Żeby nie wchodzić w dłuższą dyskusję nie na temat, odopowiem tylko na pytanie istotne. Plakietki martynowskie to plakietki ze Skarbu Martynowskiego z Ukrainy, do artykułu o którym link był już podany. Umieszczam go drugi raz niżej.
Ale przyszło mi już do głowy, czym najpewniej mogły być konie morskie: HIENAMI. Dużymi hienami, które patrolowały brzegi dużych zbiorników wodnych w poszukiwaniu padliny, a sporadycznie same polowały. Brzegi wód - to było po wymarciu większości megafauny miejsce, gdzie najprędzej można było się najeść mięsem, nie przepracowując się, jak to hieny lubią. Określenia "morskie" nie należy więc traktować zbyt dosłownie - raczej trzeba je rozumieć jako "związane z morzem" (słowo "koń" mogło być z kolei użyte żartobliwo-ironicznie). To u hien występują takie cechy, jak grzywa oraz stosunkowo długe nogi i szyja. Głowy na wyobrażeniach koni morskich nie są wiele dłuższe, niż u współczesnych hien. Mogą też one żyć zarówno w stadach, jak i w inny sposób, co sugerują informacje o koniach morskich. Spójrzcie na tę serwetkę:
http://znaleziska.org/wiki/index.php/Pl ... kim_-_.jpg. Czy to zwierzę nie jest podobne do krótkouchej hieny? Hieny europejskie musiały mieć uszy krótsze, niż hieny z krajów ciepłych - ze względu na klimat. W dodatku te cętki, jak u hieny jaskiniowej... Dla porównania - hiena jaskiniowa z Lascaux:
http://commons.wikimedia.org/wiki/File: ... x_cave.png.
Co więcej, hipoteza o hienie wyjaśnia, dlaczego w przypadku figurek z Martynówki mimo wyraźnego dymorfizmu płciowego (u hien to jednak samice są większe i cięższe!), obie płcie mają widoczne jakby członki męskie:
http://znaleziska.org/wiki/index.php/Pl ... owski.jpeg. Początkowo to mi się kupy nie trzymało.
-- 16 Mar 2015, 00:10 --
Wiecie, co warto byłoby zrobić? Skontaktować się z Teresą Pryzmont, tkaczką z Wasilówki na Podlasiu, która używa motywu koni morskich, i ewentualnie innymi okolicznymi artystkami ludowymi, i dowiedzieć się czegoś więcej o pochodzeniu tego motywu. Czy jest on tylko przechowywany od pokoleń w pamięci, czy może zachowały się jakieś przekazy na temat tych zwierząt, albo nawet któraś z artystek widziała zwierzę na własne oczy? Teresa Pryzmont nie używa, z tego co wiem, wyobrażeń zwierząt fantastycznych, choć wątpię, żeby była świadkiem polowania zbiorowego na konie morskie:
http://halla.mjollnir.pl/files/dywany8_1__1_.jpg.
Czy jest możliwe przechowanie w pamięci ludowej tak dokładnych wyobrażeń zwierząt przez stulecia, od czasów słowiańskich, z których pochodzą liczne przedstawienia koni morskich? Z jednej strony, turoń 300-500 lat (w zależności od regionu) po wymarciu tura upodobnił się do kozy, należącej również do zestawu zwierząt, za które przebierali się kolędnicy. Z drugiej - znane są tak szczegółowe opisy eskimoskie europejskiej wyprawy odkrywczej sprzed paruset lat, że umożliwiły one identyfikację tej wyprawy. Tkactwo i hafciarstwo (zwłaszcza krzyżykowe) opiera się zaś na wyliczeniach, co ułatwia przekaz.
-- 25 Mar 2015, 22:13 --
W Polsce hieny jaskiniowe raczej już wyginęły, ale może żyją dalej gdzieś dalej na wschód? Nad wielkimi rzekami Ukrainy mogły występować do XVIII w., kiedy skolonizowano Dzikie Pola, ale wiele miejsc w Azji jest do tej pory słabo zasiedlonych. Może stamtąd są jakieś relacje o ich spotkaniu? Zasięg hieny jaskiniowej ciągnął się od Atlantyku do Pacyfiku:
http://www.hanskrause.de/images/HKHPE11/image040.jpg.
-- 30 Sie 2015, 15:28 --
Gdyby jednak hieny jaskiniowe w Polsce przetrwały, to WŁAŚNIE TERAZ należałoby się spodziewać wzrostu ich liczebności. Przecież wskutek nieopłacalności rolnictwa przybyło ostatnimi laty środowisk dla niej - terenów trawiastych, porośniętych luźno drzewami i krzewami. A tak wyglądają habitaty hieny cętkowanej, której podgatunkiem jest hiena jaskiniowa.
Można postawić hipotezę, że okres międzywojenny, kiedy użytkowanych przez człowieka pól uprawnych było w historii Polski najwięcej, hieny mogłyby wtedy przeżyć na bagiennych, częściowo zakrzewionych łąkach, a okres PRL-u, gdy z kolei bagna te w większości osuszono - na łąkowo-krzewiastych terenach opuszczonych wsi i w dolinach rzecznych, skąd przeważnie wycofała się gospodarka ludzka. Oczywiście, gdyby hieny miały przetrwać, to z pewnością nie tworzą już dużych stad. Konieczność ukrywania się przed ludźmi musiała zmusić je do życia wyłącznie w małych grupkach rodzinnych. Zwierzęta te są wyjątkowo inteligentne, więc raczej nie wpadają pod samochody, a gdyby ktokolwiek usłyszał ich głos, prędzej wziąłby go za głos ludzki. Hieny, gdyby żyły, nie mogłyby mieć też właściwie wśród dzisiejszych zwierząt Polski wrogów naturalnych. Padałyby więc raczej od chorób i ze starości, ukryte we własnych legowiskach, gdzie ciężko je znaleźć.
Hien można się spodziewać na terenach słabo zalesionych, ale też i słabo zagospodarowanych przez człowieka (zarośnięte pola, dzikie łąki), sąsiadujących jednak z:
- lasami, mającymi wysokie stany zwłaszcza jeleni, dzików i łosi,
- pastwiskami, na których wypasane są krowy i owce.
Należałoby przebadać, czy nie było w Polsce przypadków upolowania dużych zwierząt domowych przez drapieżniki, które były w stanie pożerać nawet najgrubsze kości.