WIELKIE KAŁAMARNICE
Zastanawiające jest to, że o ile w przypadku kałamarnic oficjalna nauka uznała istnienie, to nie zgadza się na to w przypadku innych dużych podwodnych stworzeń, domniemanie egzystujących. Jednak wciąż większość naukowców nie daje wiary doniesieniom o istnieniu kałamarnic kilkudziesięciometrowej długości, pomimo tego, że ich ślady często znajduje się na pyskach ogromnych kaszalotów, w postaci blizn zadanych im przez te mięczaki w czasie walki. Od najbardziej zamierzchłych czasów doniesienia o istnieniu wielkich kałamarnic pochodziły od marynarzy, którzy często twierdzili również, że gigantyczne mięczaki były agresywne i atakowały statki, pożerając czasem ludzi. W dzisiejszych czasach dysponujemy dowodami na ich istnienie, choć nie takich rozmiarów, jak w marynarskich opowieściach. Są nimi w większości martwe osobniki wyrzucane przez fale na brzegi mórz i oceanów. Głównie są to jednak osobniki młode, które nie osiągnęły jeszcze pełnych rozmiarów. Te mięsożerne mięczaki, o kształcie przypominającym torpedę, wyposażone są w "usta" przypominające dziób, silne na tyle, aby zgnieść stalową linę. Posiadają również pięć par długich ramion z przyssawkami. Jedna z par jest cieńsza od innych, a także o wiele dłuższa. Tak więc stworzenia te są całkiem nieźle uzbrojone. Maksymalna wielkość tych zwierząt do dzisiaj nie została ustalona. Największą kałamarnicę, którą wyrzuciło morze badano 2 listopada 1878 roku. Człowiek, który odnalazł ciało zwierzęcia, oszacował, że długość samej głowy wynosiła blisko 20 stóp (6 m). Ramiona mierzyły 35 stóp (10 m), a całe zwierzę 55 stóp (16 m). Przyssawki na ramionach miały średnicę 4 cali (10 cm). Istnieją jednak świadectwa mówiące o tym, że żyją jeszcze większe osobniki. A.G. Starkey, pracujący na trawlerze brytyjskiej admiralicji podczas II wojny światowej obserwował jedno z tych niezwykłych zwierząt. Był sam na pokładzie, kiedy nagle zauważył dziwny obiekt w wodzie koło łodzi. ,,Przyglądałem się zafascynowany kołu zielonego światła, znajdującego się w zasięgu reflektorów łodzi. Nagle zorientowałem się, że tym kulistym kształtem było oko. Powierzchnia wody wykazywała jakieś dziwne zaniepokojenie. Stopniowo zdałem sobie sprawę z tego, że to, na co się patrzyłem, a co było w naszym zasięgu, było ogromną kałamarnicą." Idąc wzdłuż łodzi, Starkey odkrył, że stworzenie było tej samej długości, co statek. Okręt miał 175 stóp długości (53 m)!!! Taki ogromny kalmar mógłby z łatwością posłużyć za wytłumaczenie tajemniczych legend o Krakenie, potężnym potworze morskim, który często atakował statki. Jeżeli o tym mowa, to warto odnotować tutaj inne spotkanie z wielką kałamarnicą, która okazała swą agresję. W latach 30 XX wieku przez takie zwierzę został zaatakowany pomocniczy tankowiec Brunswick z Norweskiej Królewskiej Marynarki Wojennej. Ogromna kałamarnica minęła statek, następnie zawróciła i z furią natarła na okręt. Powtórzyło się to trzy razy, aż w końcu kałamarnica, która nie mogła dobrze zaczepić się na gładkiej, żelaznej powierzchni poszycia statku, trafiła w wirnik silnika łodzi. Nic nie stało się Brunswick'owi, jednak dla kalmara skończyło się to tragicznie. Jak już wspomniano, u kaszalotów, będących śmiertelnymi wrogami kałamarnic, odnajdywano blizny na skórze, które wskazywały na to, że toczyły one walki z kałamarnicami o mackach długości nawet do 100 stóp (30 m). U innych wielorybów, a dokładniej w ich żołądkach odnajdywano nie strawione jeszcze macki takich rozmiarów, że wskazywały one na istnienie gigantycznych kałamarnic. W 1965 roku załoga radzieckiego statku wielorybniczego obserwowała walkę pomiędzy kaszalotem i ogromną kałamarnicą. Walka okazała się zgubną dla obu, ponieważ następnego dnia znaleziono ciało walenia oplecionego przez macki. Ramiona mięczaka zadusiły wieloryba, ale głowa kalmara znajdowała się już na wpół strawiona w żołądku ssaka. Rok później latarnik z RPA obserwował jak ogromna kałamarnica zaatakowała młodego wieloryba. Mięczak powoli topił bezbronnego osobnika na oczach jego matki. O ile istnienie takich stworzeń jest już właściwie zaakceptowane przez naukę, to jednak nadal bardzo niewiele wiadomo o naturze i zachowaniu tych zwierząt. Jak dotychczas nie odbyły się żadne zakończone sukcesem badania.
|