keron napisał(a):
Ale to już napisali w Piśmie Świętym.
O, katol... pardą innych użytkowników za bezpośrednią szczerość - ale katolików to się powinno wyrżnąć w pierwszej kolejności, nawet przed żółtkami. Bardziej zakłamanej i hipokrytycznej organizacji w życiu nie widziałem. Nikt w historii nie zabił tylu ludzi co chrześcijanie... a za rogiem czai się "Nie zabijaj"
keron napisał(a):
A najbardziej rozbawiło mnie to... „nienawidzę ludzi i życzę im rychłej śmierci”. Rzecz jasna w założeniu, że ja nie jestem człowiekiem:)))))) Więc tylko Wam życzę śmierci, mnie to nie dotyczy. Jaja i egoizm.
Słowo "człowiek" rozumie się dwojako - jako gatunek (tu nie kwestionuję, że jestem człowiekiem) i jako "istotę ponad zwierzętami" (dlatego wg niektórych Bigfoot itp. to już ludzie). Za tego drugiego "człowieka" już siebie nie uznaję. Nie uważam, że człowiek jako gatunek ma cokolwiek, co czyni go lepszym od reszty zwierząt i ma prawo o nich decydować.
I tak,
JESTEM SKRAJNYM EGOISTĄ. Chciałbym, żeby na świecie było tak, żebym JA był szczęśliwy, żeby dla MNIE było dobrze, żeby świat był ułożony tak jak JA sobie to wyobrażam. Nie tworzę do tego dziwacznych ideologii, sloganów itp... Mówię to szczerze i to was chyba najbardziej przeraża... "O Boże, jak on tak mógł, przecież tak się nie mówi!"
regalecus napisał(a):
Chupas podpowiedz czy to nie jest ta teoria takigo jednego gostka związanego z mitem globalnego ocieplenia?
Nie, globalne ocieplenie też uważam za mit (Vaclav Claus FTW!). Mój pogląd, jak narazie zauważyłem, jest raczej odosobniony. Niecierpię ekologów, PETA i innych takich zbiorowisk debili. Nie pragnę żadnej "równowagi" między zwierzętami i ludźmi, nie chcę znajdować alternatywnych źródeł energii, ochraniać środowiska itd. itd.
Ja się po prostu nie kryję z tym, że nie chcę na tej planecie 95% ludzkiej populacji regalecus napisał(a):
W filmiku nie widzę nic złego. Ci ludzie łowiący delfiny muszą zarabiać, muszą wykarmić swoje rodziny. A co do samego zabijania, jak nie idzie zabić delfina w inny sposób to trudno...
No właśnie - to jest Twój punkt widzenia. Dla Ciebie, mimo, że dla niektórych "brutalne i nieludzkie", jest konieczne, bo jakoś zarabiać na siebie muszą. Dla mnie - to po prostu cios w MOJĄ nację, w istoty, ze strony których nigdy nie spotkało mnie takie zło jak ze strony mojego własnego gatunku - logiczne jest więc, że stoję po ich stronie. Logiczne jest również, że śmierć jednej mrówki jest dla mnie więcej warta niż śmierć jednego, losowo wybranego człowieka na Ziemii (nie licząc oczywiście mojego stada, czyli tych ludzi, ze strony których nie spotkała mnie żadna przykrość).
regalecus napisał(a):
Cytuj:
Bo taki na przykład Chupas nie czuje żadnej więzi ze swoim gatunkiem i nie chce być nazywany człowiekiem.
Chupas nie obraź się ale to mi zakrawa pod chorobę psychiczną.
Dlaczego? Nie mam żadnych powodów żeby bezwarunkowo szanować, czy choćby akceptować własny gatunek. Od dziecka mój własny gatunek mnie odrzucał. Czemu mam więc być po jego stronie?
regalecus napisał(a):
Podzielam zdanie kerona. Gdyby nie było praw natury to... keron już to napisał.
Ok, no to hipotetyczna sytuacja: podstawowe prawo natury, czyli silniejszy przetrwa - bujda na resorach. Wyobraźmy sobie Wyspę X, na której żyje gatunek Y i Z. Gatunek Y jest silniejszy i stopniowo wypiera gatunek Z. Nagle wybucha wulkan i z wszystkich siedzib gatunku Y robi Pompeje. Gatunek Z przetrwał, gatunek Y wyginął, mimo, że był silniejszy. I co teraz?
TEORETYCZNIE zawsze jest tak, że silniejszy/sprytniejszy/inteligentniejszy wygrywa.
A FAKTYCZNIE wszystko się po prostu dzieje, są zdarzenia losowe, może wybuchnąć zaraza, wulkan, pieprznąć asteroida itd. itd. To się po prostu dzieje i koniec. Równie dobrze może nagle odpieprzyć ludziom i założą jakąś organizację i wybiją dominujący gatunek na jakimś terenie, przez co ten wymierający nagle stanie się dominującym, MIMO że jest słabszy.
Jako "prawo", rozumie się określone zależności, których nie da się przełamać. Czyli np. owe "silniejszy ZAWSZE przetrwa".
A jeśli mówiąc "prawa natury" macie na myśli to samo, co ja napisałem wyżej, to mówimy dokładnie o tym samym, tylko inaczej to nazywamy... Bo dla mnie nazwa "prawa" jest nielogiczna i myląca. Choć w tą opcje wątpię...