Witam.

Parę lat temu miałam taką przygodę: wracałam wieczorem na rowerze do domu, było około 23, ulica gruntowa, ale oświetlona. Na poboczu pod płotem zobaczyłam jakieś zwierzę, początkowo myślałam, że to pies, bo wydawało się stać na czterech łapach (trudno byłoby mi to określić, trawa, w której stało, była dość wysoka). Kiedy miałam już je minąć, zwierzę wyskoczyło przede mnie i biegło jakieś dwa, trzy metry przed rowerem, wtedy zauważyłam, że porusza się na dwóch tylnych łapach, dwie przednie trzymając przed sobą. Miało około pół metra wysokości, może nieco mniejsze, piaskową barwę i przypominało zminiaturyzowanego dinozaura - mała główka, długi ogon jak u jaszczurki. Po chwili skręciło w boczną uliczkę, jeszcze przez moment widziałam, jak nią biegnie, a po chwili się zatrzymuje, jednak byłam zbyt przestraszona, aby pojechać za nim, i wróciłam do domu.

Co to mogło być? Zapewniam, że ta historia jest prawdziwa, jednak nie znam nikogo poza mną, kto również by to widział. W okolicy nie ginęły żadne zwierzęta ani nie były okaleczane. Dodam jeszcze, że dzielnica, w której miało to zajście miejsce, graniczy bezpośrednio z polami i lasami, a ulica, na której owego "jaszczura" widziałam bezpośrednio się z nimi łączy.

I ten jaszczur z piekła rodem wyglądał pewnie mniej więcej tak, pod wpływem nocy i wyobraźni:


A w rzeczywistości tak...


A cóż to jest za stwór? Perdix perdix, zwana kuropatwą... ta dość przysadzista ptaszyna w wysokiej trawie mogła sprawiać wrażenie jakby poruszała się na czterech łapach, a na jezdni było już widać tylko dwie... jej "piaskowa" kolorystyka, ogon i różnica ubarwienia przodu ("piersi"?) i skrzydeł mogły dać wrażenie "łapek"... i voila, jaszczur już nie straszy w .

Innym kandydatem może być kuzyn wyżej wymienionej kuropatwy a mianowicie bażant.
Akurat w tej relacji, była mowa o długim ogonie, a takowy posiada bażant, a że lotnik z niego slaby, to woli zasuwać/uciekać piechota.


Jakby nie patrzeć, to idealny "dinozaur".

Tylko bażant troche mniej "piaskowy".

Panowie szanowni wybaczą... ale bażanty i kuropatwy widuję często i od dzieciństwa, również o zmroku. Wątpię, bym mogła się pomylić. No ale...

...pomylić zawsze się można.

A może to rzeczywiście "jaszczur"...
http://www.phy.duke.edu/~hsg/physics-challenges/A15Basiliskrunning.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=Qhsxo7vY8ac

biega po wodzie to i po drodze pewnie może

Bazyl, niestety biega tylko po wodzie.
Ale choćby agama kołnierzasta, potrafi pewien dystans przebiec na 2 kończynach, ale nie przesadzajmy już....
Rzeczjasna przypomnę, że bazyl zamieszkuje Ameryke Środk. i Poł., a agama Australie.
Oba gatunki trudne w hodowli, tylko te pierwsze hodowane w naszym kraju.....
Zresztą po co to piszę ?
To nie mogą być te gatunki.

Owym jaszczurem, może być któryś z wyżej podanych ptaków.

Łatwiej by było, gdyby szanowna pani narysowała jakoś to, co widziała (Paint/jakiś tablet/ew. własnoręcznie + skan) bo tak opisem to ciężko skojarzyć...

To mogła być samica bażanta.Jest piaskowego koloru.

Tak, ale samica bażanta jest jak kura z wyglądu

może po prostu komuś zwierzak nawiał..agama, a czemu nie? Po co odrazu mówić komuś, ze pomylił kurę z krokodylem?:))) Coraz częściej słyszy się o zwierzakach które zwiały z hodowli. Jeśli to uciekinier i tak padnie, lub zostanie zabity w ten lub inny sposób;( Sam widziałem nierozłączkę nad Wisłą, komuś zwiała a nasze ptaszki pewnie już dokończyły dzieła...złapałem także węża zbożowego w piwnicy w bloku, a mój legwanik (1.5 m) zwiał z domu ale czapłem gościa na zewnątrz, gdyby nie to pewnie byłoby dużo doniesień o zielonym smoku na osiedlu, a wielu słyszanych te relacje sugerowałby, że to pewnie była kura...nie nie pomyłka, miało być kogut..bo ten grzebie na karku i głowie

coś ty się tej kury doczepił? chodiziło mi o to, że samica bażanta nie ma długiego ogona i raczej trudno było by ja pomylić z tym "czymś"

)))) Tryku..to przenośnia odnośnie całego prezentowanego drobiu, ogólnie ptactwa, nic osobistego:))) Wesołych świąt:))

no chyba, że.....  sory miałem kiepski dzień dzis Wesołych Swiąt
BTW. zgadzam się, że mógł to być uciekinier, agama lub starszy legwan zielony "opierający" się o płot (niektóre klegwany mają barwe nieco brązowawą szczególnie w okolicach głowy)

tak, niektóre, zwłaszcza samce potrafią być całe barwy ciemnego, rdzawego złota. No ale legwan raczej nie biega na dwóch:)) Ale za to jak cholera jedna ruszy do biegu zwłaszcza na krótki dystans..to nie wiesz czy gość płynie, biegnie na przednich, na ogonie a możne na głowie..jeden wielki bajzel się robi

wiesz opisane było, że był to wieczór więc:D:D