To, że wiewiórka jest z natury przystosowana do życia w lasach sosnowych, to przecież nie znaczy, żeby nie mogła sobie pójść gdzie indziej. Tylko wtedy trochę więcej ryzykuje.
Z ciekawych ptaków widziałem kiedyś chyba nura czarnoszyjego latem w Darłówku. Raz go widziałem, jak leciał, a innym razem dopadłem go na wodzie z bardzo małej odległości, ale uciekł. Zrobiłem mu nawet zdjęcie, ale nie wyszło.
Widziałem też perkoza rogatego na takim zbiorniku wodnym na płd. od Chełma.
Jak byłem na Wyspach Brytyjskich spotykałem petrele, które gnieździły się na urwiskach koło zamku Dunluce (Irlandia Płn.) i pod samym zamkiem. Dziwiło mnie, że one są takie małe. Mam nawet ich zdjęcia, bo blisko latały.
Żurawie i czaple siwe to nie wiem, czy ciekawe ptaki, bo są pospolite i mnóstwo tego jest. Tak samo, jak kormorany. Czaple i kormorany nawet w Warszawie się widuje.
W okolicy mojego domu widuję bączki. Bąki widziałem tylko na Polesiu Lubelskim
Bociany czarne widywałem: w Beskidzie Niskim koło Biecza, w Puszczy Zielonej na bagnie Chruściel, w Puszczy Bolimowskiej.
Z ciekawszych kaczek widziałem gągoła (na Suwalszczyźnie), cyrankę (na Kurpiach i na Bagnach Biebrzańskich), czernicę, markaczkę czarną (na Zatoce Puckiej przy brzegu półwyspu).
Tracza nurogęś widziałem na Rozewiu, na Wiśle zimą i na Liwcu.
Gęsi gęgawe często widywałem w przelocie, ale raz widziałem gęsi miejscowe na Jeziorze Łacha na Kurpiach.
Orły bieliki też się widywało - na Mazurach, chyba nad Tałtami i jeszcze w jakimś drugim miejscu, oraz na Wiśle w Warszawie zimą.
Orła przedniego widziałem, jak przyleciał z Pienin, w Beskidzie Sądeckim
Orła cesarskiego też widziałem, jak siedział sobie na wiatrołomie w miejscu, gdzie przeszło tornado, a dokoła niego latały dwa kruki i próbowały go odpędzić. Było to w Beskidzie Niskim. Szedłem wtedy granicą polsko-słowacką, ale ptaki były po słowackiej stronie.
Widywałem też orliki, ale nie wiem konkretnie, które. Obserwowałem nawet ich lot godowy w Bieszczadach.
Rybołowa widziałem dwa razy: nad jeziorem Hajka na Pomorzu Zachodnim i nad jeziorem Kocioł na Mazurach koło Białej Piskiej.
Jastrzębie widywałem zwłaszcza na Kurpiach Zielonych. Ku utrapieniu mieszkańców jest ich tam więcej, niż myszołowów. Krogulce widuje się nawet w okolicy mojego domu. Kiedyś widziałem, jak taki polował na wróble.
Błotniaki stawowe widywałem często, natomiast parę lat temu, jak chodziłem w okolicach na płn. od Puszczy Białej, to akurat był inwazja błotniaka popielatego. Pełno tam wtedy tego było.
Widywałem też, jak pamiętam, kanie, nie pamiętam, które (chyba kanię czarną).
Z sokołów wiele razy widywałem pustułkę, a raz - kobuza (latał sobie w Dąbrowie Bolimowskiej). Na sokoła wędrownego się zaczajałem, ale nie udało mi się go spotkać.
Jarząbki spotykałem w Karpatach, cietrzewie (kury, koguty i pisklęta) w Puszczy Piskiej i na Bagnach Biebrzańskich. Przepiórski słyszałem mnóstwo razy, raz znalazłem jedną potrąconą przez samochód, ale żywej nie widziałem. Spotyka się to nawet w Kawęczynie na przedmieściach Warszawy, a nocami czasem latają koło mojego domu tak. że je słychać.
Podobnie słyszałem nieraz wodnika i derkacza (derkacze nawet na Ursynowie w Warszawie), ale nigdy nie widziałem samego ptaka.
Kurkę wodną widziałem w fosie fortu na Sadybie w Warszawie oraz na Gliniankach w Rzeszowie.
Dżdżownika, czyli sieweczkę rzeczną, widziałem m. in. nad spuszczonym zbiornikiem w Cedzynie koło Kielc.
Kamuszników pełno było na plaży na przedmieściach Edynburga w Szkocji. No, ale tam mają odpływy, dzięki którym kamuszniki mają dużo żywności. Pełno tam też było ostrygojadów. W Polsce widziałem ostrygojada tylko raz, w Dębkach w ujściu Piaśnicy.
Bekasy kszyki widywałem wielokrotnie. Najwięcej tego było, jak kiedyś nocowałem na bagnach nad Skrodą koło Kolna.
Często też spotykałem na różnych bagienkach szlamniki rycyki. Widziałem też kiedyś stado kulików wielkich, lecące nad Jez. Mamry, a kulika mniejszego w Dębkach nad morzem przy ujściu Piaśnicy.
Brodźca leśnego i samotnego widziałem na Suwalszczyźnie, nad strugą Święty Jan, która wpada do jeziora Serwy. Brodźca krwawodziobego widziałem nad zbiornikiem w Cedzynie.
Biegusy malutkie (chyba) widywałem nad morzem.
Mewy widziałem wszystkie, prócz czarnogłowej.
Rybitwy widziałem wszystkie, prócz czubatej, wielkodziobej i może białoczelnej.
Kukułkę i lelka widziałem jako dziecko na przemieściach Rzeszowa, a turkawkę w Tyszowcach.
Puszczyki i sowy uszate widywałem w dzień i w nocy. Ostatnio na początku października widziałem puszczyka, jak latał niedaleko mojego domu. Pójdźkę tylko słyszałem, jak kiedyś nocowałem w budce do sprzedaży biletów w Puszczy Jodłowej (a wcześniej kiedyś w Rezerwacie im. Jana III Sobieskiego w Wawrze w Warszawie). Puchacza słyszałem dwa razy - jak pisałem już, na Bagnach Biebrzańskich, i jak nocowałm na ambonie w Bieszczadach słowackich w maju. Odzywał się wtedy tak: Buu! Bu-Buu!
Na razie dosyć, bo mi jeszcze kawał atlasu został.
Ostatnio edytowany przez Oszołom, 22 Sty 2007, 07:52, edytowano w sumie 1 raz
|