Mimo iż wszystko wskazuje że żołnierze mieli zwidy podobne sytuacje mają równierz miejsce:
Orang - bati
Orang - bati to w języku malajskim oznacza ,,latający człowiek". Zwierzę to jest przedmiotem nieprawdopodobnych opowiadań podróżników i tubylców zamieszkujących niewielką wyspę Seram, w archipelagu Moluków, na zachód od Nowej Gwinei. Wyspa ta do dziś pozostaje niezbadana, ponieważ porośnięta jest wyjątkowo gęstą i trudną do przebycia dżunglą. Informacje o tym niezwykłym stworzeniu po raz pierwszy zasłyszał, w latach 80., pracownik eksperymentalnej farmy na Seram, Tyson Hughes. Mieszkańcy wyspy twierdzą, że siedzibami orang - bati są kratery wygasłych wulkanów. Zwierzęta te są ssakami, posiadają czerwoną skórę, długi, cienki ogon i duże, czarne skrzydła. Według wyspiarzy, każdej nocy stworzenia te przelatują ze swoich kryjówek na wybrzeże, wydając przy tym przeraźliwe, głośne jęki. Wśród tubylców krążą również legendy, jakoby zwierzęta te porywały dzieci i unosiły je do swoich siedzib. Opowieści takie uznać można za lokalne przesądy, ale przekonanie i paniczny strach mieszkańców wyspy nakazują sądzić inaczej. Wydaje się, że tajemniczy ,,latający człowiek" to raczej gatunek ogromnego nietoperza, być może spokrewnionego z Ahoolem. Ta teoria wydaje się być znacznie bardziej prawdopodobna, niż istnienie uskrzydlonej małpy.
Tekst z:
http://kryptozoologia.w.interia.pl/Batman z Brooklynu
Ponad 100 lat temu człowiek o nazwisku W. H. Smith doniósł gazecie "New York Sun", że zauważył "uskrzydloną ludzką postać" przelatującą nad Brooklynem w Nowym Jorku 18 września 1877 roku. Trzy lata później pojawiło się wiele relacji z nowojorskiej Coney Island, opowiadających o człowieku z nietoperzowatymi skrzydłami, lecącym na wysokości około 300 metrów. Jak mowili świadkowie reporterom "New York Timesa", człowiek leciał z wybrzeża New Jersey i posiadał "okrutny i zdecydowany" wyraz twarzy.
Rosyjska legenda
Istniały w Związku Radzieckim legendy o latającym człowieku, jednak nie takim, jak to zostało opisane powyżej. Myśliwi w pobliżu gór Sikhote niedaleko Władywostoka twierdzili, że natknęli się na bose ślady stóp człowieka, które skończyły się nagle, jak gdyby odfrunął on w powietrze. Takie stworzenie widział pisarz Władymir Arseniew w lipcu 1908 roku. "Widziałem na ścieżce ślad, który był bardzo podobny do odcisku ludzkiej stopy... wtedy coś zaczęło biec między krzakami. Wówczas nachyliłem się, podniosłem kamień i rzuciłem w stronę nieznanego zwierzęcia. I wtedy zdarzyło się coś niespodziewanego: Usłyszałem trzepot skrzydeł. Coś dużego i ciemnego wyłoniło się z młgy i przeleciało nad rzeką".
Latający człowiek powraca
W 1952 roku Taylor Sinclair, młody żołnierz na warcie w obozie Okubu w pobliżu Kyoto w Japonii, podobno widział latające coś, myśląc najpierw, że to ptak. Kiedy stworzenie zbliżyło się i przeleciało nad nim, dozorca mógł dostrzec, że posiada ciało człowieka, oraz że w pozycji stojącej istota miałaby przeszło 2,1 metra wzrostu. Rozpiętość jego skrzydeł również została oszacowana na około dwa metry. Czując zagrożenie, żołnierz zaczął strzelać z karabinu, czymkolwiek jednak było to stworzenie, zdołało uciec. Co ciekawe, kiedy strażnik doniósł o wydarzeniu, sierżant ujawnił, że inny strażnik był świadkiem dokładnie takiego samego wydarzenia rok wcześniej.
Batman z Teksasu
18 czerwca 1953 roku w Houston w Teksasie (USA) trzej ludzie cieszyli się gorącą letnią nocą, siedząc na werandzie. Noc okazała się wyjątkowo dziwna, gdy spostrzegli uskrzydlone stworzenie, które usiadło na pobliskim drzewie. To była, jak mówili, "duża ludzka postać ze skrzydłami jak u nietoperza. Była ubrana w szary lub czarny obcisły kostium. Stała tam jakieś trzydzieści sekund, kołysząc się na gałęzi starej leszczyny". Opisali stworzenie jako noszące pelerynę i trzewiki. Najdziwniejsza była wzmianka jednego ze świadków o "świetlistej aureoli" otaczającej stworzenie.
Tekst z: paranormalium.pl
Stephen Wagner
Na podstawie:
"Unexplained!" Jerome Clark; Visible Ink, 1999
"Unexplained Mysteries of the 20th Century" Janet and Colin Bord; Contemporary Books, 1989.
Tłumaczenie: Ivellios