No i masz tu artykuł
Cytuj:
Długo oczekiwana premiera gry „Operacja Świetlisty Punkt 5: III Wojna Światowa” stała się faktem. Gra jest kontynuacją popularnej niegdyś serii „Operation Flashpoint”).
Twórcy gry postarali się o szokujące nowości: gra toczy się na powierzchni równej rozmiarom planety ziemia (razem z oceanami!). Każda lokacja jest dokładnym odwzorowaniem rzeczywistości. Ponadto, w grze, w trybie zespołowym, może uczestniczyć do dziesięciu miliardów osób. To wszystko ładuje się w czasie około dwóch setnych sekundy i chodzi nawet na komputerze wyposażonym w stareńki procesor Pentium X sprzężony z prodiżem. Jedna kopia gry kosztuje minus 10 złotych (to znaczy, że dystrybutor dopłaca kupującemu 10 złotych). Gra jest idealnym symulatorem żołnierza.
Niestety, wraz z premierą wybuchł największy skandal w przemyśle gier komputerowych od czasów kradzieży kubka do kawy z drinkiem w środku, należącego do głównego projektanta gry „Half-Life 4” (przypominamy, że ten incydent opóźnił premierę gry o półtora roku).
Problem w tym, że Pepik Multimedia (dawniej Bohemia Interactive) postarał się za bardzo w tworzeniu swojej gry.
W każdym pudełku z grą umieszczono „kombinezon interaktywności”. To on zapewnia, że gra jest „idealnym symulatorem żołnierza”. W materiał kombinezonu są wszyte nadajniki, które w odpowiednich momentach wysyłają sygnały do układu nerwowego gracza. To sprawia, że gracz trafiony wirtualnym pociskiem, poczuje to trafienie. I to jak poczuje!
W chwili obecnej szpitalne na całym świecie są przepełnione ludźmi skarżącymi się na rany postrzałowe, poparzenia, rany kłute i cięte, urwanie kończyn, zatrucie gazem bojowym, wojskową grochówką, chorobę popromienną czy nawet na szok poporodowy. Lekarze są bezradni.
- Nie możemy im pomóc, - mówi doktor rehabilitowany Zbigniew ReligJa - nie mogę zszyć rany postrzałowej, której nie ma. Jest to kwestia psychiki, dlatego kierujemy wszystkie ofiary do psychiatrów. Mam informację o pewnym biednym pięćdziesięciolatku z Ułan Bator. Oberwał prosto w głowę pociskiem lotniczym przeznaczonym do niszczenia bunkrów. Psychiatrzy wraz z poszkodowanym do tej pory szukają jego głowy.
Większość graczy miała więcej szczęścia. Najlżejszym, choć wstydliwym, wypadkiem jest moczenie się. Rzecznik prasowy Pepik Multimedia tłumaczy, że samowolne oddawanie moczu jest najpowszechniejszym przypadkiem na polu bitwy i projektanci koniecznie musieli umieścić go w grze.
Firma Pepik Multimedia zapowiedziała wydanie następnej gry z wykorzystaniem technologii kombinezonu interaktywności: „Lula 5D: Rób Miłość, Nie Wojnę” – tym razem układ nerwowy gracza ma być pobudzany w o wiele przyjemniejsze sposoby. „Lula 5D…” już prowadzi w rankingach najbardziej oczekiwanych gier. Nasz serwis, jako pierwszy na świecie, publikuje pierwszy obrazek z tej gry.
Jakie zabawne(zwłaszcza początek)... Aż leżałem na podłodze... To dostało maksymalną ocenę a głosowały 64 osoby... Echhh nie chcę mi się gadać.[/quote]