Jakiś czas temu natknąłem się na ten artykuł:
Od wielu lat większość kryptozoologów usiłuje we wszystkich kronikach, mitach, legendach i podaniach wszystkich narodów świata – a zwłaszcza w opowieściach o smokach – zidentyfikować tzw. neo-dinozaury, które mogły przeżyć aż do czasów historycznych. Także w naszym najbliższym otoczeniu możemy znaleźć dowody na ich istnienie.
W kronice miejskiej miasta Lewocza na Słowacji, prowadzonej przez imć Gaszpara Haina czytamy, co następuje: Dnia 5 i 6 sierpnia 1662 roku, Spisz. W Tatrach było tak wielkie trzęsienie ziemi, że wielka skała, ba! – wierch cały się rozsypał na skalne bałwany. Wiele wierchów to też poruszyło, a także powstało nowe jezioro, nowa przestrzeń wodna. Pokazał się też żywy smok. Siedział on a opuszczonym szczyrbskim kościele, gdzie go widziano przez kilka dni. Nikt doń się nie ośmielił przybliżyć, aż wreszcie znikł… Dalszy tekst na ten temat znalazłem w książce polskiego pisarza Jacka Kolbuszewskiego pt. „Skarby króla Gregoriusa”, i brzmi on tak: 6 sierpnia 1662 roku na długo pozostał w pamięci mieszkańców północnej części Słowacji. tego bowiem dnia ziemia nagle zadrżała – a trzęsienie było tak silne, ze nie tylko zarysowały się ściany domów w Lewoczy, Kieżmarku i Spiskiej Nowej Wsi, ale nawet pozapadały się niektóre zasobne w szlachetne trunki piwnice. Ci zaś, których oczy były zwrócone w stronę Tatr, mogli na własne oczy dojrzeć jak wali się w gruzy cały wierzchołek Sławkoskiego Szczytu, jak skalna lawina miażdży lasy, jak nad górami tworzy się wielka czarna chmura. Obdarzeni zaś największą spostrzegawczością widzieli sprawcę całego incydentu – ogromnego smoka lecącego wysoko nad Tatrami. […] … Smok wybrał sobie na leżę tak zwany Hochwald, czyli okolice dzisiejszej wsi Štrba. Cytowany komentarz do tekstu Gaszpara Haina dopełnia dalszy tekst, który mówi, że jeszcze po stu latach od tego wydarzenia górale twierdzą, że: W Tatrach co najmniej jeden smok być musi!…http://www.jesensky.sk/index.php?lng=sk ... =7&go2=156Góry wydają się być dogodnym środowiskiem dla dużych zwierząt latających- jest sporo miejsca do założenia gniazd a silne wiatry ułatwiają lot. Co do sprawy trzęsienia- możliwe że po prostu wstrząsy wypłoszyły zwierzę z naturalnego środowiska a ludzie po prostu po swojemu to skojarzyli.
Co wy sądzicie na ten temat.