Jednym z wielu widywanych w Afryce Środkowej zwierząt przypominających z wyglądu dinozaury jest Mbielu-Mbielu-Mbielu. Jego nazwa w języku Lingala oznacza dosłownie "zwierzę z deskami na plecach". Zwierzę prawie zawsze widywane jest w wodzie, przy czym przeważnie widocznym jest tylko grzbiet. Aktywne staje się późnym popołudniem.

Według relacji, Mbielu-Mbielu-Mbielu zamieszkuje okolice rzeki Likouala w Republice Konga. Najczęściej kryptyda ta widywana jest niedaleko miejscowości Epéna, w miejscu nazywanym Ikekesse.

Czytaj więcej

Podobno w Afryce żyją jaszczurki które mają płyty kostne jak Stegozaur.

Zwierzę z takimi płytami skórnymi na grzbiecie zapewne trudno pomylić z krokodylem lub innym zwierzęciem wodnym dlatego doniesienia tubylców pewnie mają pewną dozę wiarygodności. Istotnie od razu nasuwa się na myśl stegozaur ale według mnie bardzo mało prawdopodobne jest by stworzenie o tego typu budowie ciałą mogło przystosować się w drodze ewolucji do życia w środowisku wodnym. Ankylozaur tymbardziej. Póki ktoś nie zdobędzie jakichś konkretniejszych informacji to ciężko się doszukiwać jakichkolwiek skojarzeń i hipotez.

Primo - nie odkryto jeszcze wszystkich dinozaurów, nie można wykluczyć, że jakiś daleki krewny "siódma-woda-po-kociołku" Stegozaura nie zlazł do wody na dłużej. Mój znajomy zauważył kiedyś, że z Dinozaurami jest jak z fantastyką - znajdzie się tam absolutnie wszystko, w każdym rozmiarze, prawdopodobnie w każdym kolorze, żyjące w wielu rodzajach środowisk, zjadające każdy rodzaj pokarmu... itd. Nie można temu chyba odmówić racji, nie?
Secundo - wielu naukowców, żądających dowodów istnienia dinozaurów, gdy pojawiają się jakiekolwiek relacje bagatelizują je, szczególnie jeśli pochodzą od ludzi uznanych za mało inteligentnych, zamieszkujących tereny praktycznie niezbadane lub niedostępne. Po prostu relacje ustne są dla nich stekiem bredni, które można wytłumaczyć czymkolwiek - tak jak w tym przypadku; tubylcy zobaczyli stegozaura w wodzie - prawdopodobnie im się wydawało, na pewno widzieli jakiegoś krokodyla. Tacy "naukowcy" po prostu starają się nie zauważać, że ci tubylcy mieszkają na tych bagnach od... tysięcy (?) lat, i że co jak co, ale krokodyla widują na co dzień i wiedzą jak wygląda. W nauce nie ma miejsca na konserwatyzm, nie jesteśmy wszechwiedzący!
Tertio - każdy będzie krzyczał o dowody. Tylko one nie spadną z księżyca, trzeba by wstać z bujanego fotela, opróżnić spory sejf i wyjechać na kilkanaście lat na jakieś kompletne wygwizdowie, gdzie krokodyle mają pętle, a tubylcy boją się chodzić, bo tam straszą złe duchy. Naprawdę znajdzie się jakiś straceniec, który się na to zgodzi?

Ja bym z chęcią po jechał, nie mam nic nic do stracenia więc czemu nie. Lecz niestety nie mam kasy na podróż.

Hm? Skoro fakty się nie zgadzają, to tym gorzej dla faktów? Nie rozumiem, jak można podstawić teorię o stworzeniu świata nad tym światem? Przecież tej teorii zaprzecza wiele czynników i traktowanie jej jako naukowe jest niedorzeczne. Oczywiście nie stwierdzam, że ta teoria jest kłamstwem, ja po prostu uważam, że na dzień dzisiejszy za wiele za nią nie przemawia.

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Użyłem określenia "stworzenie" jako synonimu dla wyrazu "zwierzę".