - za wszystko oficjalny jest pies. Tylko że jest mały szkopuł - pies pozostawiłby po sobie dużo śladów, takich jak krew, może jakieś kawałki sierści, nie mówiąc o śladach próby dostania się do ogrodzenia (które w tym przypadku ma wysokość ponad dwa metry i jest zrobione z drutu o grubości papierosa).

Polecam obejrzenie całego magazynu.

Ostatnio kilka dni po tych danielach była kolejna wiadomość o zagryzieniu zwierząt hodowlanych w innej miejscowości ale pamiętam czy w jakieś pobliskiej czy gdzieś dalej.

To mi obrzydliwie śmierdzi praktykami okultystycznymi.

A właśnie, słyszał ktoś może o jakiś późniejszych informacjach na ten temat? Czy sprawa po prostu ucichła?

Też szukałem informacji na ten temat ale z zerowym skutkiem...
Z tym zagryzieniami stawiałbym jednak na psy względnie rosomaka, chociaż liczba zagryzionych danieli jest duża jeśli mieliśmy tam do czynienia ze sforą kundli które poczuły krew w zamkniętej zagrodzie to mogły tego dokonać (najbardziej dziwny w tym wypadku byłoby brak reakcji od właściciela bo dźwięki towarzyszących takiej rzeźni słychać by było z kilometrów).

Oglądałem "Wyjaśnić niewyjaśnione" i pamiętam, że krowy. Miały coś powycinane z środka, jednak nigdzie nie znaleziono śladów krwi.

Nic,tylko skojarzenia z chupą.
Ale raczej moim zdaniem zdziczałe psy.

Nie znaleziono nigdzie śladów krwi. Wątpię, że pies bawił się w chirurga.

Czy my na pewno mówimy o tym samym przypadku? To w końcu daniele czy krowy?

-- 09 Sty 2013, 18:00 --

Bo w "Wyjaśnić niewyjaśnione" to o ile pamiętam zajmowali się przypadkami okaleczeń ze Stanów.

No tak. Trochę źle to sprecyzowałem. Jednak sytuacja jest całkiem podobna. Okaleczone zwierzęta, a to wszystko pozostawione bez śladów. Bez śladów krwi czy innych tym podobnych. Widzimy na pierwszym zdjęciu daniela z podciętym gardłem, ale wokół nie ma krwi.

Krew zwykle zbiera się pod ciałem zwierzęcia, gardła są rozszarpane a nie rozcięte co wyraźnie widać. To psy człowieku (wilki więcej by zjadły) świadczą o tym choćby ślady... Trzy duże kundle + daniele w zagrodzie + syndrom "lisa w kurniku" i mamy taką a nie inną sytuację.

Ja widzę rozcięte. Jednym precyzyjnym cięciem. Mam ojca myśliwego i uwierz mi, że gdy rozcina takim zwierzętom gardło to krew jest wszędzie.

Mój ojciec też jest myśliwym a ty chyba w życiu cięcia nie widziałeś, to gardło jest przegryzione (wyraźnie to widać w części rany od strony podłoża - nieregularność i szerokość) . Jak pies tętnicy nie przegryzł to wcale nie musi być bryzgów krwi, ponadto ujęcie z kamery jest tak zrobione że w dobrym wypadku cała kałuża może być z drugiej strony zwierzęcia, zresztą jak wspomniałem krew zbiera się zwykle pod ciałem, nie mówiąc o tym że daniel niekoniecznie zginął w tym miejscu w którym leży pies mógł go tu dopiero przywlec a zabić gdzie indziej i stąd mało krwi przy ciele.

Niektóre dzikie koty polują przegryzając tętnice.

Tak ale nie o to mi chodziło... Chodziło mi o to że daniele zagryziono a nie zaszlachtowano jak uważa karramahararan, zaproponowałem też swoją teorie dlaczego na filmiku opisującym to zdarzenie przy ciele daniela nie widać (no prawie nie widać) krwi.

Czuję tutaj subtelny powiew kantu. Rana na szyi zabitego daniela wygląda na powierzchowną, to jest rozcięto samą skórę, omijając tkanki szyi, jak również tętnice i żyły szyjne. Co do braku krwi wyjaśnienie może być oszałamiająco proste: jeśli cięcia dokonano po śmierci zwierzęcia, gdy serce już nie biło, to krew nie tryskała, bo zaiste nie mogła.

To jest kolejny pomysł... Ale ponieważ brak dalszego ciągu tej sprawy niewiele poza gdybaniem nam pozostało.