Łoj... Teraz to dopiero sie zacznie. Zamieniłem o niej parę słów z Vigro C. na SB, wspominałem o niej również w moim wątku o polityce. Tu jest trochę podobnie jak w temacie o legalizcji narkotyków, Wy zadajecie pytania, ja postaram się odpowiedzieć.
UWAGA! ACHTUNG! POZOR!
Rozmawiamy tu o ustroju proponowanym przez anarchistów, żeby nie było wątpliwości.
Dodane później;
Zapomniałem wspomnieć dosć istotnej rzeczy. Otóż, nie chodzi mi tu o anarchie proponowaną przez anarchokapitalistów, tylko o lewicowy anarchizm.

To może najpierw wytłumacz jak chłop krowie na pastwisku, bo dla mnie anarchia to rozpierducha na maksa, a Tobie o co innego chyba chodzi.

Anarchia to dla mnie system społeczny, w którym nie ma rządu i hierarchii, ludzie są wolni, żyją we wspólnotach, w których praktycznie wszystko (poza osobistymi rzeczami oczywiście) jest wspólną własnością. Oczywiście, możecie napisac że to pięknie brzmi, że komunizm tez był piekna ideą itp. Jednakże komunizm w Rosji został wprowadzony przez zryw bolszewików, większość społeczeństwa została po prostu poddana nowemu systemowi. A ja chciałbym, żeby anarchia została wprowadzona przez długą, spontaniczną rewolucję, w której nikomu by jej nie narzucano, po prostu kto chciałby żyć w państwie to by w nim żyl, a komu idee anarchizmu by się spodobały, ten mógłby zamieszkać w wolnej wspólnocie. Zresztą Chupasowi tłumaczyłem to chyba z conajmniej 3 razy, a on dalej udaje, że nie ma o niczym pojęcia.

Mów sobie co chcesz >.> Ja nadal uważam, że potrzebny jest 1 (słownie: JEDEN) władca, który trzyma wszystkich krótko i za mordę, bo inaczej się burd... ekhm, bałagan robi. Ludzie to nieskończenie nienasycone stworzenia, które ciągle chcą więcej. Potrzeba jednego gościa, który pokaże im gdzie jest granica, której przekroczyć nie wolno. Niemożliwe jest, aby wszyscy ludzie żyli tak zgodnie jak Ty to sobie wyobrażasz, bez kogoś kto ich pokieruje.

Jak wyglądałoby idealne państwo wg mnie? Przedstawię na obrazku:
[img=http://img149.imageshack.us/img149/9880/pastwotr8.th.jpg]
Czyli:
Sfera 1 - ogólnie część mieszkalna państwa, farmy, zakłady produkcyjne itd. Zakaz zmasowanej produkcji mięsa. Jak ktoś chce mięsko to musi wyjść poza mury gdzie naturalnie żyją zwierzęta - i upolować. Papier produkowany z szybkorosnącego gatunku brzozy (jest taki!). Reszta po normalnemu.
Sfera 2 - część centralnego sterowania państwem i wojskowa.

Ogólnie rzecz biorąc - sfera 1 to państwo a'la nikifoor, z drobnymi zmianami kosmetycznymi w części mięsa i papieru - brak władzy, ludzie sami sobie radzą.
Sfera 2 to część a'la Chupas - czyli władza, kiedy zachodzi taka potrzeba. Jak ktoś się niesłusznie buntuje w sferze 1 - za morde go i won z kraju. Żadnych strajków o wyższe pensje itp. Wszystko jest ustalone tak, aby każdy miał zapewnione godne życie. Nie ma imigrantów, bezdomnych i biednych. Wszyscy równi - jak ktoś chce mieć więcej niż inni - za morde go i won z kraju.

Kiedyś Ci zwróćiłem uwagę na to, ze w Twoim systemie jeden władca nie potrafiłby utrzymac porządku, wybuchłaby globalna wojna (zakłądając, że cały świat skłądałby sie z takich totalitarnych państw, albo nawet był jednym wielikim despotycznym tworem politycznym) no i cywilizacja leglaby w gruzach - Twoja odpowiedź "właśnie o to chodzi"... Zmieniłeś poglady, już nie jesteś tak skrajnym ekoterrorystą, czy dalej chcesz zniszczenia ludzkiego gatunku?


Che, che, nie ma czegoś takiego jak państwo a'la nikifoor bo państwo składa sie z ludności, terytorium, rządu i aparatu przymusu, który by "pomagał" ludzim respektowac władzę publiczną. A ja te dwie ostatnie rzezy odrzucam. 

Nie, nadal chodzi o to samo

Tak więc nie ma sensu komentowac Twoich argumentów przemawiających za dyktaturą, bo sam je dostrzegasz i popierasz taki system wlaśnie dlatego, że jest zły.

Altruista się znalazł... Bo ty to taką utopię chcesz zrobić, żeby wszscy byli szczęśliwi, nie?

Tak. Tego właśnie chcę.

Tylko że aby wszyscy byli szczęśliwi wszyscy musieliby zacząć myśleć jednakowo. A takiego cudu to Ziemia jeszcze nie widziała i śmiem twierdzić, że nigdy nie zobaczy.

Dlaczego myśleć jednakowo? Jak ktoś by chciał, mógłby żyć w państwie (czytałem na Wikipedii o panarchiźmie, myślę że to by było zbyt skomplikowane, ale moze istnieć sytuacja w której np. jedna wioska jest komuną anarchistyczną, a druga, położona dwa kilometry dalej państwową gminą i one nawzajem nie ingerują w swoje życie). Poza tym, nawet w anarchii nie wszyscy muszą mieć podobne poglądy. Po prostu każdy ma prawo robić to, na co ma ochotę, dopóki nie narusza dobra innych. Jeżeli nie chce, może np. nie uczestniczyć w zgromadzeniach wspólnoty, ale wspólnota ma prawo, o ile stan zdrowia mu na to pozwala, wymagać od niego pracy na rzecz komuny. Jeżeli ktoś nie potrafi sie do tego przystosować, musi np. przejść do państwowców albo zostać włóczykijem. Nie sądzę, aby to było brutalniejsze od obecnego systemu.