Misio, tak jak w poprzednim artykule, podawaj całą treść, a nie fragment.
Reszta:
O Akkorokamui, przypominającym Krakena ze skandynawskich legend, mówi nie tylko tradycja ajnuska. W XIX w. pisał o tym stworzeniu w swym dzienniku John Batchelor, misjonarz z Anglii, który trafił na Hokkaido. Jak wspominał Batchelor, pewnego dnia rybacy ajnuscy wybrali się na połów ryb, szybko jednak wrócili, a ich opowieść misjonarz przekazał tymi słowy:
„Rano znaleźliśmy miejscowych wieśniaków bardzo zafrasowanych. Mówili, że trzej ludzie wypłynęli na połów mieczników, ale nagle przed łodzią pojawił się wielki morski potwór. Popatrzył na ludzi olbrzymimi oczami, a potem zaatakował łódź. Doszło do zaciekłej walki. Potwór miał owalny kształt, ogromne macki i tryskał ciemnym płynem o odrażającym zapachu. Rybacy uciekli, nie tylko z obawy o własne życie, ale też nie mogąc wytrzymać fetoru. Cokolwiek oni zobaczyli i co przeżyli, byli tak utrudzeni i wystraszeni, że po zdaniu relacji położyli się spać i wstać ani jeść nie chcieli dnia następnego. Wszyscy trzej leżeli w swych łóżkach bladzi i drżący.”
Inny meldunek o spotkaniu z Akkorokamui pod koniec XIX w. złożyć miał anonimowy japoński rybak. Podobno dostrzegł on wielki, jaskrawoczerwony kształt w wodzie. Przepływając obok niego stwierdził, że to ogromny potwór długi na co najmniej 80 metrów, z wielkimi mackami grubymi jak tors człowieka. Rybaka szczególnie poruszyło spojrzenie potwora - głowonóg wpatrywał się w niego oczami wielkimi jak talerze. Przeraziło to mężczyznę tak bardzo, że nie czekał na jakikolwiek ruch stworzenia, tylko czym prędzej wrócił do portu.
Czy to zwierzę żyje?
Podobno także na początku XX w. było kilka doniesień o spotkaniach z Akkorokamui.
- Te sprawozdania są bardzo podobne do opowieści o morskich potworach znane w kulturze Zachodu - stwierdza Brent Swancer. - Być może u początków wszystkich tych historii jest realne zwierzę, jakaś nieznana, nie odkryta przez naukowców olbrzymia ośmiornica. Chociaż Akkorokamui jest uznany przez naukę za część folkloru Ajnów, to może okazać się, że legendy opisują prawdziwe, żyjące zwierzę.
Jako bonus wizerunki, jakie wygooglowałem: