Poniższe cytaty z
Króla tasmańskich stepów A. Trepki.
Cytuj:
Trudno przepuścić, by w najskrytszych ostępach leśnej głuszy, bezludnych na olbrzymich przestrzeniach, jakiś ogólny kataklizm zgotował im całkowitą zagładę. Odkrywane zwłoki tych kolosów przeważnie należały do zwierząt, które osuneły się w zdradziecko przysypane śniegiem sczelinę lodową. Jednak nie znamy takiego gatunku zwierzęcia, który wymarłby z powodu zsumowania się mnóstwa poszczególnych wypadków losowych. To tak, jak gdyby przepuścić, że ludzkość może zginąć wskutek wypadków drogowych. Jedynym argumentem świadczącym za wymarciem mamuta mogłoby być to, że nie widziano go w czasach najnowszych. A tak nie jest.
Najdawniejsza historyczna wzmianka o spotkaniu żywego mamuta zbiega się z eposem zdobycia Syberii (...). Oddziały kozaków dońskich pod wodzą atamana Jermaka Timofiejewicza, w roku 1580 zwerbowane przez rodzinę Stroganowych dla ochrony posiadanych przez nią kopalni soli na Uralu przed napaściami zbójców, stamtąd rozpoczęły podbój Syberii. (...)
Otóż zachował się przekaz Jarmaka, który wspomina, że na samym początku tej łupieżczej wyprawy napotkał w lasach za Uralem "wielkiego włochatego słonia". Zapytani o niego krajowcy odpowiedzieli, iż to zwierzę, nazywane przez nich "górą mięsa", cenią sobie bardzo, gdyż zabicie go i zdobycie wielkich ilości pożywienia ratuje ich nieraz od głodu. (...)
Syberyjscy autochtoni raz po raz mówią o natrafieniu tego zwierza w tajdze. Wynurzenia ich budzą zaufanie o tyle, że nieraz pochodzą od ludzi, którzy nie czytują książek zoologicznych i nie widzieli mamuta na rycinach - a mimo to wiernie oddają jego obraz z wszelkimi szczegółami. Jedną z najczęsciej cytowanych w źródłach naukowych jest opowieść rosyjskiego trapera, który spędził cztery lata w tajdze. Zaraz potem zetknąwszy się we Władywostoku z charge d'affaires konsulatu francuskiego M. Gallonem, opowiedział mu przygodę myśliwską, jaką przeżył w 1918 roku. (...)
"Nagle zobaczyłem całkiem wyraźnie ogromne zwierzę i, muszę przyznać, przestrzaszyłem się nie na żarty. Stało wśród młodych drzewek. Był to olbrzymi słoń z wielkimi, bardzo zakrzywionymi ciosami; o ile mogłem dojrzeć był koloru kasztanowego. Miał długie włosy na tylnej części ciała, krótsze z przodu (...) Drugie zwierze było w pobliżu, migneło tylko parę razy zza drzew. Wydawało mi się równie wielkie."(...)
Gallon dodał od siebie, że myśliwy był zbyt wielkim prostakiem, by wyfantazjować historię o tym spotkaniu. Na dźwięk nazwy mamuta, nie wiedział o co chodzi. Widocznie nigdy nie słyszał o takim zwierzęciu. A słonia znał tylko z obrazków