WoJtAssss napisał(a):
U dwóch członków wyprawy odkryto liczne połamane żebra, choć na powierzchni ich skóry nie odkryto żadnych zadrapań ani krwiaków.
Brak krwiaków to nie jest żaden fenomen. Jeśli zgon nastąpił niemal natychmiast po doznaniu przez delikwenta obrażenia, to krwiaka nie będzie, bo do tego potrzebne jest funkcjonujące krążenie krwi. Dodatkowo pamiętać należy, że było zimno, a członkowie ekspedycji wyprysnęli z namiotu niedoubrani, w związku z czym krążenie obwodowe, chroniąc organizm przed wyziębieniem, zapewne nie działało zbyt gorliwie, a to musiało spowolnić znacznie proces tworzenia się krwiaka. Czyli krwiaki nie powstały, bo ofiara umarła, zanim zdążyły wystąpić.
Cytuj:
współczesne sporty walki to nie do końca dobre porównanie , gdyż naparzają się tam dość ostro i długo
A kolega ogląda czasem boks albo MMA? Jeden dobrze wymierzony i dostatecznie silny cios potrafi spowodować pęknięcie skóry na łuku brwiowym, albo kości policzkowej, bez uprzedniego uporczywego oklepywania danego miejsca. To się spotyka często w MMA, gdzie spora część walki toczy się w parterze, a zanim do tego parteru dojdzie, trzeba uważać właśnie na to, żeby przeciwnik do parteru nie sprowadził, więc na długotrwałe klepanie tam nie ma czasu, za to zadaje się ciosy na przykład nogami, albo z łokcia. I bywa, że jedno uderzenie wystarczy, żeby skóra pękła. Oczywiście to zalezy też od osobniczej odporności skóry, są tacy bokserzy, którzy przyjmują na gębę w czasie walki jakąś straszną ilość ciosów (o, Bermane Stiverne na przykład) i nic im nie pęka, ba, nawet specjalnie nie puchną. Innym (Adamek) wystarczy parę mocnych gongów i już mamy befsztyk zamiast twarzy. Zależy to też od grubości tkanki w danym miejscu, generalnie im tkanka cieńsza, tym łatwiej pęka. A jak sam stwierdziłeś, obrażenia ofiar były zadawane z potężną siłą.
Zastanawiam się, czy obrażenia przynajmniej niektórych nie były spowodowane upadkiem z wysokości. Drzewo, pod którym znaleziono część ekspedycji, miało połamane gałęzie, najwyraźniej ktoś się z niego zwiózł, może stąd te złamania żeber?
Cytuj:
i trzeba by wziąć poprawkę na to iż ciała te nie mogły być aż tak dobrze zbadane pod względem obrażeń cielesnych zewnętrznych typu siniaki , gdyż ciała były sine czy czerwone właśnie od przemarznięcia.
Po pierwsze przyzwoity patolog odmrożenia od krwiaków odróżni. choćby badając wycinki tkanki pod mikroskopem. Po drugie czerwonym z zimna jest się wyłącznie na początku, w miarę wychładzania się zaś ciało blednie, może nawet stać się białe.