Kiedyś mój tata opowiedział mi historie o czarnym psie który zaatakował Go w nocy.

Wracał wtedy z kolegami do domu z jednej wsi do drugiej jakąś szosą.
Po jednej stronie szosy był dosyć głęboki rów.
W którymś momencie przed nimi pojawił się duży czarny pies ( z opowieści wynikało że był wielkości niedźwiedzia, ale tu podejrzewam podkolorowanie opowieści przez mojego tatę) z bardzo widocznymi czerwonymi oczami, niby mocno świecącymi.

Mój tata jak i jego koledzy przestraszyli się i niektórzy wskoczyli do rowu, a inni pobiegli w różne strony.
Kiedy pies zobaczył że ludzie zniknęli tu podam cytat ,, pobiegł i w pewnej odległości rozpłynął się w ciemności".

Od razu napisze że mój tata pracował na budowlance i nie powiedział mi gdzie była ta wieś.

Ta historia skojarzyła mi się z czarnymi psami w Brytyjskich zamkach.

Co o tym myślicie?

Myśle że jest temat o czarnych psach już na tym forum. To raz.

Dwa, jak z budowlanki to i pewno troche podpity (sam na budowie troche robiłem, wiem jak to wygląda).

ok dzięki za odpowiedź.

Ciekawiła mnie ta historia

Moim zdaniem historia ciekawa.
P.S. Temat powinien wylądować w kryptydach anormalnych.

Żaden problem, osobiście uważam że nie ma nic złego w wystraszeniu się zwykłego psa gdy jest się w stanie wskazującym...

ok tylko myślałem że jeśli chodzi o psa ( zwierze lądowe) i tu też jest dział kryptyd anormalnych to chyba tu powinien być ten temat.

Tylko pies to nie kryptyda. A jak wspominasz, ten twój czarny pies rozpłynął się w powietrzu. Normalne tego nie potrafią.

SWAT, bez obrazy ale ile ty masz lat? Jak wracali podpici to wystarczył zwykły podwórkowiec żeby im stracha napędzić. Że rozpłynął się w ciemności? Zaraz sam się ubiore na ciemno i zakłąd że mnie w nocy nie zobaczysz? 

O czarnych psach jest cała masa doniesień. Alkohol na pewno też zrobił w tej sprawie swoje, ale tak czy inaczej, czarne psy to kryptydy(?) anormalne.

P.S. Zresztą to nie ja pisałem tą relacje.

ok mnie tylko zastanawia wielkość tego psa. Mój tata twierdził że był wielkości niedźwiedzia. Ale nawet po podkoloryzowaniu tej historii musiał być znacznej wielkości.

Dog angielski sam z siebie jest bydlakiem pokaźnych rozmiarów, nie widze powodu dla którego niemógłby biegać po wsiach.

Nie sadzisz, że jednak o wielkim psie w sąsiedztwie mieszkańcy by wiedzieli ?

A kto powiedział że nie wiedzieli? Przecież pisze że przechodzili przez jakąś wieś. Jak dla mnie to znaczy że raczej nie tą w której mieszka Hamtaro, w tamtej wsi wszyscy mogą o nim wiedzieć a nasz homiczek niekoniecznie.

Mangel, mieszkałeś Ty kiedyś na wsi ?

MIeszkać w sensie być zameldowanym - nie. Przebywać? Nawet dość długo.

Ale wciąż nie wiem czy wieś o której mówi Hamtaro leży obok jego domu czy po drugiej stronie kraju... z tego co wiem budowy nie ograniczają się do jednego regionu.

Dopytałem się dokładnie informacji od ojca i powiedział mi że przechodzili pomiędzy dwiema wsiami, na pustym nie zabudowanym terenie.

Ja mieszkam w Krakowie, a kiedyś mój tata ciągle jeździł po kraju, więc nie pamięta gdzie to było.

I Mangel napisałem w historii mojego Ojca że przechodzili ,,z jednej wsi do drugiej jakąś szosą" , a nie że w jakiejś wsi.

No więc jak sądze sąsiedzi na bank wiedzieli o dużym psiaku w ich okolicy, tylko szanowna ekipa budowlana zamiast zapytać, względnie zatrzymać się i pogłaskać, dała dyla.

Czyli na wsi puścili dużego psa, żeby pałętał się gdzieś pomiędzy dwiema wsiami.

Rozumiem że duże psy są bezpieczne?

W większości są mniej niebezpieczne od tych mniejszych. Gł. dlatego że żeby hodować dużego psa wymagana jest dyscyplina, no i ludzie sterujący hodowlą od wieków woleli towarzyszy mniej krwiorzerczych od ich wilczych braci.

BTW. Kto powiedział że go puścili? Na wsi wiele psów ma dużą swobode poruszania się.

Jeden z moich psów jest duży i groźny... ale co najwyżej z wyglądu. I łazi gdzie chce. I nikt jakoś afery nie robi... a spokojnie mógłby zostać wzięty za "czarnego psa"...

Ok czyli sprawa w takim razie jest zamknięta.

Podsumowując: mój tata i jego koledzy byli pijani, podbiegł do nich duży czarny pies a oni pod wpływem alkocholu przestraszyli się go.

Więc ten temat spokojnie można już zamknąć.

Według mnie za dużo jest relacji o takich psach więc myślę że tak wiele osób nie było pijanych...

Dzięki za wsparcie  , ja też tak uważam.

Ty na pewno w Polsce mieszkasz? Xd

Ty na pewno w Polsce mieszkasz? Xd
[/quote]

Myślę że Pawelowi chodziło  o relacje związane z czarnymi psami ,ale na świecie.

Pewnie, że mu o to chodziło... to tylko taki dżołk był. Ale moje zdanie co do czarnych psów jest identyczne, niezależnie skąd są o nich doniesienia.

ok to przykład z angielskiego zamku, pies czarny pies wybiegł dosłownie ze ściany, a potem zniknął w drugiej ścianie w tym korytarzu.

A propo tematu... Czarne psy zazwyczaj pojawiaja się w ściśle określonych miejscach: brzegi rzeki, cmentarze lub wiejskie drogi i zwykle towarzyszy im ostry zapach siarki. Ich pojawienie się jest zapowiedzią zbliżającego się nieszczęścia. Słyszałam też o teorii, że "stworzenia" te pojawiają się na obszarze "ley lines", które określają bieg energii ziemskiej.

Czyli w historii pasuje ta wiejska szosa w takim razie, ale nie wiem czy później coś złego się wydarzyło 

Moje ukochane trzy zabójcze słowa: "Fakty, nazwiska, daty"...