The London Free PressJim Sweeney twierdzi, że widział na swojej podlondyńskiej farmie niezidentyfikowane wielkie koty. "Zdecydowałem się udokumentować te spotkania i opublikować on-line" - mówi Jim. Stworzył on nawet własną stronę (
http://londont.blogspot.com/) poświęconą brytyjskim wielkim kotom z regionów hrabstw Lambton i Middlesex. W minionym tygodniu policja rejonowa odebrała zgłoszenia o dwóch takich kotach.
Hastings & St. Leonards ObserverKolejne wielkie koty widziała Doreen Newlyn przechadzając się ze swoim psem po przedmieściach St. Leonards (Anglia). Kobieta twierdzi, że były to trzy czarne stworzenia z długimi, prostymi ogonami. Trevor Weeks, ekspert ds. dzikich zwierząt, uspokaja
"Słyszałem mnóstwo opowieści o spotkaniach z wielkimi kotami przez lata - wszystkie z nich okazały się bzdurami. Nie twierdzę jednak, że na pewno nie ma tu wielkich kotów." Choć takie sytuacje jak rzekomy ABC (Alien Big/British Cat) na wyspie Wight, który po złapaniu okazał się lisem, dają do myślenia...
Rolla Daily NewsDziki lew górski był widziany w okolicach amerykańskiego miasta Rolla. "Nie, to nie był ryś. Jestem tego pewien. Rysie nie mają tak długich ogonów, a ten miał." – twierdzi Cecil King, który widział przechadzającego się po wzgórzu lwa górskiego. Warto wspomnieć, że w Hrabstwie Franklin także słychać ostatnio doniesienia o tych wielkich kotach. Cztery różne zgłoszenia odebrała też gazeta The Washington Missourian - wszystkie z tych czterech spotkań miały miejsce we wschodnich rejonach Hrabstwa Missouri. Jednak The Missouri Conservation Department (Wydział Ochrony Środowiska Missouri) oficjalnie twierdzi, że
ostatni dziki przedstawiciel tych kotowatych został zabity w 1927 roku. Podobnie mówią agenci ds. ochrony środowiska z Hrabstwa Franklin - nie było żadnych potwierdzonych oficjalnie zgłoszeń od kilku lat.
TribStarKolejne doniesienia ostatniego tygodnia o kuguarach pochodzą z Hrabstwa Warren (Pine Village). Jedno z tych zwierząt widział Larry Cline razem z żoną. Małżonce udało się nawet zrobić zdjęcia kotowatemu z odległości 200 jardów.
Joe Taft z Exotic Feline Rescue Center (Centrum Ratunkowe Egzotycznych Kotów), który otrzymał kopie zdjęć, twierdzi
"Jak dla mnie to po prostu kojot". Identyczne zdanie na ten temat ma Max Winchell z Indiana Department of Natural Resources, który także widział zdjęcia.