Wiadomość świeża, bo z dziś. Z prywatnego ZOO w Zanesville w Ohio doszło do ucieczki kilkudziesięciu dzikich zwierząt. Wśród nich, między innymi: wilki, lwy, tygrysy, gepardy, niedźwiedzie grizzly. W rezerwacie znajdowało się podobno 48 zwierząt. Policja zastrzeliła 25 agresywnych stworzeń, trwa obława na pozostałe osobniki. Okoliczne szkoły są zamknięte, mieszkańcy nie opuszczają domów.
Policja dostała zgłoszenie o uciecze o 17.30 miejscowego czasu. Po przyjeździe znaleźli pootwierane klatki, uszkodzone ogrodzenie oraz martwego właściciela ZOO - Terryego Thompsona. Zgodnie ze słowami szeryfa wokół jego ciała zebrało się wiele zwierząt, które policja musiała zastrzelić. Zwierzęta były ponoć wczoraj karmione.

Źródło:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,10497307,Lwy_i_tygrysy_uciekly_z_prywatnego_zoo_w_USA__Wlasciciel.html

A ten koleś to jak umarł ?

Przecież pisze jak wół, że umarł.

Gdyby była tylko emotka z ręką zasłaniającą twarz zwana 'faceplam'... Dinuś przeczytaj jeszcze raz post kolegi u góry :p. Co do samej ucieczki pewnei teraz Alex, Melman i inni będą chcieli do Afryki nawiać

Podobno samobójstwo popełnił

Mój błąd. Uznałem ,że pyta się w sensie: "A ten koleś to jak, umarł?", a to się czyta: "to on w końcu umarł?". Jeden przecinek zmienia sens zdania.

Wracając do tematu, ta sprawa mnie nie dziwi. Ludzka głupota nie ma granic, i tyle.

Jeśli chodzi o przyczyny śmierci, to obstawiam, że wypuścił zwierzęta, a potem samobójstwo popełnił, ewentualnie popełnił je przez samo wypuszczenie zwierząt. Policja niczego nie chce ujawniać, ale za bardzo nie wydaje mi się prawdopodobna żadna inna wersja.

Jak to nie chce ujawnić? Mówili w telewizji, że wypuścił je i się zabił. Miał ogromne problemy, skarżyli się na niego sąsiedzi, a zwierzęta miały zostać przekazane rządowi, do czego brakło około dwóch miesięcy.
Ot, i koniec historii.
Nie popieram tego, że te zwierzęta wytłukli. Mogli uśpić. W końcu to była noc. Małe prawdopodobieństwo, aby zwierzę zaatakowało jakiegoś postronnego, a jeśli nawet, należało nadać komunikat w radiu i telewizji.

Mi się wydaje,że jednak dobrze zrobili ci policjanci,co mieli potem zrobić z tymi zwierzętami?Poza tym,słysząc o "klatkach" niedobrze mi się robi... pewnie były ciasne i niewygodne dla zwierząt :/

Klatka - tak również możemy nazwać wybieg w ogrodzie zoologicznym. A zwierzęta mogli przekazać do innych ogrodów zoologicznych, lub wypuścić.

Słyszałem o tej sprawie w radiu. Wśród zastrzelonych zwierząt było kilkanaście tygrysów bengalskich - a jak wiadomo jest to gatunek zagrożony wyginięciem. Cholera, oni tam nie mają nabojów usypiających?...

Moim zdaniem akcja była zwyczajnie źle zorganizowana a policjanci spanikowali. Weszli na teren ogrodu, zobaczyli bandę dzikich zwierząt, przestraszyli się i zaczęli strzelać. A dopiero potem ktoś pomyślał o tym, że jednak można by je uśpić i przewieźć gdzieś. Bo miejsce dla nich znalazło by się gdzieś dla nich na pewno. Bo z wypuszczaniem też nie był by to taki dobry pomysł, zwierze wychowane w niewoli trzeba przygotowywać do życia na wolności.
Ogółem, cała akcja nie została prawidłowo zorganizowana i nie zadziałano tak, jak powinno.

Nie weszli na teren ogrodu, tylko że zwierzęta rozbiegły się po miasteczku. Spanikowali... Wątpię aby przeszkoleni funkcjonariusze, wystraszyli się zwierząt. Moim zdaniem, po prostu chcieli sobie postrzelać, a mieli ku temu świetną okazję. Do tego żywe cele. W końcu to Amerykanie. Takie jest moje stanowisko w tej sprawie.

Znowu przejawia się mentalność Ameryki...Najpierw strzelaj,potem myśl.

Nie tylko amerykańska, w Polsce wyglądałoby to podobnie.