BiGi napisał(a):
Chodziło bardziej o rozmiar ( żubr i tur to duże bydlaki, nie chodziło mi o szczegółowe rozmiary, taki skrót myślowy). Nie wiem za bardzo jak na innych stanowiskach żubra, ale w Bieszczadach jakoś sobie żyją i nie napastują ludzi.
Może dlatego, że gęstość zaludnienia w Bieszczadach jest nieduża i nie uprawą roli większość mieszkańców zarabia na życie. Okolice Puszczy Białowieskiej ludzi więcej i pola są, a na polach szkody. Jeleń potrafi być bólem dla rolnika (pamiętam jak jednego roku jelenie opitoliły nam całe pole młodych buraków, ku mej uciesze, bo nie musiałam tego cholerstwa pielić), a tak wielkie bydlę jak żubr to już w ogóle, zwłaszcza, że żaden płot ani elektryczny pastuch go nie zatrzymają. Będzie chciał wejść na pole to wejdzie, zeżre co jego, stratuje drugie tyle i cześć. No to jak dołożysz tura, to problem będzie większy.
Cytuj:
W tym smutnych jak ekhem, czasach wszystkie zwierzęta wyłażą na pola, ba dzikom spodobały się miasta, dlatego nie uznałem tego za problem, to norma. Zmniejszanie się stanowisk zwierzyny + nagonka na myśliwych przez zielonych, którzy widzą las raz do roku i mamy że tak powiem burdel.
Dziki, proszę pana, podobnie jak sarenki to się częścią populacji w ogóle przerzuciły na żywot śródpolny. Po żerowaniu chowają się w jakichś miłych krzakach, a takich wśród pól na ogół nie brak, i są bardzo zadowolone. Niemniej nie wiem czy należałoby w ten bigos dokładać kolejne wielkie zwierzę.