Pantera orelska to wielkie zwierzę, posądzane o zabicie lub poranienie pod koniec lat 80. XX wieku kilkunastu mieszkańców rosyjskiej prowincji Orel. Tubylcy powiadają, iż było ono wielkości pantery, było czarne... i nic poza tym. Nie istnieją żadne szersze opisy tego zwierza, ani też wizerunki...

To miasto po naszemu nazywa się Orzeł, a po rosyjsku Orieł. Nie za bardzo wierzę w istnienie tego stwora. A to dlatego, że Orzeł leży w zachodniej Rosji, niedaleko granicy z Ukrainą. Wokoło tylko pola, pola i pola. Najbliższe meijsca, skąd mogły tam przybyć wielkie koty, to Kaukaz, gdzie do niedawna żyły lamparty. Czy żyją teraz - nikt tego nie wie.
Możliwe, że jakiś mużyk urżnął się, podrapała go jakaś barynia, do której się próbował dobierać. A takie ostre panie bywają nazywane panterami

No tak, ale o ostrej babie nikt nie wspominał

To świadek był aż tak napruty ?

Ciekawe czy to jeszcze wystepuje ?? Są jakieś nowe relacje ??

Mam pewne nowe informacje na temat pantery orelskiej.

Info pochodzi z książki George'a Eberharta "Mysterious creatures: a guide to cryptozoology":

From July to December 1893, a dog-sized animal with a long snout and a long tail attacked women and children near Trosna, Orël Region, Russia. At least one child and two women were said to have been killed. Repeated attempts by hunters to shoot or capture the animal failed, though it apparently ate some poisoned sheep set as bait and disappeared beyond the Vytebet’ River. In fact, more than one beast may have been involved, possibly a big cat and a smaller dog.

Co ciekawe, Eberhart umieścił powyższy opis zdarzenia wewnątrz opisu "Alien big dogs", gdzie wśród "możliwych nazw zwierzęcia" widnieje m.in. bestia z Gevaudan.

Co do przybywania dużych kotów gdziekolwiek na terenie Rosji, z doświadczenia wiem że ten naród ma głupi zwyczaj łapania np małych niedźwiedzi i sprzedawania ich na targowiskach jako piesków. Może który głupszy idiota dorwał gdzieś jakiegoś kota i przywiózł sobie a on mu potem uciekł? Nikt się nie przyzna że kot któego miał ochote wypchać i powiesić na ścianie właśnie dał dyla, więc może sam go znalazł i ukatrupił?

PS. Czy nazwa po polsku nie powinna brzmieć "pantera orla"?

Czarna pantera w Rosji...? Cóż, spotyka się różne drapieżne koty w różnych dziwnych miejscach. Ilość informacji jest tu jednak naprawdę skromna, trudno na ich podstawie wyrokować o czymkolwiek. Możliwe, że zwierzę było typową czarną panterą, która wymknęła się przemytnikom; mógł to być inny, miejscowy drapieżnik, którego przerażeni ludzie "zmodyfikowali" w wyobraźni... Zwierzę nie musiało być koniecznie z rodziny kotowatych, jest więc wiele możliwości.

Mi nie pasują tutaj dwa fakty. Pierwsze to wogóle nazwa pantera.Z opisu wynika ze nie wiadomo dokładnie co to za zwierz był (nawet czy kotowaty, czy psowaty). Przyrównuje sie je do czarnej pantery ze wzgledu jak sadze na ubarwienie. A to kolejna rzecz co do ktorej mam duze wątpliwości. Jeśli mamy rozpatrywać ową istote jako kryptyde, nasuwa sie mi od razu pytanie czemu ten zwierz mial czarne ubarwienie. Atakował w okolicach grudnia jak sadze. Zwierzę jeśli więc nie jest bujdą musiało więc pojawić się tam przypadkowo, przywędrowawszy zapewne z południa. Zwierzęta bowiem autochtoniczne zmieniaja ubarwienie zimą. Tym bardziej czarne. Nie znam wiecej faktow, ale nalezalo by zbadac, czy kiedykolwiek wczesniej sie pojawialo (lub w promieniu 100 km), czy atakowało zwierzęta gospodarcze, i jakie odgłosy wydawało. Wszak przy ataku musiało jakiś odgłos wydać. Dlaczego atakowało ludzi (czy zaatakowało poza domem ludzi, czy wtargnelo na posesje? )