Myślę, że zamiast prezentować własną wiarę i niewiarę w przetrwanie alki olbrzymiej, warto zastanowić się nad argumentami za i przeciw.
JanPe napisał(a):
Wiecie jak trudno jest wychować młodą alkę, tyle niebezpieczeństw z zewnątrz i w ogóle a poza tym jest tylko jedno jajo no czasem dwa. Oglądałem na TVP1 dawno temu o tych włąśnie zwierzętach. Stąd wnioskuje, że nie przetrwały żadne osobniki ponieważ gdyby ludzie je zobaczyli, to zaje*ali by je na pewno...
Współczesne alki składają też 1-2 jaja.
Pytanie, czy nieliczne przetrwałe alki olbrzymie nie mogły dla bezpieczeństwa "kryć się" w koloniach innych ptaków morskich, jako najsilniejsze wymuszając najbezpieczniejsze z dostępnych sobie miejsc. Ich krewniaczki, alki krzywonose, z tego co wiem, tworzą czasem nieliczne domieszki w koloniach innych gatunków. Jednak równocześnie ptak ten miał skłonność do tworzenia własnych kolonii, czyli przy zwiększeniu liczebności, koniecznym do przeżycia gatunku, byłby raczej trudny do przeoczenia. Z drugiej jednak strony, choć alka olbrzymia raczej zamieszkiwała wybrzeża tajgowo-tundrowe, możliwe jest, że jakieś resztki alk zostały wycofały się przed człowiekiem dalej na północ, gdzie człowiek im praktycznie nie zagrażał i tam sobie żyją. Byłoby to możliwe tylko w rejonie Grenlandii, który jest najbardziej bezludnym większym obszarem w rejonie zasięgu alki i jest najtrudniejszy do zbadania; tutaj zasięg alki:
http://www.wikiwand.com/en/Great_auk. Tylko że to były ptaki wędrowne, odpływające zimą na południe, więc tak czy inaczej powinny zostać przez ludzi zauważone. Ta biała plama na głowie musiała się z daleka rzucać w oczy.