Tutaj chodziło o to, że ktoś gdzieś stwierdził, że kryptydy w Polsce pojawiają się w latach parzystych np. 2004, 2006, 2008. I to się zasadniczo zgadza, jak ktoś ma wątpliwości, to niech sobie poszuka relacje. W 2008, właśnie na Pomorzu, w okolicach Bojana pod Gdynią, też pojawiła się pewna istota (nazywać po jednej obserwacji to coś kryptydą trochę byłoby przedwczesne), mianowicie rodzaj 2-metrowego, białego "lemura" o czerwonych oczach (patrz relacja w Nautilusie). Wcześniej była, właśnie chyba w 2006 roku, mało sprecyzowana relacja o obserwacji czegoś chupacabrowatego też w lasach gdyńskich.
Pomórnik (nie lubię tej nazwy, efekty były takie same jak przy manifestacjach chupacabry lub legendarnych polskich strzygach) pomimo nazwy- wziętej chyba od pomoru a nie Pomorza - nie występował o ile pamiętam na Pomorzu właściwym, tylko gdzieś na granicy Wielkopolski i Zachodniopomorskiego.
Ze współczesnych kryptyd pomorskich, były tzw. czarne robaki z jeziora pod Borowem koło Kartuz, które gryzły kąpiących się tam przed kilkunastu laty.
Co do Getzko, to nic nie zostało ustalone na pewno, że chodziło o miejscowość na Białorusi, a nie Gdańską Orunię, zwykła spekulacja. Otóż okazało się, że najbardziej kwestionowany fragment, czyli tzw. czarni jeźdźcy, potwierdza się. Na siłę przerobiono ich na jakichś kozaków na Białorusi. Tymczasem w pruskim, potem niemieckim Gdańsku, istniały dwa regimenty tzw. Huzarów Śmierci, ubranych na czarno i z trupimi główkami na czapkach. Pierwszy regiment został tam założony w 1817 roku, a drugi przeniesiony z Poznania w roku 1859. Możliwe, że formacja ta stacjonowała w Gdańsku do końca XIX wieku, co by się zgadało mniej więcej z ramami czasowymi relacji o Getzko.
|
|