Czy znacie jakieś kryptydy żyjące w polskiej części Bałtyku? Szczególnie interesują mnie ssaki. Ja wiem tylko o potworze z wybrzeży szwecji który i tak prawdopodobnie wyginął.

Jeśli masz na myśli Saltie, to stworzenie to nie pojawia się już od ponad 80 lat, więc na bank "is dead"...

Współczuję polskim kryptydom wodnym. W większości naszych jezior i rzek jest więcej szamba i butelek po piwie niż wody...

Na Opolszczyźnie kilka lat temu pisano o "Paskudzie" z jeziora Turawskiego. Powtarzało się to bodajże przez dwa sezony, potem sprawa zniknęła.

paskuda jest na moim spisie kryptyd

W książce zawierającej legendy czytałem o wodniku. Według obserwatora z wody wystawała tylko jego głowa z otwarta paszczą, kiedy jakiś nieostrożny ptak leciał zbyt nisko, wodnik wyskakiwał z wody i połykał go. Chyba obserwator zmyślał.

Może nie zmyślał, tylko poprostu widział suma .
Sumy potrafią upolować ptaka w locie...zresztą sum to wielka ryba....

Jeśli widział suma a opisał go jako wodnika to chyba jednak zmyślał.

Przydałybyby się jakieś zmutowane morświny w Bałtyku. Jeżeli chodzi o legendy to lepiej takich bzdetów nie zamieszczajcie. Ja jestem kryptozoologiem z ramienia przyrodniczo-naukowego a nie mityczno-paparapsychologicznycznego.

O większości kryptyd krążą legendy i ludowe opowieści, więc dlaczego się nimi nie interesować? Co do wodnika to nie sądzę że istnieje, ale znalazłem relację o spotkaniu z nim dlatego o tym napisałem. Mógłbym napisac o syrenach, ale nie znam żadnych doniesień, więc o nich nie wspomniałem. Herb Warszawy i legendy dotyczące jego powstania można uznać za dowód spotkania, tyle że to mało prawdopodobne, bo w Walia ma w znaku smoka, co nie znaczy że istniał. W Polsce nie ma dużo kryptyd, a jak są to pewnie jakieś wymyslone, dlatego lepiej poszukac ich w mitologii Słowian.

Mutacje mogłyby wystąpić. W rzekach tyle brudu i jeszcze gorszych rzeczy, że to nie problem żeby pojawiły się zmutowane zwierzęta.