Gollum napisał(a):
drego napisał(a):
Fajna rybka:) może to ona jest odpowiedzialana przynajmniej za część relacji o wężach morskich?
Ona jest podstawą tychże legend, przynajmniej według Oudemansa. Statków raczej nie atakował, ale wyobraźcie sobie marynarza na dziesięciometrowej kodze, który widzi w morzu stwora dwa rzy dłuższego od jego krypy.
A juz w porcie, gdy przepił całą kasę, opowiadał o atakach na statki. wszstko, aby słuchacze postawili kolejne dzbany piwa czy wina. Zresztą z łgarstw słyną wszscy ludzie wody, od lejących wodę polityków poprzez marynarzy po wędkarzy.
Mnie samemu zdarzyło się kiedyś, że 30-centymetrowy nieżywy lin zdawał się głową dużo większej, półtorametrowej ryby.
Na wodzie mogą ponadto być problemy ze skalą porównawczą.
Wieści o atakowaniu statków to prawdopodobnie głównie sposób na odstraszanie konkurencji. Wielorybnicy np. baskijscy łowili na dalekich morzach i wcale im się nie uśmiechało, żeby zasobne wody odwiedzali również łowcy z innych części Europy.
dopler napisał(a):
Ale wstęgor jest gatunkiem głębinowym. Jego naturalnym środowiskiem jest głęboka toń a nie powierzchnia. Nie chodzi więc o to że uciekają przed hałasem. Nie mogły też wypływać sobie na powierzchnię bo to nie jest dla nich naturalne.
Gatunkom głębinowym zdarza się wypływać na płytsze wody. Niektóre nawet robią to celowo, żeby się pożywić, bo głębiej jest trudniej o pokarm. W Wikipedii znalazłem taką informację:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wst%C4%99g ... 3%B3lewskiCytuj:
We wierzeniach rybaków skandynawskich przewodzi on ławicom śledzi, stąd polska nazwa
Cytuj:
król śledziowy
(ang.
king of herrings). Obrażenie króla śledziowego miało się kończyć odpłynięciem z łowisk zarówno króla, jak i ławic śledzi[6]. Legendy te wywodzą się jeszcze z czasów Wikingów.
W jaki sposób - jeśli to prawda - miałyby powstać te legendy, gdyby wstęgory nie pojawiały się czasem bliżej powierzchni? Przecież w czasach Wikingów rybacy penetrowali tylko wody powierzchniowe.