[Dzisiejszy artykuł jest swego rodzaju „exclusivem”, gdyż zdobycie tak szczegółowych informacji o tej kryptydzie graniczy z cudem (i to nie tym nad Wisłą). Serdeczne podziękowania dla naszego infodawcy, Pana Wojciecha Bobilewicza.]

Czytałem gdzieś i kiedyś, że jakiś naukowiec powiedział, że w lasach Ameryki Północnej może się ukrywać nawet 100 tysięcy Wielkich Stóp. Cóż, ja naukowcem nie jestem i zadowoliłbym się znalezieniem zaledwie dwóch sztuk... Na przykład na Wyspach Salomona.

Najbardziej lubię te kryptydy, których prymitywna ludność tubylcza w ogóle nie traktuje jak coś niezwykłego, ale jak element otoczenia, normalne, zwykłe zwierzę. W przypadku hominidów często podnoszą się głosy wszelakich Obrońców Praw Człowieka I Innych Takich Mu Podobnych, że to niby „już” nie zwierzęta, ale „jeszcze” nie ludzie, choć pomimo tego wg nich hominidy powinny posiadać status człowieczeństwa i tak należy się o nich wyrażać. Widziałem już takich, co z szympansa chcieli robić „obywatela” (ba, nawet takich, co z małpy robili „towarzysza”). Proponuję zostawić spory moralne w tyle, do czasu aż ich podmiot zostanie faktycznie złapany. Zajmijmy się więc owym łapaniem – a ściślej, teoretycznym udowadnianiem możliwości istnienia.  Łapaniem faktycznym zajmiemy się potem.

Dzięki uprzejmości Pana Wojciecha Bobilewicza, który w ubiegłym roku odwiedził Wyspy Salomona – ojczyznę dzisiejszego 'przedmiotu' moich kryptozoologicznych wywodów – mam okazję napisać ten artykuł. Owym przedmiotem są dwa rodzaje (gatunki?) hominidów zamieszkujących lasy tych wysp – tzw. Giganty i Kakamory.

Czytaj więcej

co do obrazka i pkt C, D - nie trzeba bylo szykac tak nie do konca pewnych przykladow, jako 2,6 wystarczy podac Leonida Stadnika - najwyzszego zyjacego czlowieka na swiecie, a 2,7 mial oficjalnie najwyzszy czlowiek w historii, zyjacy w I polowie XXw - Robert Pershing Wadlow

istnienie Gigantow jest jak najbardziej mozliwe co ten artykul mysle udowadnia tylko ze jak widac ekspedycja mogla by byc bardzo niebezpieczna, ja bym sie bez karabinu tam nie pchal, przeciez jak z dzungli wyskoczy taki 4 metrowy olbrzym to jak zlapie to zgniecie glowe jedna reka hehe

szymon21krakow, przecież człowiek nie będący zagadką dla psychiatry (czyli zdrowy umysłowo) nie wybierze się na ekspedycję w pojedynkę
Wyprawy wgłąb dżungli raczej się w grupach organizuje...

mówiłem to w kontekście grupy wyposażonej w broń palną ale sądzę że znalazłby się śmiałek, który zagłębiłby się w tej dżungli, a za nim sznureczek psychiatrów dla których byłby on, jak to określiłeś, zagadką hehe

moździerz by wzieli i mogli by powalić na wet takiego jedanasto metrowego potwora.

Giganty chociaż pewnie ich wielkość jest przesadzona mogą być ewentualnie pozostałościami Homo erectus, które mogły przedostać się na wyspy za pomocą prymitywnych tratw. O takim poziomie rozwoju tego gatunku dowodzą ostatnie odkrycia. Później zbiegiem czasu i w wyniku izolacji mogło nastąpić pewne uprymitywnienie.