Chudy Pan napisał(a):
Bardzo ciekawa informacja. Nie pasują mi tu jednak dwie rzeczy:
Po pierwsze, jak to możliwe, że geoglify leżące tam od setek lat wiatr odsłania akurat teraz (choć to można keszcze wytłumaczyć).
Po drugie, skąd w Ameryce Południowej miałby wziąść się wizerunek wielbłąda?
Wziąć, Chudy Panie, wziąć. Błagam o używanie spellchecka. Z naciskiem błagam.
Oraz tak, wielbłąd trzygarbny z głową kosa. Jasne i oczywiste. To jest raczej kawałek jakiegoś większego geoglifu, który się ciągnie dalej grzbierem wzgórza, a nie na zboczu, w każdym razie dopóki toto nie zostanie odsłonięte w całości, nie wiadomo co przedstawia i cześć.
W tym, że wiatr odsłonił je teraz nie widzę nic szczególnego. To jest pustynia, wiatr tam przegania piasek z miejsca na miejsce cały czas, tym razem przegonił akurat z tego kawałka gdzie były geoglify. Gdzież tu sensacja?
EDIT: A ostatnie wielbłądy amerykańskie, Camelops hesternus, wyginęły sobie w tym samym okresie co amerykańskie koniowate, czyli jakieś cirka ebałt jedenaście tysięcy lat temu. Po przybyciu ludzi na te tereny, a zatem pamięć o nich mogła się przechować w legendach. Zważywszy dodatkowo na to, że Nazca jest rejonem wyjątkowo niegościnnym dla ludzi i osadnicy się tam nie pchali stadami, wielbłądy akurat tam miały prawo przetrwać dłużej niż gdzie indziej.