Anatomia humanoidów wodnych nie ograniczałaby się jedynie do zrośnięcia tylnych kończyn( co jest szczerze mówiąc mało prawdopodobne patrząc na manaty diugonie i walenie) oraz obrośnięcia tkanką tłuszczową.
Prawdopodobnie ogon pojawiłby się jako przedłużenie kręgosłupa a dolne kończyny uległyby redukcji. miednica przechyliłaby swoje ujście w kierunku brzusznym. obręcz barkowa zawężyłaby się nadając całemu tułowiu beczkowaty kształt. Uwstecznieniu uległaby też, chociażby.. szyja:). Jest ona całkowicie niepraktyczna w warunkach wodnych dla dużych zwierząt( jeśli nie jest długa i wężowata). Nawet niewielkie uchatki, czy foki mają ją uwstecznioną nie mówiąc o waleniach. Ponadto gdyby zbieżność miała dotyczyć przechowywania powietrza, aby rzadziej się wynurzać, powiększeniu musiałaby ulec tchawica służąca za rezerwuar powietrza w czasie nurkowania( walenie).
Inną sprawą jest przebudowa układu krwionośnego charakterystycznego tylko dla ssaków wodnych. Musi być on skonstruowany tak, by wychłodzona krew z powierzchni ciała ulegała nagrzewaniu przez specyficzne żyły w drodze wgłąb ciała. Tego typu przystosowanie obserwujemy nie tylko u ssaków wodnych ale i u wodnych ptaków, czy nawet ryb( np tuńczyk).
Hipoteza o dużych oczach przedstawiona w dokumencie tez jest słabo poparta przykładami ze znanej fauny. Prawdopodobniejszą hipotezą jest posiadanie sonaru jako wiodącego zmysłu, można też spekulować o narządach wykrywających drobne napięcia elektryczne jak u delfinów( z przekształconych kubków smakowych) bądź używania dotyku do przeszukiwania dna.
Wszystkie moje hipotezy bazuję tylko i wyłącznie na konwergencji, byłoby jednak mniej "nudno"
gdyby natura przetarła nowe ścieżki ewolucji dla wodnych humanoidów.