Mam tu jeszcze troche o nim
Indianie Kariczijana z brazylijskiej dżungli opowiadają o przerażającym potworze mapinguari, przemierzającym ostępy tropikalnego lasu. Za dnia ogromne zwierzę ukrywa się w jaskini. Na żer wychodzi nocą.
Biada człowiekowi, który stanie mu na drodze. Jeśli nawet ujdzie przed ciosami wielkich pazurów, to zginie, spojrzawszy w oczy bestii. Strzały, a nawet pociski, odbijają się bezsilnie od zbroi wydającego niesamowite dźwięki ludojada.
Zoolog David Oren od dwudziestu lat bada tajemnice amazońskiej puszczy. Zna opowieści jej pradawnych mieszkańców. Zdaniem uczonego, prześladowca indiańskich myśliwych nie jest wytworem fantazji, lecz żywym reliktem prehistorii - olbrzymim leniwcem. To największy ssak, jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi. Większy od słonia.
Wedle powszechnego mniemania, sześciometrowej długości eremeterium wymarł przed kilkoma tysiącami lat. Ale plemienna pamięć Indian nie może sięgać w tak odległe czasy. Jeśli wierzyć relacjom dzieci natury, ostatni przedstawiciel epoki gigantów zdołał przetrwać do naszych dni.
Za prawdopodobieństwem tej śmiałej hipotezy przemawia zarówno wielkość dorzecza Amazonki - pięć i pół miliona kilometrów kwadratowych trudnego do przebycia terenu - jak i ogrom niewiedzy dotyczącej owego obszaru.
Co roku badacze odnajdują gatunki nieznanych dotąd nauce ptaków i ssaków. Być może wielki kuzyn licznie występujących w dżungli współczesnych, niedużych leniwców nadal czeka na swojego odkrywcę. Czy będzie nim kolega doktora Orena, brazylijski biolog i antropolog Hilton da Silva, wyruszający właśnie na poszukiwania potwora?
Punktem startowym ekspedycji jest Belem nad Atlantykiem, u ujścia Amazonki, metą zaś - wioska plemienia Kariczijama oddalona o ponad dwa tysiące kilometrów.
Po długim i niebezpiecznym rejsie nurtami wielkiej rzeki podróżnicy docierają do celu. Pierwsze reakcje Indian są mało zachęcające. Bardzo trudno znaleźć przewodników, którzy doprowadziliby badaczy do matecznika tajemniczego stwora. Po długich namowach kilku śmiałków zgadza się ruszyć w stronę kryjówki bestii, ciemnej jaskini w głębi lasu.
Z trwogą i drżeniem przekraczają mroczny otwór pieczary. Jest pusta. Nie ma w niej ludzkich kości - ofiar mapinguari. Doktor da Silva znajduje jedynie owoce dzikiej palmy. Zdaniem przewodników potwór chętnie się nimi zajada, ale to słaby dowód.
Byłyby nim jakiekolwiek szczątki zwierzęcia - skóra, kości, kawałki sierści bądź nawet odchody. Coś, co pozwoliłoby określić kod genetyczny stworzenia i porównać dane z materiałem DNA zawartym w skórze pradawnego leniwca odnalezionej kiedyś w chilijskiej jaskini. Trofeum spoczywa dziś w podziemnych magazynach londyńskiego muzeum przyrodniczego.
Choć wyprawa nie odniosła sukcesu, zarówno Da Silva, jak i Oren nie tracą nadziei. Wierzą, że kolejna wyprawa natknie się na wielkiego, wymarłego ponoć przed tysiącami lat ssaka. Ostatniego żyjącego przedstawiciela epoki gigantów, przemierzających ongiś lasy kontynentu amerykańskiego. Tekst pochodzi ze strony
http://ww6.tvp.pl/6074,20060808379637.strona