"Kiedrzu" napisał(a):
Natomiast w Afryce jest nieco inaczej, gdyż krokodyl nilowy jest znacznie większy, niż jego kuzyni z Azjii i Ameryki Południowej i jest "ciut" większy od lwa, tak więc to on w tym starciu kładzie na łopatki lwa.....nie tylko podczas starć w wodzie, ale rownież na lądzie.
Ale trzeba przyznać, że krokodyl potrafi upolować roślinożercę nawet przewyższającego go rozmiarami (wagą). Znane są przecież przypadki zabijania przez krokodyle żyraf i dorosłych bawołów...tyle, że przez krokodyle
nilowe....
Jeśli wierzyć strażnikowi pewnego parku z pobliża jeziora tanganika, pewnien krokodyl, znany jako Gustave (słynny ludojad, morderca 300 osób (!)) zabił i pożarł raz nawet dorosłego hipopotama! A hipopotam ze swoimi potężnymi kłami, mógłby z powodzeniem konkurować z ssaczym drapieznikiem swoich rozmiarów, gdyby takowy istniał. Gustave był krokodylem olbrzymich rozmiarów, ale dorosły hipopotam i tak byłby ciut cięższy od niego. Ale Gustave też był krokodylem nilowym.
I wkońcu historia przytoczona przez Andrzeja Trepkę w książce ,,Usprawiedliwieni zabójcy", gdy to olbrzymi krokodyl
nilowy zaatakował w kąpieli dorosłego słonia. Słoń przeżył...ale żeby wyrwać się krokodylowi, musiał wezwać na pomoc innego (zresztą potem razem zrobiły z krokodylem rzecz bardzo ciekawą, choć nie dla krokodyla.... ;]) kto wie, jak by się to skończyło, gdyby ten słoń był sam....
Ogólnie są dwa gatunki krokodyli, których wg mnie cieniasami nazwać nie można...nawet, jeśli nazwać tak pozostałe. To właśnie nilowy i różańcowy. Oprócz tego, że są to dwa najpotężniejsze gatunki i bardzo fizycznie do siebie podobne, mają też cechy, którymi przewyższają pozostałe krokodyle: wytrzymałość na słoną wodę, skłonność do pełnomorskich wycieczek, zasięg występowania, agresywność i odwagę w atakach na groźne i potężne zwierzęta...i spore upodobanie do ludzkiego mięsa ;].
Myślę, że w dużym stopniu przewagę daje im ich bardzo wojowniczy charakter....
Cytuj:
gdyż krokodyl nilowy jest znacznie większy, niż jego kuzyni z Azjii i Ameryki Południowej i jest "ciut" większy od lwa
Od jednego lwa.....
Ale pamiętam, jak oglądałem w ,,Dzienniku z życia wielkich kotów" scenę ataku całego stada lwóch na krokodyla nilowego, w dodatku zdala od wody. Mimo to gad wyrwał się z tych wszystkich zębów i pazurów, uchodząc bez prakycznie żadnego szwanku. Ale bronił się przed kotami niezwykle zaciekle - czego nie powiedziałbym ani o kajmanach, ani o tym wielkich krokodylu błotnym, zabitym przez tygrysa. Zachowywały się troche, jakby im było prawie wszystko jedno, czy je coś zabije czy nie.
We wszystkich tych filmikach, zakatrupiane przez tygrysy były krokodyle błotne...a czy jest jakiś, na któym tygrys zabija różańcowego? A przecież tam, gdzie tygrysy i k. różańcowe się spotykają, polowania kotów na gady byłyby dużo bardziej uzasadnione, bo na bagnach namorzynowych brakuje głownego pokarmu tygrysów, dużej zwierzyny....właściwie, poza małymi jelonkami, jedyna taka, to właśnie krokodyle....