Eric nadal siedział w barze i zatracał się, z powodu nieposłuszeństwa swoich podwładnych, którzy za takich się nie uważali. Gdzie Instytu miał oczy, kidy ich przyjmował, zastanawiał się Amerykanin. I tak schodziło mu na coraz to nowszych specyfikach.
Japończyk oraz Polak w towarzystwie Kanadyjczyka, powoli ruszyli samochodem. Przestawiana na mapie szosa, okazała się cieniutką nitką asfaltu, przeplecioną przez potężne drzewa dżungli. Do Campo Nuevo dotarli pod wieczór, w dodatku bezpośrednio na pastwiska. Pastuszkowie przyglądali się zdziwieni, tej zbieraninie. Ale kiedy spostrzegali Raula, wszystko im się rozjaśniało. Łowcy kryptyd nadchodzą. Weszliście do dżungli, prowadził Raul torując sobie drogę maczetą i kilka razy sprawdzając na czym kładzie nogę. Chwilę później znaleźli martwego makaka. Wyssana krew, brak narządów, oczów i języka.
|