Historia tego pana nie została chyba poruszona na forum, a to błąd...
Dokładny opis całej sprawy byłby lekko mówiąc trochę długi, więc podam tylko krótki skrót wydarzeń:
8 października 2010 roku Justin Smeja oraz jego przyjaciel wybrali się na polowanie w okolice Gold Lake CA. Na jednej z polan położonej w gęstym lesie napotkali "dziwne stworzenie", które chwile później Smeja zastrzelił. Gdy istota padła martwa na ziemie z zarośli wyłoniły się dwa kolejne małe osobniki, które po chwili zaczęły uciekać. Smeja i jego anonimowy kumpel podążyli za młodymi, a następnie zastrzelili jedno z nich. Następnie przerażeni tym co uczynili, ukryli oba ciała w lesie i odjechali w pośpiechu. Po kilku tygodniach myśliwy namówiony przez jednego z poszukiwaczy BF, z którym podzielił się tą historią, powrócił w to miejsce. Niestety cały teren był całkowicie przysypany śniegiem co praktycznie uniemożliwiło poszukiwania, jedyne co udało się znaleźć to kawałek "skóry", który został wysłany do badacza Melba Ketchuma. (Niestety na chwilę obecną nie wiem nic na temat co dalej stało się z ową próbką).
Trzeba przyznać, że jest to sprawa bardzo kontrowersyjna i wzbudzająca sporo emocji wśród poszukiwaczy BF. Jeżeli o mnie chodzi to powiem krótko... na chwilę obecną jestem nastawiony do tego sceptycznie.
Zapis wywiadu ze Smeją, w którym opowiada on o całym zajściu (warte przeczytania):
http://www.cryptomundo.com/bigfoot-repo ... s-shooter/