Kryptozoologia
 
Obecny czas: 26 Lis 2024, 02:43

Wszystkie czasy w strefie UTC






Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 3 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: o2.pl: czy świnie zjedzą ludzi?
PostWysłany: 29 Gru 2006, 21:06 
Administrator
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Kwi 2005, 15:01
Posty: 2304
O tym, że relacja pomiędzy człowiekiem i otaczającą go przyrodą ma charakter sprzężenia zwrotnego, mógł przekonać się amerykański myśliwy Chris Griffin ze stanu Georgia, który 17 czerwca 2004 roku zastrzelił dzika. Nie był to zwykły dzik. Myśliwy twierdził, że miał 4 metry długości i ważył 455 kilogramów. Był potworem.

Potworna świnia

Chris Griffin, który był na polowaniu wraz z przyjacielem, nie znalazł sposobu, by zwierzę przetransportować w bardziej cywilizowane okolice. Dzika, któremu nadano pośmiertnie imię Hogzilla, zmierzono, zważono i zakopano w dobrze oznaczonym miejscu. Po powrocie do domów myśliwi zawiadomili speców od genetyki, którzy postanowili zbadać problem Hogzilli, ekshumując jego zwłoki.

Zanim dojdziemy do wyników tych badań, warto wspomnieć, że w latach 90. i pierwszych latach XXI wieku na południu USA pojawiła się prawdziwa plaga świń. Większość z nich to zdziczałe świnie zbiegłe z farm, inne to dziki zamieszkujące odludne lasy i moczary. W Teksasie urządza się specjalne polowania na wałęsające się stada tych zwierząt, farmerzy w trosce o swoje plony dokonują prawdziwych świńskich rzezi. Niewiele to pomaga. Świń jest coraz więcej.

Wracając do Hogzilli: po dokonaniu ekshumacji okazało się, że olbrzymia świnia nie była wcale tak wielka, jak opisywali myśliwi. Nie była jednak zwyczajnym zwierzęciem. Nie mierzyła co prawda 4 metrów, tylko 2,4 i ważyła "zaledwie" 363 kilogramy. Po przeprowadzeniu badań DNA okazało się, że Hogzilla był mieszańcem świni domowej i dzika. Wszystko jasne? Prawie. Nawet jeśli był mieszańcem, nie wyjaśnia to jego rozmiarów. Pojawiła się od razu inna i wielce prawdopodobna teoria: Hogzilla żył w pobliżu wielkoobszarowych hodowli ryb, które właściciel dokarmiał specjalną karmą na przyrost masy. Nasz bohater korzystał z tej darmowej stołówki w płytkich, przybrzeżnych wodach hodowlanych stawów. Hogzilla żył kilka ładnych lat i na pewno zdążył zapłodnić kilkanaście samic. Myśliwi w Georgii czekają, kiedy synowie i córki wielkiego knura opuszczą mateczniki.

Piranie w Wiśle

Pan Stefan Żak jest wędkarzem od wielu lat, łowi w małych stojących zbiornikach w pobliżu swojego miasta. Poza kilkoma wyjątkowymi okazami suma nie złowił nigdy nic dziwnego. Tak było aż do pewnego wrześniowego dnia.
- Z początku myślałem, że to leszcz - mówi pan Stefan. - Ryba odwróciła się na bok i dala się łatwo wyciągnąć. Była bardzo kolorowa i wcale niemała - ważyła ponad pół kilograma. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Nie było tego gatunku w żadnym atlasie, prezes naszego koła wędkarskiego także nie potrafił tego rozpoznać, nie mogliśmy nic znaleźć w internecie. W końcu musieliśmy coś z tą rybą zrobić. Nie miałem odwago jej tak po prostu usmażyć i zjeść. Zakopałem ją w ogrodzie.

Pan Jacek jest kłusownikiem, dlatego nie ujawni swojego nazwiska.
- Nie stać mnie na opłacenie karty wędkarskiej, a lubię sobie połowić - mówi. - Co mam robić? Siedzieć na brzegu i się przyglądać? Chodzę sobie i łowię, gdy nikt nie widzi. Dobrze znam się na rybach, także tych egzotycznych. Od razu wiedziałem, że to, co zaczepiło mi się na haku, to była pirania. Bałem się, że mnie ugryzie, zęby miała jak cholera, ale jakoś sobie poradziłem. Usmażyła ją moja żona. Pirania była bardzo smaczna. Do dziś nie mogę zrozumieć, co za idiota wpuścił ją do Wisły.

Szopy spiorą lisy

Inwazja obcych gatunków zwierząt i roślin zagraża rodzimym ekosystemom - to fakt. Przed kilku laty sprowadzona przypadkiem do Polski norka amerykańska zdemolowała gospodarkę rybacką na sporym obszarze kraju. W zachodniej Polsce myśliwi coraz częściej widują szopa pracza - sympatycznego zwierzaka z amerykańskich filmów, który ma zwyczaj myć swój posiłek przed spożyciem. Szopy, choć na razie jest ich mało, stanowią poważną konkurencję pokarmową dla rodzimych drobnych drapieżników: lisów, kun i tchórzy, a także dla do niedawna traktowanego jak przybysz i zagrożenie, a dziś już zadomowionego jenota.

Podobnie jest z roślinami, które przenoszą się za pośrednictwem ptaków. W lasach koło Warszawy zupełnie niespodziewanie pojawiło się dużo krzewów aronii. Ten amerykański gatunek został sprowadzony jako roślina spożywcza, owoce aronii wykorzystywano do produkcji soków. W polskim przetwórstwie przyjął się raczej średnio. Dziś już trudno kupić aroniowy sok w sklepie. Owoce smakowały bardzo ptakom, które ogołacały z nich plantacje, a potem rozsiewały po lasach. Po kilku latach gęste krzaki pokryte czarnymi cierpkimi owocami pojawiły się w niektórych podstołecznych lasach. Jaki będzie tego efekt? Na razie nie wiadomo. Prawdopodobnie z ekosystemu zostanie wyparty jakiś rodzimy gatunek, który nie wytrzyma konkurencji z silniejszym przybyszem.

Czy ma to jakiś wpływ na nasze życie? Teoretycznie nie, nie grozi nam przecież na razie atak głodnych szopów praczy a z lasu nie wychynie nagle potężny Hogzilla, który zdemoluje nam ogródek i zje zapasy. Kłopot mają ci, dla których środowisko naturalne to miejsce pracy - leśnicy, właściciele gospodarstw rybnych i hodowcy roślin. Zmiany w ekosystemach narażają ich na straty i koszty. Obecnie nie widać sposobu na zahamowanie tego zjawiska. Świat stał się globalną wioską nie tylko dla ludzi, także dla zwierząt i roślin. One również korzystają z dobrodziejstw cywilizacji, tak jak Hogzilla.

Pociecha w tym, że prawa, którymi rządzi się przyroda, są mimo ogromnej wiedzy na ich temat ciągle bardzo tajemnicze. Kilkadziesiąt lat temu sztandarowym przykładem gatunku inwazyjnego była moczarka kanadyjska - niepozorna wodna roślinka, która w krótkim czasie opanowała wszystkie zbiorniki wodne w kraju. Dziś znalezienie moczarki w stawie czy rowie melioracyjnym to prawdziwy wyczyn. Mnie się nie udało.

Gabriel Maciejewski, o2.pl


 Profil 
 
 Temat postu: o2.pl: czy świnie zjedzą ludzi?
PostWysłany: 22 Sty 2007, 08:24 
Średnio zaawansowany
Średnio zaawansowany

Rejestracja: 16 Sty 2007, 20:51
Posty: 100
Moczarka kanadyjska? Trzeba po prostu wiedzieć, gdzie szukać. Moczarka lubi:
1) Przezroczystą wodę
2) Piaszczyte dno.
Jeśli te warunki nie będą spełnione, to znaczy, że jej nie ma i nie było.

Świnie owszem, jedzą ludzi. Nawet świnie domowe mogą próbować zjadać dzieci. Mojego wujka, jak był niemowlęciem, próbowała zjeść świnia. Zdziczałe świnie australijskie atakują podobno dorosłych ludzi. Chociaż chyba nie po to, żeby ich jeść, tylko z bezczelności.

Szop pracz to naprawdę ogromne zagrożenie dla fauny, bo jest to drapieżnik uniwersalny (łazi, wspina się na drzewa, pływa). Jeśli na jakimś terenie pojawi się, należy zapomnieć o tym, żeby utrzymały się tam jakieś dzikie kuraki.


Ostatnio edytowany przez Oszołom, 22 Sty 2007, 12:44, edytowano w sumie 1 raz

 Profil 
 
 Temat postu: o2.pl: czy świnie zjedzą ludzi?
PostWysłany: 22 Sty 2007, 12:26 
Przypomniała mi się scena z Haniballa :D


  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz [ 3 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
księgarnia ezoteryczna Warszawa

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group