Kiedrzu zażyczył sobie nowy wątek, to jest.
Co do baribali: pamiętam kilka filmów na Animals i National Geographic o baribalach, gdzie twierdzono, że jednak baribale powodują więcej ataków na ludzi niż grizzly i że w sumie są bardziej skłonne do takich ataków. Trudno mi osądzać to czy autorzy tych filmów wyciągneli właściwe wnioski ze statystyk itp.
Atak baribala na człowieka to groźna sprawa, grizzly, wiadomo, jeszcze bardziej, ale w sumie niektóre przypadki świadczą, że to nie zawsze takie krwiożercze bestie: widziałem zdjęcie baribala, prawdopodobnie młodego, który wszedł komuś do ogrodu i został zaatakowany przez kota, w rezultacie uciekł prawie na wierzchołek szczupłego świerka czy innego podobnego drzewa... Znam też historię sporego grizzly który w jakimś parku narodowym zaatakował starsze małżeństwo, tarmosił dziadka a odważna i zdeterminowana babcia walnęła go lornetką w nos (aż do krwi, były ślady na lornetce)... Grizzly zajęczał i uciekł...
Obecnie może i ataki grizzly zdarzają się częściej niż kiedyś, ja pamiętam jeszcze relacje indian i pierwszych traperów z dawnych źródeł, z których wynikało, że grizzly były raczej pokojowo usposobione w stosunku do ludzi, za to wybitnie inteligentne, często okazywało się, że gdy myśliwy tropił grizzly, ten dobrze wiedział o tym, robił kółko i nawrót i zachodził myśliwego od tyłu... Wtedy nie bywał już łagodny.
Podobno niedźwiedź obdarty ze skóry i ułożony na wznak, wybitnie przypomina człowieka, pomijając łeb i łapy nawet bardziej niż małpa...
Wiele się mówi o agresywności niedźwiedzi polarnych wobec ludzi i psów. Owszem widziałem film na których np. sfora eskimoskich psów husky przykutych łańcuchami do palików została zaatakowana przez białego niedźwiedzia i było to raczej przykre. Ale widziałem też film, gdzie w jednej bardzo wysuniętej na północ osadzie eskimoskiej w Kanadzie, białe niedźwiedzie lubiały sobie przychodzić i poszperać sobie w śmieciach, być może ogrzać się przy domu itp. I będę zawsze pamiętał scenę, jak jeden niedźwiedź sobie leniwie leżał a drugi bawił się z luźno biegajęcym psem husky, brał go w łapy, przytulał i lizał po łbie...
Było o niedźwiedziach, teraz o czymś innym: we wspólczesnych czasach odnotowuje się bardzo dużo ataków pum na ludzi, często śmiertelnych. Okazuje się, że według pierwszych hiszpańskich kronikarzy na terenach obecnego Meksyku zwierzęta te nazywano "amigo del christiano" czyli "przyjacielem chrześcijanina". Podobno było dużo wypadków, że przychodziły do człowieka, łasiły się, czasem przychodziły do namiotu i kładły się obok człowieka spać... No ale nie trwało to podobno długo, szybko się poznały na białych (w historii tej niestety w domyśle jest, że pumy znały się już na indianach a liczyły, że biali są lepsi) Ciekawe.
Ostatnio edytowany przez NanBeiDaXia, 05 Paź 2007, 20:20, edytowano w sumie 1 raz
|